Skocz do zawartości
Nerwica.com

takajdena

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez takajdena

  1. takajdena

    Depresja objawy

    Witam..Od kilku lat zmagam się z brakiem chęci do życia, nie potrafię sie w pełni cieszyć z życia. Zazdrość mnie zjada, jak widzę moją znajomą, sporo młodszą, która znajduje sie na zupełnie innym, bardziej beztroskim etapie życia i wręcz rozsadza ja energia... Ale mało być o mnie. Znalazłam to forum kilka miesięcy temu, kiedy moje samopoczucie było bardzo złe, zimowa aura, sesja, kłótnie z chłopakiem, być może zaburzenia hormonalne, wszystko nałożyło się na siebie potęgując stan, w jakim jestem na codzień. Od dawna nie mogę porozumieć sie z rodzicami. Przez ich toksyczne metody wychowawcze byłam bardzo nielubiana w podstawowce, wszyscy mówili mi, że zostane zakonnicą, bo jestem taka brzydka i święta. A rodzice powtarzali, żeby sie nie przejmować, bo tylko oni mają racje, i to oni są i pozostaną moimi najlepszymi przyjacielami. Nie wolno mi było szczerze rozmawiać z koleżankami o swoich problemach, bo nie wypada obcym mówić o rzeczach intymnych. Ze znajomymi można sobie pożartować, prowadzic do niczego nie prowadzące, grzecznościowe rozmowy, ale nic więcej. W gimnazjum zaczęłam się zastanawiac, czy rzeczywiście to moi rodzice, którzy ostatnio coraz bardziej mnie zawodzą sa tacy nieomylni. Przestałam mówić slowami wkładanymi mi w usta (Normą jest, że matka do tej pory powtarza mi często, że coś jest niegrzeczne, a powinnam mówić "Mamusiu, czy byłabyś taka miła i...", "tak, mamusiu, zrobię to z przyjemnością" zamiast oponować, i każe mi powtarzać takie zdania, po czym wykonać polecenie). Zaczęłam o siebie dbać, częsciej myć włosy, używać kosmetyków, co było bardzo ganione, bo dbanie o siebie i przeglądanie sie w lustrze to przejawy próżności. Schudłam po kryjomu wybierając sie z domu na rower, czy inny sport zakazany , bo to niebezpieczne. Zaczęłam zauważać, dopiero w wieku mniej wiecej 15 lat, że jestem dziewczyną. Długo do mnie jescze potem nie docierało, że mogę sie komukolwiek podobać, ale za to zyskałam kilku przyjaciół. Zaczęłam rozmawiać z chłopakami, którzy z czasem zauważyli, że w w gruncie rzeczy to równa ze mnie kumpela. Kiedy poszłam do liceum cieszyłam się, że nie znam nikogo w klasie, bo to pomoglo mi ostatecznie zerwać z opinią sztywnej, i nienormalnej. Jednak w domu było coraz gorzej. Rodzice nieprzyzwyczajeni do sprzeciwu z mojej strony robili mi coraz wieksze awantury licząc na ezwględne posłuszeństwo. W październiku moja mama urodziła, co może w innych domach byłoby oznaką radosci, jednak jak sie potem okazało, moim przekleństwem. Moja mama, niepracująca, tak, jak wczesniej nie zajmowała sie dobrze domem, teraz zostałą zupełnie wyłączona z takich czynności. Musiałam sie wtedy szybko nauczyć sprzątać całe mieszkanie, gotować, prać, robic zakupy dla całej rodziny, często zajmować rachunkami. Nie wspominam o załatwianiu moich spraw. Karty obozowe, lekarze, podręczniki, formalności, wyrabianie dokumentów itd, itp Dorosłemu człowiekowi może takie obowiązki wydaja sie śmiesznie łatwe, ale dla 15-latki, która w ciagu kilku tygodni musiała to wszystko opanowac i jeździć sama po dużym mieście załatwiajajc sprawy moje i rodziców