Skocz do zawartości
Nerwica.com

Meancolia

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Meancolia

  1. Meancolia

    Cześć !

    Witam wszystkich, już parę postów zdążyłam dodać, ale chciałam się oficjalnie przywitać forum mnie przyciągnęło, gdyż widzę tu wielu ludzi, których rozumiem, rozumiem ich problemy- sama mam za sobą sporo przeżyć. Aktualnie skupiam się nad rozwiązaniem moich problemów, nie mam żadnej diagnozy (jeszcze), uczęszczam na psychoterapię od 1,5 miesiąca, ale sama podejrzewam u siebie nerwicę, być może jakieś inne problemy o podłożu lękowym, DDA oraz nieprzerobioną żałobę... Gwoździem do trumny okazała się depresja mojego partnera, to ona zdeterminowała mnie do pracy nad sobą. Jestem stosunkowo mlodą osobą, mam 25 lat, nie mogę uwierzyć, że w tak krótkim czasie tyle rzeczy się wydarzyło. Fakt, że są ludzie, którzy dzielą się tutaj swoimi problemami, że można porozmawiać, dodaje mi otuchy pozdrawiam!
  2. stworzonabyzyx, dziękuję za odpowiedź, potrzebowałam jakiejś opinii, kogoś kto na to spojrzy z boku. Staram się z nim rozmawiać ale jest ciężko- raz, że nie potrafi rozmawiać o emocjach, a dwa, że gdy mówię mu jak się z tym czuję to jeszcze bardziej się zapada w sobie bo wie, że przez jego stan ja się źle czuję... ale walczymy, oboje, mam nadzieję, że gdy wyprostujemy swoje życia, swoje umysły, to będziemy w stanie budować zdrowy, pełen miłości związek wiara i nadzieja jest w tym momencie wszystkim co mam
  3. Witam serdecznie, mam pytanie, być może ktoś był w podobnej sytuacji - mój partner ma depresję, została ona zdiagnozowana parę miesięcy temu, dopiero niedawno odważył się przyznać mi do tego że ma depresję. Jesteśmy razem 6 lat. Owszem, od jakiegoś czasu wyczuwałam pewną zmianę w jego zachowaniu, większą izolację, mniejszą aktywność, ale niestety przypisywałam te symptomy przepracowaniu, momentami nawet odbierałam to osobiście, że coś się miedzy nami psuje... Jednak od momentu kiedy przyznał się do depresji jest gorzej między nami- on się totalnie zamyka w sobie, nie chce zupełnie mówić o swoich emocjach (jednak zawsze był takim człowiekiem, który nie wyjawiał swoich emocji, tłumił je i być może to też przyczyniło się do depresji). Usłyszałam też od niego przykre rzeczy, mówił, że miał ochotę uciec od wszystkiego, ode mnie, odejść i zacząć inne życie w innym otoczeniu...i że moje problemy też przyczyniły się do jego stanu i czuł się przytłoczony... Staram się sobie tłumaczyć, że to depresja może tak na niego wpływać, że to nie są jego prawdziwe myśli, tym bardziej, że mówi, że jest pewny tego, że mnie kocha. A ja nie wiem jak mu pomóc, tym bardziej że on nie chce mojej pomocy, oddala się i izoluje. Chodzi na terapię, ja też zaczęłam, bo mam jeszcze inne problemy które muszę przepracować, ale powoli nie wytrzymuję naszej sytuacji, mam ciągłą huśtawkę emocji, od nadziei po histerię, a staram się nie ukazywać przed nim swoich złych emocji ponieważ wiem, że wtedy jemu jest gorzej... Jak mogę mu pomóc kiedy on nie chce tej pomocy? Czasem myślę, że lżej by mu było gdybym odeszła, jeśli faktycznie jestem dla niego ciężarem. On sam nie wie czy by tak nie było lepiej skoro takie myśli go nawiedzały. Ale czy te myśli nie są spowodowane przez depresję? Mówi się przecież, żeby nie podejmować ważnych życiowych decyzji podczas trwania epizodu depresji... Niby chorzy na depresję potrzebują wsparcia i świadomości, że jest ktoś obok, a mam wrażenie, że on czuje na odwrót, że chciałby być sam Ja nie chcę go zostawiać, jestem gotować wytrwać przy nim i go wspierać, patrzę na jego dobro- naprawdę nie wiem jaki krok z mojej strony by mu pomógł. Dziękuję, jeśli ktoś przeczytał moją długą wiadomość.
×