Cierpie na nerwice lękową i natręctw, biore seronil i chodze na terapie... mam 25 lat i od 3 tyg. ciągły stan wymioty, ataki paniki, trzęsawka. Mam regres do 5 latki. Jestem w totalnej symbiozie z mamą, ciągle chce do niej, ona to, ona tamto, ona lepiej robi ode mnie, ona jest lepsza, bez niej sobie nie poradzę. I sobie nie radzę. Od kilku tygodniu to nie jest życie, tylko męka, nic nie pomaga i jeszcze ten lęk, że już tak zostanie na zawsze. Jestem porabana, stara baba, a ciągle mama-mama-mama. Ktoś miał podobnie czy coś? HELP