Skocz do zawartości
Nerwica.com

dracarys

Użytkownik
  • Postów

    145
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez dracarys

  1. nie,po prostu starałem zmęczyć się w pracy ,siedziałem do północy przy lapku i wtedy udawało mi się budzić po 4 albo 5 bo tak wstaje do pracy. Jak bym poszedł spać o 21 to bym się obudził o 2 i tak już mam. Jak bardzo jestem już zmęczony to potrafię spać całą nic jak niemowlak ale to jest rzadkość.:classic_happy:

  2. nigdy nie brałęm leków bo ich się boję a cierpienie odpieram za pokutę za moje życie i karma. Skoro potrafiłem tyle lat bez nich wytrzymać to i dalej wytrzymam. Potem juz jak weźmiesz to już nie możesz przestać ich brać więc wole żyć jak mam.Miałem różne sytuacje ,próby ,znęcanie się nad sobą ,okaleczenia ale skoro to mnie nie zabiło to już nic nie zabije.Złamane serca miałem tez wielokrotnie kiedy wszystko wydawało się że jest na dobre drodze. Więc mam w sobie ciut chęci i motywacji że z tym żyje. Byłem u psychologa ,proponowała mi psychiatrie i nawet szpital ale odmówiłem bo praca.

  3. 1 minutę temu, Heledore napisał:

    Może właśnie to odsypianie w dzień mnie zgubiło. Chociaż w sumie klasycznie nie mogłam usnąć, a jak usnęłam, to wybudziłam się dość szybko i już potem spania nie było. Także cholera wie.

    A Ty też miewasz problemy ze spaniem?

    problem ze snem mam od dzieciństwa przez stres,myśli czy właśnie kiedy przez dzień czasami więcej spałem .Ale ogólnie to czasem spałem czasem nie ale tak zazwyczaj mam problemy ze snem nawet jak chodzę do pracy ,budzę się o 2,3 potem myślę i nie mogę zasnąć więc laptop a kiedy muszę wstać to wtedy mi się chce spać i potem cały dzień jestem nieprzytomny w pracy i tak mam bardzo często że czasem wydaje mi się że się przewrócę bo halucynacje są nie mniejsze jak byś przyszedł pijany do pracy. Więc jest to uciążliwe ale ja się już chyba przyzwyczaiłem do tego:classic_biggrin:

  4. W dniu 18.11.2019 o 20:31, zecer napisał:

    Z drugiej strony nigdy nie umiałem uzewnętrznić się że swoimi problemami, w zasadzie umiem to zrobić tylko w rozmowie z jedną osobą, a i to nie całkiem. Ma to niestety efekt, że rośnie we mnie depresja, irytacja, zgorzknienie i niechęć do ludzi. Niestety mam wrażenie, że ludzie zdrowi nawet jak wysłuchają to nic nie zrozumieją :(

    myślę że każdy by chciał żeby być zrozumiany i ja także. Było by na pewno łatwiej ale dla innych będę dziwakiem i tyle choćbym nie wiem jaki był. Nie mogę zrozumieć czemu jeszcze żyje i czemu nie zachorowałem na coś co by mnie wykończyło ,przecież nie jestem ważny na tym świecie,jestem pionkiem i jestem nieudacznikiem życiowym. Wróćę do pracy to może mi się poprawi nastrój ale i tak będzie ciężko. Sam siebie nie znam ,nie rozumiem i co tu wymagać od innych jak sam ze sobą masz problem ehhh. Nawet nie wiem czemu się staram😥

×