Skocz do zawartości
Nerwica.com

Michu3

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Michu3

  1. 1 godzinę temu, flash napisał:

    Witam, mam podobny problem jak Michu i 27lat. Może jednak najpierw napiszę pokrótce do w/w. Lęk jest złym doradcą. Gdybyście byli homo to byście o tym wiedzieli dawna, albo przeczuwali . Wg mnie do tego nie można dojść, zrozumieć, wyjaśnić sobie. To raczej się wie.BYć może pewne zachowania homo u gości hetero można odkryć, ale to tylko tyle. Jest też masa zachować homoerotycznych które mogą sugerować homoseksualizm, ale nim nie są - np. podziw dla kogoś z własnej płci. Z tego co czytałem to rzadko można spotkać 100% osoby heteroseksualne Co robić? Mi pomaga pisanie pamiętnika . Piszę co mi przyjdzie do głowy. Porządkują mi się myśli i schodzi ze mnie ciśnienie do normalnych rozmiarów. Tak jak pisałem też mam podobny problem. DO psychologa na razie nie pójdę, bo nie ufam, a potrzebuję dobrego specjalistę. Kogoś w rodzaju Lwa Starowicza który niejedno widział, z doświadczeniem a nie kogoś kto mi będzie klepał co wszyscy wiedzą wkoło. Ale to moje zdanie.Wracając do opisu mojego problemu, to ja mam tak że jestem hetero, ale prześladują mnie myśli że jestem homo, co więcej w towarzystwie czerwienię się na wspomnienie o homo i myślę że wkoło wszystkich oszukuję że nie mówię prawdy jaki jestem. Takie wkręty sobie robię i w to wierzę. Np. katuję się taką myślą przez 2 tyg. Dopatruję się w facetach czy mnie pociągają czy nie. ANalizuje czy mogę być w związku z facetem czy nie. Jeśli czymś się zasugruję to widzę w sobie homo. Najśmieszniejsze jest to że zaczałem czytać w necie, o przyczynach homoseksualizmu, kiedy się człowiek dowiaduje, i szczerze powiedziawszy wyszedł jeden wielki miszmasz; bo np.myślałem o sobie że jestem bi,albo homo,albo hetero z jakimiś odchyłkami, że mam nieujawnione skłonności homo itd. Tak jak pisałem pomaga mi pisanie pamiętnika przelewanie myśli na papier powoduje że jestem poukładany. Nie mniej, z tego co wiem o sobie, to jestem nieśmiały, wobec płci przeciwnej wręcz bardzo; do tego wrażliwy. A takie osoby łatwo mogą sobie coś wmówić. Późno już. Chciałem się tylko przywitać w sumie i zagaić temat. Piszcie więcej, i dzieki że coś skrobnęliście. Na pewno, nie ma co panikować,  należy spokojnie podejść do tematu. A jak  jest źle, to faktycznie do kogoś kto może na prawdę pomóc - seksuolog, psycholog, psychiatra (leki farmakologiczne). Szkoda życia. Pozdro. Aha - nic nie mam do osób o orientacji homo, bi itd.

    Po kilku dniach od ostatniego mojego wpisu było naprawdę lepiej, myśli ustępowałem bo je ignorowałem, nie wdawałem się z nimi w dyskusję, lecz aktualnie znów wpadłem w dołek i znów przez sen. Mianowicie, śniło mi się, że jestem w pomieszczeniu dosyć dużym i sobie idę, a naprzeciwko idzie jakiś chłopak, przechodząc obok siebie przeleciał mi ręką w okolicach członka (xD) - dalej snu niestety nie pamiętam, poza tym, że było znów gadanie coś o gejach itp. Obudziłem się znowu zmartwiony, co gorsza miałem wzwód i w dodatku tzw. mokry sen - przy śnie z facetem. To już się zaczyna robić śmieszne bo już praktycznie byłem pewny, że mi przeszło i, że kolejne natręctwo mogę puścić w niepamięć, ale niee, zaatakowało mnie w najmniej oczekiwanym momencie. Jeszcze jedno - w trakcie snu-podczas gdy śniłem byłem jakby 100% przekonany co do tego, że jestem gejem, co jest zupełnym przeciwieństwem do rzeczywistości - nie chcę i nie jestem i nie czuje tego, już ile można....Dzięki,że tyle o tym napisałeś, fajnie wiedzieć,że w temacie nie jest się samemu i jednocześnie proszę o odpowiedzi co ja mam dalej robić, bo te sny naprawdę mnie rozwalają, jak pierwszy udało mi się olać to drugi no jest już problemem.

