Cześć.. zjawiam się tu by podzielić sie swym życiem i sięgnąć kilku porad. Wiec wale prosto z mostu. Mam 27 lat, od 6 klasy podstawówki miałem styczność z narkotykami. Od trawki po Herę. Ciągło się to ponad 10 lat. Przez ten czas raz przedawkowałem i cudem przeżyłem doctego mam za sobą 3 nieudane próby samobójcze. Pewnego dnia powiedziałem koniec. Poszedłem na siłownie rzuciłem wszystko. Żyło się super prawie rok dopóki nie pojechałem na Woodstock tam zas wszystko comeback. Zas ciąg trwał pare miesięcy. Potem poznałem dziewczynę z która żyje do dziś, zacząłem znowu ćwiczyć ale inny rodzaj sportu. Osiągnąłem naprawdę dużo, sylwetkę wymazana idealnie docięta. Miałem dużo fanów. Aż dup!! Nagle przestałem we wszystkim widzieć sens.. wstawanie rano to był koszmar.. dopadła mnie depresja.. nie cieszylem się z niczego.. ćwiczyłem na sile jeszcze rok aż w końcu padłem i przestałem. Zacząłem popijać i jarac aż w końcu powiedziałem sobie ze muszę cos zrobić i zacząć się leczyć. Ok lekarz był i przepisał mi Citabax 20 (1 rano) i na noc chlorprothixen zentiva 15 mg. Biorę to 4 dzień i naprawdę jeżeli chodzi o motywacje i nastrój jest lepszy ale do tego czuje się jak na fecie co mnie meczy bo nie mogę usiedzieć. Doznaje myśli co nigdy, rozpracowywuje każde zdanie, w pracy to żyleta trzeba cos liczyć to w głowie policzę na szybko itd. Nie chce mi się w ogóle sexu a o orgazmie to już nie wspomnę.. a dodam ze staram się z kobieta o dziecko. Czy te objawy są normalne ? Czy szansa na dziecko jest znikoma ? Mamy sobie darować na okres terapi ?? Nie wiem co mam myśleć czy rzucic leczenie i męczyć się codziennie czy leczyć proszę i pomoc