Witam. Chciałabym pierwszy raz w życiu powiedzieć co czuję. Mam wrażenie, że jestem w tym kompletnie sama i nikt inny tak nie ma, może ktoś spotkał się z czymś podobnym?
Przede wszystkim spożywanie posiłków kojarzy mi się z czymś zwierzecym, czuje się jak bydło jedząc cokolwiek. Po zjedzeniu a nawet wypiciu mam wyrzuty sumienia. Nie chodzi o wagę, chodzi o sam fakt spożycia czegoś. Nie boję się przybrania na wadze, wręcz przeciwnie. Chciałabym ważyć więcej, ale postrzegam jedzenie jak coś upadlającego. Nic mi nie smakuje, nie mam apetytu, mogę nie jeść kilka dni pod rząd. Czasami czuje głód, ale bardzo łatwo jest go ignorować - na sama myśl o jedzeniu jest mi niedobrze. Nie mogę nic przełknąć nawet na siłę. Mam 168cm i ważę 45kg więc mam niedowage, a ostatnio bardzo się to nasiliło więc boję się że wyniszcze sobie organizm, chociaż już i tak pewnie dawno się to stało... Samopoczucie nie gra roli. Czy czuje się dobrze czy źle, tak mam.
Co zrobić w takiej sytuacji? Zmuszanie się nie wchodzi w grę.