Nie korzystam... Broniłam się przed psychologiem. Wiecie ten typ... Dam sobie radę sama! Ale teraz wiem że nie... Nerwica plus stres jaki mi zafundował partner powodują że slaniam się z nóg. Nie mam siły, nie jem, nie śpię, czuję się bardzo źle... I ten straszny przeszywajacy lęk w środku. Potrzebuję pomocy i w poniedziałek będę szukać psychologa.
Co do całej sytuacji... Wczoraj był płacz, lament i straszny ból psychiczny i koszmarny lęk... Co dalej, nie dam rady, jak mam żyć sama? Dziś zauważyłam że czuję złość, chce go zniebawidzic... A jednocześnie czekam na cos... Mam nadzieję że napiszę że wróci, że musimy to ratować... Chociaż rozum podpowiada że jedyna wiadomość jaką dostanę to ta.... Ze nie zmieni decyzji i bye....