Cześć!!
Jestem tu po raz pierwszy jako czynny uczestnik, wcześniej tylko obserwator.
W niedzielę mam psychiatrę, bo od dwóch miesięcy zmagam się z bólami serca. Zrobiłam szereg badań, ale trafiłam na nieuczciwą przychodnię, która od trzech tygodni nie opisuje mi Holtera(BADANIE PŁATNE). Nie wiem co tam jest, pozostałe badania mam ok, poza tachykardią. I własnie przez to weszłam w nowy krąg umartwiania się. Ciągle mierzę ciśnienie i się umartwiam. U kardiologa byłam wczoraj, ale też mu nie wierzę. Kazał monitorować ciśnienie, to monitoruję i się nakręcam. Nie daję sobie sama z sobą rady stąd ten psychiatra. Czy polecacie jakieś mało inwazyjne przeciwlękowe? Brałam oxazepam, afobam i hydroksyzynę(oczywiście nie na raz). Najlepiej chyba oxazepam, bo cała reszta zwala mnie z nóg i serce kołacze jak debil. Chciałabym głównie bazować na psychoterapii,a leki mają mi to pomóc przetrwać ale nie zamulać czy nie naruszać serca. Macie jakieś propozycje? Może ktoś z nerwicowców również ma kłopoty z sercem?