było dosć przytłaczające. W momencie, w którym zaczęlam słuchać cięższej muzyki grać na gitarze musiałam chodzic w domu na palcach i zabroniono mi wwszystkiego, co z tym związane. Nieraz miałam awantury o zbyt głośne włączanie włącznika światła. Moja naprawde duża chęć do rozwinięcia sie na tle muzycznym została totalnie stłamszona. Dzisiaj moja mama już nie musi sie zajmować małą non-stop, jednak ciągle nie ma na nic czasu ani siły. Pracuje na 1/4 etatu, przez resze czasu chodzi z siostrą na spacery, albo czyta jej książki. Gotuję, sprzątam, zajmuje sie zwierzętami i zakupami nadal ja. Często ciezko to pogodzic ze studiami, chłopakiem i próbą posiadania zycia towarzyskiego. Czasem zajmuje sie siostrą przez kilka godzin, rezygnując przy tym ze swoich planow. Moi rodzice uwazaja ,że powinnam z chęcią rezygnować z własnych zajęć na rzecz domu. Jeśli nie robię nic złego, dostaję burę za to, że sama nie wpadne na to, żeby z przyjemnościa umyć podłogę, albo zrobic rodzicom śniadanie. Moja mama zajmująca się wyłącznie siostrą zaczęła myśleć i zachowywać sie jak małe dziecko, co jest strasznie rustrujace dla mnie. Ta kobieta nic juz nie potrafi sama załatwić, często muszę jej tłumaczyć, jak musi sie zachować, albo wypisać formularz. Niczym sie nie interesuje, z muzyki akceptuje jedynie pieśni w kościele i kolędy. Gani mnie, gdy gram, bo hałas ją męczy. Ciagle robi awantury mnei i tacie, wrzuca nam, że nie pomagamy jej np nakarmić dziecka, kilka razy kazała ojcu się zwolnić z tego powodu z pracy. Słowem zaburzone poczucie rzeczywistości. Gdy sie zdenerwuje, ubliża nam, nazywa beznadziejnymi ludźmi, wyrodnymi, zerami, nic nie potrafiącymi, życzy nam źle.Mi przepowiada, że rozstanę sie z moim chłopakiem, bo zobaczy, jaki ze mnie zły człowiek. Pozwala siostrze bić i kopać psa, bo "niech sie dziecko pobawi, nie robi nic złęgo, a poza tym, "widac, że bardziej mi zależy na zwierzętach niz ludziach, taka jestem bezduszna". To wsyzstko sprawia, że nie mam wiary we własne możliwości. Uważam, że nadal jestem brzydka, nie potrafie sie ładnie ubrać (choć tu też jest bariera finansowa). Nie chce mi sie zyć, czuje sie staro i zmęczona tym wszystkim. Ciagle sie czymś martwie, wiem, że mam coś do załatwienia, nie mogę spokojnie cieszyć się czasem wolnym. Teraz, kiedy mam troche wiecej czasu na to, żeby grać, po prostu mi sie odechciewa, po pierwsze dlatego, że uważam, że już za późno, poza tym boję się, że jestem za głupia, żeby stworzyć coś dobrego. Wiem, że te kilka lat pozbawiły mnie radości. Juz prawie nie potrafie sie szczerze smiać. Często zmuszam sie do usmiechania sie przez grzeczność. miwam mysli samobójcze. Widzę, że mój chłopak, którego kocham i na ktorym mi zależy żałuje, że nie jestem bardziej kreatywna i pełna energii, często niby dla żartów ogląda sie za innymi. A mnie to bardzo boli. Nie chcę go wyniszczać psychicznie, jak to zrobiła mi matka. Liczę jescze na to, że cos się odmieni, kiedy sie wyprowadzę, a mam zamiar niedługo przerwać studia i wyjechać pracować. Innej szansy na normalne, nietoksyczne zycie nie widzę. Ciężko mi uwierzyć, że znajdzie się ktokolwiek, kto by przeczytał całośc, ale tego, komu sie uda serdecznie pozdrawiam. Czy taka sytuacja w domu może być przyczyną depresji?
×