Nie tak dawno m.in w Gazecie Wyborczej opisano interwencyjnie grubą aferę z pacjentką w psychoterapii. Tzn. że badano sprawę i osobiście Gazeta się w to angażowała, a nie tylko słuchała relacji pacjenta. Cierpiący człowiek trafiający do miejsca oferującego pomoc psychologiczną i psychoterapię płaci wiele tysięcy za psychoterapię kilkuletnią wierząc, że spotka go pomoc. I koniec końców ląduje pozwany przez psychoterapeutów przed oblicze niejednego sądu warszawskiego oraz prokuratora.
Gdzie opisane:
https://tomwitkow.wordpress.com/2019/03/02/postprzyzwoitosc-w-ponowoczesnych-czasach/
Czy tylko moim zdaniem jest w tym coś głęboko niesprawiedliwego ze strony psychoterapii? Czy psychoterapia nie powinna się czegoś takiego wstydzić? Czy ktoś nie powinien pomóc?