  2. Moja głowa już totalnie sprawia wrażenie, że jej odwala, przed chwilą się przebudziłem, a śniło mi się... Jak rozmawiam z homoseksualistą, który mi opowiada jak u niego się to zaczęło, i mówił, że dopiero w moim wieku zaczął zauważać...ja wiem, że to tylko sen ale to jest serio mega ciężkie jak natrectwa masz za dnia, a nocą pojawia się taki sen... 

  3. 17 godzin temu, Anomka napisał:

    Czasami przejdzie mi to jeszcze przez mysl, ale nie jest to az takie natretne jak np: sny o wojnie ktore kiedys mialam. Szukam jakiegos innego, prawdopodobnego wyjasnienia dla roznych mysli i analizuje moje rozne zachowania. Np: darze przyjaznia plec przeciwna, ale tez bylam w jednym zwiazku i z jestem teraz w innym i czuje czulosc, radosc, tesknote i inne rzeczy jakie mozna. A co do mojej plci, moze po prostu potrafie docenic czyis wyglad tak jak swoj (zdarza mi sie o dziwo byc zadowolona z wlasnego wygladu jak patrze w lustro, moze dlatego, ze jest to rzadko) albo jest to jakis sposob porownywania siebie i innych. Czasem zal do siebie, ze nie jestem lepsza albo wyrabianie gustu i szukanie stylu, zaleznie od nastroju. Jakos nie zawsze o to dbalam i moze to jakas nierozwiazana sprawa. Jaka kobieta chce byc i co to dla mnie znaczy.

    Powiem Ci, że coś może w tym być, ponieważ ja też sam sobie się podobam i być może podświadomie porównuję się do innych, bo tak jak pisałem, potrafię określić jakiegoś faceta jako "przystojnego" i nie uważam żeby to było coś "gejowego", jak na razie mam tak że jest wszystko okej dopóki nie pomyślę o tym, potem nadciąga Lawina myśli i się dołuję , i tak od kilku dni.. ;c

  4. 14 godzin temu, Anomka napisał:

    Ja pamietam u siebie leki przed wojna, koncem swiata, byciem lesbijka, osoba zboczoną. Przed wojna i koncem swiata chyba najbardziej przeszlo. Uspokoilam sie, bo jesli mamy ograniczone zycie, i tak kiedys przyjdzie na nas czas. 

    Ps: wiedza o lekach przeciwnych do pogladow jest w pewnym stopniu pocieszna

    Jak sobie poradziłaś z myślami o homoseksualimie? 

  5. 8 minut temu, ziomus0812 napisał:

    Podobnie myślałem, że u mnie problemem są same lęki, fobie, napiecie. Dziś jednak widzę, że problem leży głębiej. Na poszerzenie dostrzegania problemu pomogły w dużej mierze leki. Te zmiany emocjonalne, jakie we mnie zachodziły. Choćby zaczałem dostrzegać, że mam bardzo "rozjechaną" przestrzeń osobistą. Kiedy biorę leki, to ta przestrzeń osobista "funkcjonuje" czasami lepiej, nie jest tak rozjechana i wtedy nie czuję się już tak źle wśród ludzi, w miejscach publicznych. Oprócz tego czasami jestem mniej "zdziczały", odczuwam samotność (normalnie w ogóle jej nie odczuwałem, wręcz lubiłem przebywać sam). Co prawda nie jest to zbyt przyjemne uczucie, ale jest to uczucie "społeczne". Dzięki temu nie czuję się taki wyobcowany, nie czuję się jak kosmita, gdy chodzę po mieście, dzięki czemu nie jestem już taki spięty i przestraszony. Więc u mnie to nie tylko była wina "nadaktywnego ośrodka lęku", ale również źle działających mechanizmów obronnych, braku "społecznych emocji".

    Co do leków, to nie wiem jaki masz staż. Z Twoich postów wyczytałem tylko, że brałeś klomipraminę i trochę Ci pomagała. U mnie cuda zdziałał na chwilę sulpiryd 50mg. Potem już było "sinusoidalnie" - raz lepiej, raz gorzej.

    Kurczę panowie, to wy to mieliście słabo , kurcze.. a ja się przejmuje takimi bzdurami xd tzn samo stopniowanie problemów jest złe no ale u mnie nie było fobii społecznych itp. ba! powiem nawet, że jestem bardzo towarzyską osobą i bardzo otwartą na nowe znajomości i chyba to czego naprawdę się boję to samotność, tylko mnie męczą te natręctwa, czy to choroba,śmierć,cyrograf czy jak w tym przypadku obawa przed byciem lub zostaniem osobą homoseksualną.

