Na początku chciałam się z wszystkimi przywitać,zanim się rozpisze...Otóż moja historia wygląda tak....
Zawsze byłam pewną siebie,radosną osobą,uwielbiałam występować na szkolnych przedstawieniach i ogólnie udzielać się w szkole,miałam mnóstwo zainteresowań i przyjaciół.Lecz moja przemiana nastąpiła pod koniec gimnazjum i trwa aż do dziś.
Nie wiem co sie ze mną stało ale zaczęłam unikać ludzi,miałam kompleksy szczególnie na punkcie swojej skóry ponieważ miałam skłonność do czerwienienia się i chociaż nawet chciałam z kimś pogadać lub iść do tablicy nie umiałam paraliżował mnie lęk,że sie zaczerwienie...potem już ten lęk zaczął przeradzać się w coś poważniejszego kiedy zaczęłam jezdzić na dyskoteki.Uwielbiałam tam jezdzić bo wiedziałam,że tam jest ciemno i nikt tych moich plam nie zauważy-wiem to śmieszne...lecz potem zaczęłam coraz więcej pić i brać extazy i palić czasami trawke i mój lęk przerodził się w mnóstwo dziwacznych fobi.Najbardziej boje sie ludzi,ich spojrzeń,krytyki,myśli,śmiechu zawsze mi sie wydaje,że ktoś mnie obgaduje albo śmieje sie ze mnie.Mam z tym ogromny problem ponieważ nie da sie z tym żyć bo ludzie są wszędzie...Mam też takie schizy,że np wyłapuje myśli wydaje mi się,że wiem kto coś myśli.Jade powiedzmy autobusem,ktoś spojrzył na mój nos a ja wiem,że pomyślał że jest brzydki albo spojrzał na moje nogi a ja wiem,że pomyślał że są krótkie i tak mam zawsze.Wydaje mi sie,że słyszę myśli ludzi,bo nieraz słysze różne głosy jak ludzie gadają to wydaje mi sie że o mnie...Te objawy sie zaostrzyły kiedy lekarka poparzyła mi twarz,mam zniszczoną skóre tz.zaczerwienioną i wydaje mi sie że ludzie sie ze mnie śmieją bo jestem czerwona a nie opalona tym bardziej że słyszałam już od kogoś że super wyglądam w nocy a w dzień...to było rok temu teraz troche mi to znikło ale ten uraz do swojego wyglądu pozostał.Kolejną moją fobią jest moje własne zachowanie,nie moge przestać sie kontrolować np takie zwykłe czynności jak podniesienie kubka przy ludziach jest dla mnie problemem.Najgorsze jak mam przejść obok ludzi,którzy sie na mnie patrzą koszmar!!!a nawet jakby sie nie patrzyli to mi sie wydaje ze tak! nie potrafie również normalnie rozmawiać z ludzmi tz.siedzieć z ludzmi przy stoliku i patrzeć im w oczy nie wiem co mam ze sobą wtedy zrobić jak ułożyć nogi czy ręce!!!przesada ale jednak jak najbardziej realna niestety:( kiedy ktoś siedzi np w pokoju a ja mam wstać powiedzmy wyłączyć TV to nie umie wstać bo sie boje!!!że będą sie na mnie patrzyli! i boje sie wzroku nawet osoby z rodziny.Wogóle nie potrafie słuchać,jesli ktoś coś do mnie mówi,ja myśle o tysiacach innych rzeczy i nie umie sie skupić nawet na swoich myślach.Troche sie rozpisałam ale próbowałam jakoś to ułożyć żeby zamieścić tu prawie wszystkie swoje lęki i obawy choć pewnie nigdy mi sie to nie uda...nie umie także wyrażac uczuć,powiedzmy że ktoś mówi kawał a ja sie boje że będe sie musiała śmiać i wtedy znowu pojawia się lek a w nocy to już totalny koszmar.Widze w rogu pokoju osobe ubraną na czarno,twarze lub osoby,boje sie sama nie wiem czego!!!
Mam tych lęków mnóstwo,nieraz sie zastanawiam czemu akurat mnie to spotkało??? wiem,że będe napewno na tym forum najcięższym przypadkiem ale chciałabym wiedzieć co o tym myślicie???czy ktoś też tak ma??? dodam,że boje sie iśc do psychologa,bo wydaje mi sie że będzie sie ze mnie śmiał a i tak nie wiem czy istnieją takie leki,które by mi pomogły.....
moje życie a raczej to co sie z nim stało to jakaś totalna porażka ale chce to zmienić........