Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodwuazepin

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Benzodwuazepin

  1. Witam. Moja krótka historyjka... W grudniu ubiegłego roku odbyłem niezobowiązujące zbliżenie ze starszą ode mnie o 5 lat kobietą. Nie była to prostytutka …jedynie kobieta, która chciała zdradzić swojego mężczyznę (…) Zbliżenie to odbyło się bez jakiegokolwiek zabezpieczenia. Wpadłem w histerię, dzwoniłem do Krajowego Centrum Aids w Warszawie na telefon zaufania o porady do specjalistów po kilkanaście razy. Wykonałem pomiędzy 14 a 28 dniem od kontaktu test na obecność antygenu p24 we krwi obwodowej. Wynik był ujemny ale zalecono mi powtórzyć test po 12 tygodniach na obecność przeciwciał. Przez ten okres przechodziłem prawdziwe koszmary. Czułem się nosicielem. Osobą „oddychającą ale już martwą”. Minęły 3 miesiące, drugi test wykonałem, również z wynikiem ujemnym. Sprawa zamknięta. Obecnie: Kończą mnie się siły na dalszą walkę ze swoimi natręctwami. Z dnia na dzień moje niezdrowe myśli i ich wszelakie „rozgałęzienia” przybierają na sile. To jest wszechobecne. Nie mogę przestać myśleć o moim poprzednim, niedawnym, prawdziwym związku i ciągłym, monotonnym i natrętnym łączeniem go z możliwością zakażenia HIV bez żadnej logicznej przyczyny. Bywają już chwile kiedy całe moje ciało potrafi zadrżeć w momencie gdy sobie wyobrażę jak ta „zaraza” krąży we mnie. Pierwszy raz, dzisiaj, dostałem ataku histerii pomimo wysokich dawek przeciwlękowego alprazolamu tj. 3x dziennie po 1mg a niekiedy więcej – wg zaleceń lekarza do maks 4,5mg/dobę. Nadal wydzwaniam na telefon zaufania do Krajowego Centrum ds. AIDS aby upewnić się czy wyniki moich poprzednich testów były wiarygodne z różnych, podawanych przeze mnie przyczyn. Odpowiedzi otrzymywałem satysfakcjonujące. Tutaj właśnie zauważyłem brak logiki w moim postępowaniu zadając sobie pytanie: „dlaczego rozpatruję poprzednią sprawę kiedy ważniejszą jest ta ostatnia w takich okolicznościach”. Po zakończeniu „wydzwaniania”, pierwotne natręctwo powróciło z jeszcze większą siłą. Czuję się zdezorganizowany; proste czynności sprawiają mi wielki wysiłek. Gdy już zdarzy mi się wyjść z mieszkania, celowo niekiedy spoglądam na ludzi, w większości kobiety i rozmyślam… ”Ona przecież w ogóle o tym nie myśli a teoretycznie KAŻDY, nawet ona, może być albo zostać nosicielem. Nie wiedząc kiedy i w jaki sposób”. Czuję się przesiąknięty, „zatruty myślą o tej [zarazie]”. W kontekście mojego problemu, najbardziej się obawiam, że zostałem „szóstką wygraną w totolotka”. Celowo napisałem w porównaniu ponieważ poprzez ogromny lęk nie byłem w stanie tego dosłownie określić. Non stop myślę o wykonaniu testu przeciwko wirusowi. Niestety musi upłynąć okres 12 tygodni aby jego wynik był wiarygodny. Jestem dopiero na półmetku tego czasu. Przychodzi mi do głowy wyobrażenie mnie jako inwalidy uzależnionego od rodziny a z upływem czasu, stanie się osobą bezdomną. Nie chcę tego. Pragnę normalnego, najzwyklejszego i zdrowego życia. Mieć pracę i własną rodzinę. Nic więcej. Lekarze i terapeuci zalecają mi nie robienia testu ponieważ ich zdaniem będę się potem dalej zastanawiał... a czy przypadkiem maszyna była poprawnie skalibrowana, czy nie pomylili próbek itd. Dodatkowo moje relacje damsko-męskie mogą ulec ogromnym zaburzeniom.... nie wiem co mam robić ...może sie położę na torach (...) biorę: ANAFRANIL SR 75mg (1-0-1) ZOLOFT 100mg (1-0-0) ALPRAZOLAM 1mg (1-1,5-1) Bardzo serdecznie pozdrawiam
×