  6. 15 minut temu, ziomus0812 napisał:

    Ja się z kolei czuję dyskyminowany, bo według większości psychiatrów, terapeutów moja nerwica, fobia społeczna, lęki to wszystko wina mojej rodziny, wychowania, zdarzeń losowych itp. Nie ma mowy o jakimś biologicznej skłonności. Według nich wszystko da się naprostować rozmówkami przy kawie / herbacie z terapeutą 🙂 To tak piszę pół serio. Skoro uważa się, że homoseksualizm ma podłoże genetyczne, biologiczne, to dlaczego ABSOLUTNIE nie wolno tak mówić w przypadku nerwic? To jest traktowane właśnie jak myślozbrodnia. Oczywiście wiem, że chodzi trochę o to, że jak się będzie myślało, że coś jest genetyczne, to traktuje się jak wyrok. I takie coś utrudnia psychoterapię. Ale jeśli te zaburzenia nerwicowe faktycznie w dużej mierze mają podkład biologiczny i psychoterapia nic nie daje, to i tak nie można dokonać myślozbrodni.

    A co do tych natręctw, to też miałem etap w życiu (17-19 lat), gdy były szczególnie silne. Najsilniejsze były wtedy, gdy byłem najbardziej znerwicowany, przestraszony, zestresowany, gdy udczuwałem piekło na ziemi. I nie uważam, że były to tylko oderwane myśli, niemające głębszego podłoża. Po prostu wtedy w kontaktach z ludźmi, życiu w społeczeństwie dominował: strach, wstyd, zażenowanie. Gdzieś głęboko musiałem czuć się gorszy od innych, ale nie przechodziło to do innych części umysłu, bo żyłem w moim wykreowanym, świecie, w którym byłem pewny siebie, nie oczuwałem strachu. Całymi dniami sobie coś wyobrażałem, fantazjowałem, jak zachowuje się w sytuacjach z ludźmi. I według tego świata miałem duże poczucie wartości. A te natręctwa, były powiązane z niskim poczuciem wartości, utratą godności, honoru, gdy nie potrafiłem obronić się przed psychiczną dominacją innych ludzi.

    W sumie to trochę kminiłem nad tym, czym jest homoseksualizm. I według mnie (w moim przypadku mógłbybyć) jest elementem ewolucyjnym. Powoduje on, że ludzie m. in. z problemami psychicznymi, z niskim poczuciem wartości nie rozmnażają się. Mówiąc brutalnie (tak jakbyśmy oglądali jakieś zwierzęta i opisywali z naukowego punktu widzenia) osobniki takie posiadają słabe geny i nie powinny się rozmnażać według samej natury. To jest 1. teoria i tylko odpowiada za część wystepującego homoseksualizmu. Bo z drugiej strony są osoby homoseksualne, którym całkiem dobrze się powodzi, nie wydaja się mieć problemów psychicznych i najważniejsze dobrze się czują ze swoją orientacją. Kiedyś czytałem statystyki wg. których osoby homoseksualne częśiej cierpią na zaburzenia psychiczne, mają depresję, niskie poczucie właśnej wartości. Więc coś w tym jednak może być

    W sumie, jak to pisałem, to się obawiałem, że zaraz moga się zlecieć bojownicy, którym może się nie podobać co napisałem. To co napisałem, niestety nie jest poprawne politycznie, ale podobno w Polsce mamy wolność wypowiedzi, nie?

    Wiesz co, to natręctwo to jest aktualnie najgorsze co mi się przydarzyło, serio. To jest coś o czym nigdy bym nie pomyślał, zawsze pociągały mnie kobiety, nadal to jest, tylko teraz pojawił się strach, że przestaną mnie podniecać, że będę sam siebie oszukiwał mam wrażenie, że to klasyka nerwicy - kilka razy doświadczyłem jakie spustoszenie może wywoływać w głowie i w zachowaniu ta choroba. Dotychczas nie miałem żadnej myśli tego typu, pojawiła się dopiero przy oglądaniu sceny z filmu i totalnie mnie sparaliżowała, a wydaję mi się, że z orientacją seksualną to człowiek się rodzi. 

  7. Może coś bardziej na temat? Bo chciałbym znaleźć pomoc w rozwiązaniu problemu, lub też żeby osoby, które w przyszłości będą borykać się z tym problemem mogły tutaj wejść i wyciągnąć coś z tego i uspokoić się chociaż trochę, a zamiast tego będą czytać, że Geje to wybryki natury lub też, że super jest być gejem i  w ogóle jak możesz nie chcieć nim być. 

