Skocz do zawartości
Nerwica.com

Imdead

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Imdead

  1. Witam, przez rok leczyłam się lekami ssri. Kiedy przestałam je brać przez 2 tygodnie przeżyłam prawidłowe piekło. Oczywiście dawkę zmniejszałam tak jak zalecił psychiatra. Wymioty, zawroty głowy, płacz, zaburzenia widzenia a przede wszystkim autoagresja. Teraz przechodzę to samo. Tyle, że odchodzę od wenlafaksyny. Najgorsze są mdłości, ciągły płacz i okładanie się pięściami czego nie umiem opanować. Już dla świętego spokoju biorę ta jedna tabletkę żeby wyjść z tego horroru. Ale ile można to przedłużać...chcę rzucić to świństwo już raz na zawsze. Czy miał ktoś podobnie i jak sobie z tym poradzic. Czy są jakieś sposoby na chociaż minimalne zmniejszenie objawów odstawienia? I skąd bierze się ta agresja...uważam że każdy psychiatra przed rozpoczęciem leczenia powinien powiedzieć o tym z czym wiąże się później odstawienie leków, żeby osoba zastanowiła się 10 razy czy chce się tego podjąć.
  2. @Lilith od psychologów trzymam się z dala. Rozmowy na mnie nie działają, wręcz przeciwnie - jeszcze bardziej podsycają we mnie to wszystko.
  3. @Lilith Sporo. Jakieś 4 lata. Ostatnio się to nasiliło. Być może ma to związek z depresją, ale nie wiem. Po jednym leku który biorę na sen mój brak apetytu po prostu znika i dostaje napadu głodu- dzięki temu tak naprawdę jem cokolwiek. Dostałam od lekarza skierowanie do dietetyka, więc może tak naprawdę wystarczą jakieś dobre środki na apetyt? @Lilith tak naprawdę ja nigdy nie byłam fanka jedzenia. Ale wcześniej nie zwracałam na to uwagi. Problem mógł zacząć się już w podstawówce. Już wtedy ludzie dokuczlali mi z powodu niskiej wagi. Mimo, że bardzo chciałam przytyć to dalej miałam niedowage. W pewnym momencie chec przytycia stała się obsesja. Zmuszanie się do jedzenia jeszcze bardziej mnie do niego zrazilo. Tak więc w pewnym momencie powiedziałam sobie, że skoro nie mogę ważyć normalnie, to dam organizmowi to o co walczy czyli ta swoja chudosc. Zaczęłam odmawiać sobie jedzenia bo i tak nie widziałam sensu w spożywaniu posiłków. Po jedzeniu było mi niedobrze a tyc i tak nie tyłam
  4. @Lilith Sporo. Jakieś 4 lata. Ostatnio się to nasiliło. Być może ma to związek z depresją, ale nie wiem. Po jednym leku który biorę na sen mój brak apetytu po prostu znika i dostaje napadu głodu- dzięki temu tak naprawdę jem cokolwiek. Dostałam od lekarza skierowanie do dietetyka, więc może tak naprawdę wystarczą jakieś dobre środki na apetyt?
  5. Witam. Chciałabym pierwszy raz w życiu powiedzieć co czuję. Mam wrażenie, że jestem w tym kompletnie sama i nikt inny tak nie ma, może ktoś spotkał się z czymś podobnym? Przede wszystkim spożywanie posiłków kojarzy mi się z czymś zwierzecym, czuje się jak bydło jedząc cokolwiek. Po zjedzeniu a nawet wypiciu mam wyrzuty sumienia. Nie chodzi o wagę, chodzi o sam fakt spożycia czegoś. Nie boję się przybrania na wadze, wręcz przeciwnie. Chciałabym ważyć więcej, ale postrzegam jedzenie jak coś upadlającego. Nic mi nie smakuje, nie mam apetytu, mogę nie jeść kilka dni pod rząd. Czasami czuje głód, ale bardzo łatwo jest go ignorować - na sama myśl o jedzeniu jest mi niedobrze. Nie mogę nic przełknąć nawet na siłę. Mam 168cm i ważę 45kg więc mam niedowage, a ostatnio bardzo się to nasiliło więc boję się że wyniszcze sobie organizm, chociaż już i tak pewnie dawno się to stało... Samopoczucie nie gra roli. Czy czuje się dobrze czy źle, tak mam. Co zrobić w takiej sytuacji? Zmuszanie się nie wchodzi w grę.
×