Chorowac zaczelam trzy lata temu.Chorobe wykryto u mnie wczesnie.Mialam szczescie, bo tarczyca nie zostala jeszcze zniszczona.Leczenie nastapilo natychmiast. Przeczytalam nie zliczona ilosc artykulow i ksiazek na temat hashimoto.Chce normalnie funkcjonowac. po czesci mi sie to udalo.Jestem na hormonie, stosuje diete zgodna z potrzebami hashimoto, stosuje suplementacje.Wyniki rewelacyjne, schudlam 14 kg, uporalam sie z bardzo wysokim cholesterolem i ciagle rosnacym poiomem cukru. niestety psychicznie siadam wielokrotnie. przed choroba, bylam osoba pelna woli zycia , zadowolona i pelna optymizmu.Dzis zostalo tylko wspomnienie. Niewatpliwie stres przewazajaca wplynal na pojawienie sie u mnie choroby. Cztery lata temu wyjechalam na stale z Polski. Nowa praca, inne srodowisko, kultura , znajomosc jezyka srednia, daleko od rodziny itd.Po roku wyszlo , ze choruje.Kto madrze napisal, ze hashimoto to nie tylko choroba ciala, ale rowniez duszy.Dokladnie rozumiem co to znaczy.