Skocz do zawartości
Nerwica.com

MarLaluna

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

Osiągnięcia MarLaluna

  1. Hejka wszystkim, jeśli nie dałam pytania do odpowiedniej kategorii to bardzo przepraszam, dopiero założyłam tutaj konto. Mój problem jest bardzo trudny bo nawet nie wiem od czego zacząć. Od najmłodszych lat miałam problemy z nauką, jak był jeden przedmiot który szedł mi lepiej to nauczyciele i tak patrzeli na matmę ( z matmy zawsze szło mi bardzo źle) i na jej podstawie wystawiali mi oceny ze swoich przedmiotów, powtarzałam klasę w gimnazjum bo miałam już takiego doła że jak już miałam 1 z matematyki to po prostu nie było warto walczyć o ratunek z innych przedmiotów, zmieniłam gimnazjum i tam udało mi się skończyć edukacje na tym etapie, później z racji problemów w podstawowej edukacji poszłam do płatnego zaocznego liceum które skończyłam bez problemów, ale dobra nie o naukę mi chodzi. Zawsze byłam nielubiana w szkole, moja tusza i to jakie miałam stopnie niewątpie się do tego przyczyniło. Od podstawówki także zaczęłam mieć natretne myśli, jeśli nie zrobie określonej rzeczy moim rodzicom stanie się coś złego( Nie byłam ani razu jeszcze wogóle u psychiatry ani moi rodzice nigdy się o tym nie dowiedzieli co mi dolega, o powodzie takowej decyzji napisze dalej) Póżniej jakby na trochę ustały, chociaż to było dawno więc nie pamietam zbyt dokładnie( ponad 10 lat wstecz). Ale jeśli nic nie leczysz to wraca i tak teraz mam je niestety( sprawdzanie czy zakreciłam kran w łazience, wracam się do drzwi po wyjściu z domu czy aby na pewno są zamkniete... To wszystko byłam w stanie jeszcze jakoś znosić ale najgorszą możliwą rzeczą dla mnie stała się myśl( co dziwne zaczełam ją miec po obejrzeniu programu na faktach jak chłopak zabił rodziców, wstrząsnąl mną bardzo ten program) że zabije własną matkę w nocy nożem, czasami określiłabym że to jest pewność i chęć że to zrobie czego oczywiście nie chciałabym na myśl o tym pojawia się natretna myśl i już widzę zakrwawiony nóż, mam też jakby obniżony nastrój takie wielkie poczucie smutku i beznadziejności, co dziwne w pracy jestem wulkanem radości a wychodząc z niej bez praktycznie powodu potrafię się rozpłakać, samobójstwa nie popełniłam,( choć jak łykniecie 10 tabletek na raz można tak nazwać to zdarzyło mi się takie coś, pospałam po nich i nic nie odczułam) chociaż często mam taką myśl że moje życie jest do bani, ale potem myśl że może będzie jeszcze lepiej, trudno to wytłumaczyć. Obecnie mam jak sądzę z własnej obserwacji ( jestem świadoma swojego stanu i nieracjonalnych zachowań) nerwice natrectw i pewnego rodzaju depresje, ale też dużo gorszy od tych problem. Mam problem z utrzymaniem pracy, w fabryce nie dawałam sobie rady bo był akord a ja jako młoda osoba (mam obecnie 22 lata) nie nawykłam jeszcze do pracy w szybkim tempie, nie jestem też typem choleryka. W jednym sklepie pracowałam krótko z powodu manka i mnie pożegnali potem w innym i tu udało mi się przepracować pół roku ale niestety zmienił się kierownik i nowy kierowniczek mnie zwolnił, w hotelu na umowę zlecenie ale też byłam za wolna. Z każdą nową pracą jaka zaczynam pojawia się strach że nie dam rady że mnie zwolnią i że kiedyś nie będę miała wogóle pracy ze nie będę miała środków do życia i skończe pod mostem. Źle czuję się także jak ktoś na mnie patrzy, unikam kontaktu wzrokowego co niektórzy odbierają że jak sądzę coś jest ze mną nie tak, stanie na przystanku autobusowym gdy jest dużo ludzi już jest nieprzyjemne bo mam wrażenie ze się ze mnie śmieją i patrzą na mnie dziwnie. Wracając do czasów szkolnych jak i obecnych nie miałam ( może jedną koleżankę ale ta przyjaźń nie przetrwała) i nie mam jestem typem córeczki mamusi i najlepiej czuje się w domu, chodze z moją matką często razem na zakupy, co mam wrażenie niektórzy patrzą na mnie dziwnie czy to normalne że 22 dziewucha lata z matką. W dzieciństwie nie przyprowadzałam do domu koleżanek bo moja matka nie lubiła obcych w domu. Czuję się taka odosobniona, nie wiem jak się zachować, unikam kontaktu wzrokowego, mam jak sądzę depresje, nerwice natrectw, bardzo sie stresuje w nowym miejscu pracy i jak chce się starać żeby się z dobrej strony pokazać tak zaraz wszystko na łeb na szyje, dodam że jak zostaje gdzieś przyjęta zaraz pojawia się myśl że i tak się nie spodobam i że i tak stracę tą pracę. Rozpisałam się tak bardzo bo proszę o waszą opinie, dodam jeszcze dlaczego nie powiedziałam mamie o swojej chorobie z dzieciństwa, mam brata z autyzmem nie mówi wydaje pojedyncze dzwięki i nie ma z nim większego kontaktu. Czy ja mogę mieć czego bym nie chciała problemy ze spektrum autyzmu? W dzieciństwie według mojej matki zaczęłam szybko chodzić i mówić, byłam bardzo żywym dzieckiem i wszędzie mnie było pełno. Wiem że powinnam iść do psychiatry ale tak strasznie boje się jego diagnozy że wolę najpierw tutaj zapytać.
×