  8. W dniu 15.12.2018 o 18:18, refren napisał:

    Ludzie mają różne natręctwa (myśli przeciwstawne do dominujących pragnień, tendencji), że mają powołanie do zakonu, że nie kochają swojej dziewczyny, że mogliby zrobić krzywdę dziecku, że są za mało uczciwi itp. i wszyscy w miarę normalnie na to reagują, tylko jak ktoś ma natręctwa że jest homoseksualistą, to zawsze ktoś go próbuje przeczołgać za myślozbrodnię, że jak może nie chcieć nim być, bo przecież zajebiście być gejem i na pewno jest homofobem, zawsze się znajduje doradzacz, który widzi drogę leczenia w uczeniu osoby z natręctwami "tolerancji"(aż dziwne że go jeszcze tu nie ma). Seler nać, wcale nie jest zajebiście być gejem i nikt tak sobie nie wyobrażał swojego życia, normalne że ludzie chcą mieć rodzinę, dzieci i heteroseksualne związki i że facet chce być facetem i mieć męską tożsamość.  A natręctwa to natręctwa.

    Uff, dzięki wielkie, naprawdę mnie uspokoiło to, że to myśli przeciwstawne do pragnień, właśnie tak to odczuwam, bo nigdy takich myśli nie miałem no. 

     

    20 godzin temu, NoLajf napisał:

    Akurat u mnie te myśli nie dominowały. Bardziej (tak jak wspomniał @refren) dotyczyły lęku przed powołaniem, zarażenia wirusem HIV czy też uczciwości. Ale przez to tez przechodziłem. Już nawet nie pamiętam jak to sie zaczeło, ale pamiętam jak skończyło. Jak wszystkie natręctwa skończyły się Z CZASEM. Ale pomogła mi też pewna osoba ze studiów, która okazała się być osobą homoseksualną. Osoba ta nawet się z tym faktem nie kryła. Wrzucał dziwne zdjęcia na instagramie, lajkował instytucje LGBT na fejsbuku, określał barwy takimi babskimi pojęciami jak "amarantowy czy pistacjowy", ubierał się schludnie (zawsze jakaś koszulina czy marynarka, nigdy bluza z kapturem), z radościa mówił o nowym żelazku, które wychodzi na rynek, no w skrócie taki typowy homo xd. Wszyscy mieli jakieś tam domysły, że może byc gejem, aż do czasu zajęć terenowych, gdzie trochę podpity spytałem go w końcu przy grupce ludzi czy jest gejem i powiedział, że tak. No i co. Jest jaki jest i mu z tym dobrze. Po tym ujawnieniu się zrozumiałem, że takie osoby są całkiem normalne, a on dodatkowo był bardzo inteligenty i nie narzucał nikomu swoich przekonań. Wtedy zrozumiałem, że po pierwsze nie jestem homoseksualny, a po drugie, ze nawet jak bym taki był to pewnie bym żył tak jak wspomniany kolega. Mi w relacjach damsko-męskich nie zbyt wychodzi, więc mam nawet wyjebane czy jestem hetero czy homo skoro i tak z tego nie korzystam xD.

     

    Dokładnie. Zawsze lepiej jest być osobą taką jak większość. Bo raczej nie sądzę, że ktoś jest osobą homoseksualną i boi się, że jest hetero. Więc raczej te wszystkie lęki są uzasadnione. Osoby homoseksualne są pewnym zwyrodnieniem natury, bo przecież nie są zdolne do reprodukcji, co przecież jest najważniejsze w organizmach żywych. Ale teraz są takie czasy, że najbardziej narażoną na PRZYZWOLONĄ (politycznie i społecznie) krytykę są biali heteroseksualni mężczyźni o poglądach prawicowych.

    Dziękuję za wyczerpanie tematu :) trzeba to po prostu przeczekać, to samo było ze strachem przed śmiercią itp. Z czasem przeszło ;) 

  9. 5 godzin temu, NoLajf napisał:

    Doskonale cię rozumiem. Też tak miałem. Napewno nie jesteś żadnym homofobem jak co nie którzy tutaj pisali. Po prostu boisz się być inny niż jesteś. Boisz się że jak będziesz gejem to odrzuci cię rodzina i znajomi. Ale napewno nim nie jesteś,bo sądzę że gdybyś nim był to byłbyś szczęśliwy z tego powodu a twój pociąg do dziewczyn temu przeczy. Po prostu człowiek jak ma te myśli natretne to szuka porad innych ludzi, którzy zaprzecza tym myślom. Sam tak robię i często czuje się tak, że choćbym dostał 1000 argumentów zaprzeczajacym moim myślom to i tak dalej bym się bał. Niestety taka ta choroba. Jak nie strach przed byciem homo, to strach przed śmiercią i zawsze ciągle coś musi nas męczyć. 😕

