Skocz do zawartości
Nerwica.com

Energetyczka

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Energetyczka

  1. Energetyczka

    Dobry wieczór

    Cześć, Przeszukiwałam forum (może nie dość dokładnie) żeby znaleźć coś podobnego co mnie trapi, ale znajdowałam części i w sumie dalej nie wiem. Jeszcze 10minut temu czułam się jakbym totalnie zwariowała i teraz pisząc to czuje się jakby to był zły sen. Zupełnie nie mogę znaleźć słów, a czekając na aktywowanie miałam wrażenie, że po prostu ten potok mnie rozsadzi i tylko klikałam "odśwież, odśwież",a teraz znowu jest normalnie. To się zdarza codziennie, raz w tygodniu, miesiącu i nie mam pojęcia co wywołuje ten stan. To jest uczucie totalnej beznadziei, panika, pustka i takie poczucie, że jestem sama, nikogo nie obchodzę, w sumie nieważne i czuję się tak źle, że boli mnie każdy mięsień. A potem to mija, i zostaje straszne poczucie winy "bo przecież naprawdę mam fajne życie i o co Ci chodzi". I to jest naprawdę ciężkie do opisania bo jak mija to czuje, ze to wszystko wyolbrzymiam, zmyślam i tak naprawdę nie mam powodu żeby czuć się źle i to jest żałosne jak się zachowuje. Jeśli chodzi o codzienność to mam straszne problemy z jedzeniem. Albo nie jem praktycznie nic przez wiele dni i wtedy czuje się wspaniale, ale wiem, że to jest bardzo niezdrowe, albo jem ciągle jak odkurzacz i wtedy przez chwile jest dobrze , ale jakieś kilka dni później patrzę w lustro: "noo wyglądam spoko", kolejne zerknięcie i zaczynam na siebie krzyczeć "jesteś taka obrzydliwa, powinnaś uciąć te zwały tłuszczu, jakim cudem ludzie chcą się z Tobą zadawać jak jesteś takim śmieciem" i czuję taką złość na siebie. Jadę po sobie jakieś 10min i nagle mija jak ręką odjął, a ja jestem przerażona czemu się tak zachowałam. Wiele razy próbowałam się umówić do specjalisty. Nawet kilka razy mi się udało, ale w ostatniej chwili tchórzyłam i odwoływałam. Boję się, ze nie dam rady mu powiedzieć tego słowami i będzie to we mnie narastać. A ja jestem bardzo zmęczona tym, że nigdy nie jest stabilnie. Może dla was to nic niezwykłego, ale ja pisałam to ponad godzinę i to maleńka część, ale może to jakiś początek, próba przyznania się, że no coś nie halo. Dziękuję serdecznie za przeczytanie całości.
×