Jest to mój pierwszy post na tym forum, więc witam wszystkich.
Zdecydowałem się napisać, bo nie wiem już co robić. Mam 20 lat i mam nadopiekuńczą matke. Całe życie nie puszczała mnie na różne obozy, imprezy. Nie wspominając juz o jakichkolwiek treningach, bo przeciez cos mi się może stać.. Przez wiele lat byłem młody myślalem, że to normalne, ale ostatnio chce sie poprostu usamodzielnić, a ona dalej zachowuje się jak kiedyś. JEszcze do tego jest na emeryturze i cały dzień stara sie robić wszystko za mnie. Nie mogę nawet zrobić sobie sam kanapki. Dawałem jej do zrozumienia, że mam tego dość, ale nic nie dawało. Dziś, kiedy spokojnie powiedziałem jej wprost, że jest nadopiekuńcza i niechce takiego traktowania, zaczęła krzyczeć, że jestem podły, że mam 0 wdzięczności i jestem grzesznikiem . Każda rozmowa na ten temat konczy sie tym samym. Nie potrafię nic w życiu zrobić, czuję sie jak dziecko i chyba zaczynam mieć depresje.
Jezeli macie jakies pomysly jak to zmienic to jestem otwarty. Jedyna rzecz jaka mi przychodzi do głowy do wyprowadzka, ale to oznacza tez rezygnacje z dziennych studiow :/