    Dziękuję bardzo za odpowiedź, jest dużo lepiej gdy zdaje sobie, że wiele więcej osób to przechodziło 🙂 możesz opowiedzieć jak to wyglądało w twoim przypadku? Byłbym bardzo wdzięczny ;)

  10. Godzinę temu, giroditalia napisał:

    Pomysł może o terapii? Mialem podobne jazdy w Twoim wieku,przeszło samo ale w to miejsce wszedł o wiele potężniejszy lęk uogólniony.

    Tzn. moja psycholog powiedziała mi, że nie jest konieczna żadna terapia oraz żadne leki tak samo jak i wizyta psychiatry, gdyż powiedziała, że grunt to trzeba samemu popracować, byłem chyba 3/4 razy i później było wszystko super, także uznaliśmy, że spotkania są już zbędne bo tak jak mówię wszystko wróciło do normy , aż do sytuacji poruszonej tutaj, ale czy mógłbyś się podzielić po jakim czasiee przeszło Ci to natręctwo? Dziękuję za pomoc wszystkim! 

  11. Nigdy nie byłem źle nastawiony do homoseksualistów, nigdy agresywnie itp. Ponieważ to bez sensu, ale tak boję się tych myśli, że mogę się stać lub jestem gejem, mimo to, z drugiej strony nie byłbym w stanie pocałować chłopaka, a już na pewno nic więcej. Tym bardziej mnie to przeraża, że stało się to z dnia na dzień, tak po prostu podczas oglądania filmu, naszedł mnie taki dziwny lek, zacząłem się trzasc, pojawiały się jakieś tiki... Koszmar, proszę o pomoc, nie ma się co przepychać ;)

  12. Witam, 

    Jestem nowy na forum więc zacznę od tego, że się przedstawię. Nazywam się Michał, mam 16 lat i od jakiegoś roku męczę się z różnym problemami nerwicowymi. Zaczęło się od strachu przed śmiercią na ciężką chorobę typu stwardnienie rozsiane itp. Poszedłem do psychologa i bardzo mi to pomogło, przez ostatni czas praktycznie wgl nie miałem żadnych natrectw, lęków itp. Było jak kiedyś. Trzy dni temu poszedłem z koleżanką, z którą coś tam powiedzmy planowałem do kina, na film Bohemian Rhapsody (na którym byłem 3 razy i osobiście bardzo polecam, jest świetny). Dodam że zawsze podniecały mnie kobiety, ale potrafiłem określić mężczyznę mianem przystojnego i nie uważam, że to coś homoseksualne. Podczas sceny gdzie filmowy Freddie przyznaje się swojej kobiecie do homoseksualizmu, ogarnął mnie taki dziwny lęk, coś w stylu "Jezu co by było gdybym ja był gejem" i się zaczęło, straszny stres, płytki oddech i przerażenie, że jestem lub, że będę. Chciałem żeby film się jak najszybciej skończył. Po filmie wróciłem do domu i miałem znowu dość wszystkiego, na drugi dzień na treningu pilkarskim też o tym myślałem z przerażeniem ale kolokwialnie mówiąc nie stanął mi na ich widok. Zwracam uwagę na dziewczyny ale boję się, w zasadzie to jestem przerażony, że mogę być gejem, okropnie się boję, bo zawsze chciałem prowadzić zwykle życie, pracować, mieć dzieci,mieć kobietę swojego życia i po prostu korzystać z życia. A tutaj takie coś eh. Psycholog mi mówiła, że mam zespół leku uogólnionego, ale natretne myśli pojawiały się już, tylko były na maksa głupie bo o podpisaniu cyrografu, aktualnie sam się z tego śmieje,ale ten problem przewyższa chyba wszystkie do tej pory, chociaż... Zawsze określam tak problem który mam aktualnie... Nigdy nie miałem nic do homoseksualistów, ale nie utożsamiałem się z nimi, po prostu byli mi obojętni, myślę, że nie można stać się gejem od obejrzenia sceny w filmie tym bardziej, że widziało się ja już 3 razy, ale mimo racjonalnego podejścia okropnie się boję. Bardzo proszę wszystkich o pomoc, podzielenie się doświadczeniami itp. Dziękuję serdecznie :) 

×