Skocz do zawartości
Nerwica.com

jdw09@interia.pl

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jdw09@interia.pl

  1. Hej wszystkim, jestem tu nowa, ale ze stanami lękowymi kopię się już dobrych kilka lat. Miałam stany lękowe dotyczące śmierci mojej i bliskich. Przechodziłam przez ataki paniki. Ostatnio jednak mam fazę na wymyślanie sobie chorób, hipochondria po całości. Morfologię mam dobrą, CRP w normie, sprawdzałam tarczycę, miałam USG powiększonych węzłów chłonnych szyi. Są podobno powiększone odczynowo, jeden za uchem mam już ze 3 lata taki sam, więc skoro mnie nie załatwił to wnioskuję, że taki już sobie jest. Drugi pojawia się i znika, czyli ten też nie jest groźny. Gdy już myślałam, że mojej nerwicy skończyły się pomysły... po wyjściu z gabinetu znalazłam sobie węzeł chłonny w pachwinie. No dramat, całe max. 1,5cm paniki. Tak, wiem, że w pachwinie czasami zostają i że przyjmuje się, że do 1,5cm to nadal norma. Tyle już ten węzeł dotykam, że mnie to miejsce boli. Teraz jazda, bo jak boli to zły znak Yhy, yhy, ładnie. Jak z czymś ostatnio poszłam to w odpowiedzi usłyszałam cytując lekarkę "to sobie Pani teraz wymyśliła..." Dziś do rozpaczy doprowadza mnie stan podgorączkowy, uczucie gorących policzków i dreszcze. Wydaje mi się, że jestem ostatnio bardziej zmęczona (kto by nie był będąc w stanie permanentnej paniki i zamartwiania się). Ktoś miewa podobne objawy? Czy powinnam sprawdzić jeszcze coś? Tylko błagam, już nie sama i nie chcę się nigdzie macać... A może wyszuflować wszelkie termometry i ciśnieniomierze przez okno, zamówić rękawiczki niedrapki i nic już nie sprawdzać? Proszę więc o konkretne rady czy powinnam iść do lekarza ogólnego (żeby znów spojrzał na mnie jak na kogoś, kto nie ma co zrobić z wolnym czasem) i zrobić badania na jakąś boreliozę, pasożyty o nieznanej mi nazwie albo inne badanie, którego robić wcale nie chcę, ale wykluczyć powinnam. Chciałabym podejść do tematu rozsądnie i upewnić się, że to tylko somatyzacja nerwicy. Jeśli to nie pomoże to już zostaje prosto do psychiatry, bo u psychologa już jestem. Ktoś ma tę drogę już za sobą i może się podzielić?
×