Skocz do zawartości
Nerwica.com

anonim89

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez anonim89

  1. anonim89

    dalsze zycie ....

    sa naprawde gorsze sytuacje.. .np gwalty na dzieciach, zabojstwa... teraz mam swoj wiek i naprawde bardzo zaluje tego ze nikomu nie mowilam o tym.. teraz nie wiem czy ktos by mi uwierzyl w to bo wkoncu pare ladnych lat minelo. po tym wszystkim teraz zostala mi skromnosc zachowania... chodzi mi o usposobienie..
  2. anonim89

    dalsze zycie ....

    o to chodzi ze pocieszenia nie szukam tylko kogos kto faktycznie by mnie zrozumial ... tym bardziej ze sie gorsze w zyciu ludzia rzeczy przytrafiaja....
  3. anonim89

    dalsze zycie ....

    ja sie nad soba nie użalam, ale naprawde czasem dopadaja mnie takie dni ze poprostu zalamka. faktycznie tak jak radzicie pojsc do psychiatry ale on mi niestety przeszlosci nie naprawi, to w czlwieku siedzi do konca zycia
  4. anonim89

    dalsze zycie ....

    witam . w sumie nie wiem jak mam zacząć, bo to pierwszy mój post na takiej stronie, ale czasem nachodzi czlowieka ogromna potrzeba zrozumienia, a jego niestety znalesc nie moge . To nie dlatego, że nikt mnie nie rozumie tylko ja nie potrafie tego wydusic z siebie. Mam 18 lat, na pozór wesoła, ale tak naprawde nikt nie wie jaka naprawde jestem i co mi w glowie siedzi. Moi rodzice rozwiedli sie jak bylam mała, ojca mało co pamietam, pijak, niestety mam za niego wyszla bo wpadla sobie , no i jestem ja... Ale tak naprawde nie o to chdzi, bo teraz mam normalna rodzine, ojczyma i jest naprawde dobrze. Wszystko sie zaczelo jak mialam 11 lat, osoba z rodziny ojczyma , "wujek" zaczol zwracac na mnie szczegolna uwage, bardzo go lubialam ale po jakims czasie zupelnie inaczej mnie traktowal, jak u nich spalam przed spaniem jak czytal swoim corkom, czesto dotykal mnie pop nogach, udach, wkladal reke pod koldre.. zawsze udawalam ze pierwsza zasypiam bo sie balam . tak to trwalo pare lat, nikomu nie mowilam. byl dzien w ktorym wziol mnie ze soba do lasku kolo domu i zaczol mnie dotykac i wogole, do gwaltu nie doszlo bo zdarzylam uciec, plakalam, nie wiedzialam co robic ale nikomu nie powiedzialam . wtedy pierwszy raz chcialam sie powiesic . minelo pare lat , nie widywalam go , ale byl pare lat temu na komuni mojego brata i jak przechdzil obok mnie w przed pokoju, chwycil mnie za tylek i sie usmiechnol. probowalam powiedziec mamie o tym ale za kazdym razem konczy sie tak ze placze bo nie umiem tego powiedziec, juz tyle razy jej podswiadomie podpowiadalam ze cos jest nie tak, ze chcialam bym isc do psychologa, tym bardziej ze od malego nie mam wyleczonej nerwicy, do tej pory mam tak ze wszystko jest ok i momentalnie placze, boje sie czegos, modle sie zeby Bog mnie zabral. w biurku mam nadal list pozegnalny ktory napisalam przed tym jak po raz kolejny chcialm sie zabic . nie radze sobie poprostu bardzo chcialam bym z kims pogadac ale nie potrafie. mam chlopaka ktory jest ode mnie o 8 lat starszy, wie o wszystkim i wiem ze moge na nim polegac ale nawet z nim nie umiem rozmawiac na ten temat. wczoraj przed spaniem same z siebie przyszluy mi mysli zeby stanac w oknie i zobaczyc jak to jest... chcialam bym sie udac do psychologa ale juz wiem ze ja nie bede umiala sie przed nim otworzyc . jak narazie walcze sama ze soba za wiele rzeczy sie obwiniam i nie potrafie sie odezwac jak cos chce , potrzebuje...
  5. anonim89

    dalsze zycie ....

    witam . w sumie nie wiem jak mam zacząć, bo to pierwszy mój post na takiej stronie, ale czasem nachodzi czlowieka ogromna potrzeba zrozumienia, a jego niestety znalesc nie moge . To nie dlatego, że nikt mnie nie rozumie tylko ja nie potrafie tego wydusic z siebie. Mam 18 lat, na pozór wesoła, ale tak naprawde nikt nie wie jaka naprawde jestem i co mi w glowie siedzi. Moi rodzice rozwiedli sie jak bylam mała, ojca mało co pamietam, pijak, niestety mam za niego wyszla bo wpadla sobie , no i jestem ja... Ale tak naprawde nie o to chdzi, bo teraz mam normalna rodzine, ojczyma i jest naprawde dobrze. Wszystko sie zaczelo jak mialam 11 lat, osoba z rodziny ojczyma , "wujek" zaczol zwracac na mnie szczegolna uwage, bardzo go lubialam ale po jakims czasie zupelnie inaczej mnie traktowal, jak u nich spalam przed spaniem jak czytal swoim corkom, czesto dotykal mnie pop nogach, udach, wkladal reke pod koldre.. zawsze udawalam ze pierwsza zasypiam bo sie balam . tak to trwalo pare lat, nikomu nie mowilam. byl dzien w ktorym wziol mnie ze soba do lasku kolo domu i zaczol mnie dotykac i wogole, do gwaltu nie doszlo bo zdarzylam uciec, plakalam, nie wiedzialam co robic ale nikomu nie powiedzialam . wtedy pierwszy raz chcialam sie powiesic . minelo pare lat , nie widywalam go , ale byl pare lat temu na komuni mojego brata i jak przechdzil obok mnie w przed pokoju, chwycil mnie za tylek i sie usmiechnol. probowalam powiedziec mamie o tym ale za kazdym razem konczy sie tak ze placze bo nie umiem tego powiedziec, juz tyle razy jej podswiadomie podpowiadalam ze cos jest nie tak, ze chcialam bym isc do psychologa, tym bardziej ze od malego nie mam wyleczonej nerwicy, do tej pory mam tak ze wszystko jest ok i momentalnie placze, boje sie czegos, modle sie zeby Bog mnie zabral. w biurku mam nadal list pozegnalny ktory napisalam przed tym jak po raz kolejny chcialm sie zabic . nie radze sobie poprostu bardzo chcialam bym z kims pogadac ale nie potrafie. mam chlopaka ktory jest ode mnie o 8 lat starszy, wie o wszystkim i wiem ze moge na nim polegac ale nawet z nim nie umiem rozmawiac na ten temat. wczoraj przed spaniem same z siebie przyszluy mi mysli zeby stanac w oknie i zobaczyc jak to jest... chcialam bym sie udac do psychologa ale juz wiem ze ja nie bede umiala sie przed nim otworzyc . jak narazie walcze sama ze soba
×