Skocz do zawartości
Nerwica.com

SnakePL

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez SnakePL

  1. Co prawda oficjalna droga zgłaszania problemu do organizacji rządowych jest długa i pełna biurokracji, ale samo to działanie doprowadza do nagłośnienia sprawy. Już samo uznanie PSSD jako terminu medycznego byłoby powodem dla rozpoczęcia badań i researchu w tym kierunku. Cieszmy się, że mamy Healy'ego bo to znany autorytet medyczny, dzięki któremu wiele rzeczy staje się możliwe. Osobiście mam nadzieję, że rozwiązanie przyjdzie oddolnie, bo to dużo szybszy proces. Uwierz mi, że ja też chciałbym się cieszyć życiem, ale niestety również nie mogę. Czy mój płacz czy szukanie winnych przyśpieszy proces? Otóż nie. Czy jednak taki sposób myślenia wpłynie negatywnie na moje samopoczucie? Tak. Dajmy na razie szansę bethanecholowi, bo to najbardziej obiecujący temat od wielu miesięcy. Parę osób zacznie niebawem testy i być może za miesiąc będziemy wiedzieć czy możemy mówić o tej substancji jak o potencjalnym sposobie leczenia. Druga sprawa to raporty wysłane EMA przez Healy'ego. Poczekajmy na ich odpowiedź, uznanie PSSD przez tę organizację byłoby prawdziwym przełomem. No cóż, nie muszę przekonywać Ciebie/was, że PSSD to gówno. Organizm regeneruje się sam z wielu chorób, wieloletniego zażywania narkotyków i innych obrażeń, a z PSSD wywołanego czasami kilkoma pojedynczymi dawkami nie może się podnieść nawet po latach. Jest to z pewnością bardzo zagadkowe, zwłaszcza, że nie wiemy właściwie co w naszym organizmie się zmieniło. Jeśli chodzi o aktywność członków na pssdforum to jest to temat kontrowersyjny. Pierwsza sprawa, że społeczność nie jest zbyt duża. Druga to to, że wielu osób jest tam bardzo sfrustrowanych i ich negatywne nastawienie doprowadza do tego, że inne osoby unikają regularnego odwiedzania tego serwisu. Jeśli chodzi o eksperymenty nie dziwię się ludziom, bo po tych traumatycznych przeżyciach wiele osób nie chce już dłużej bawić się z własnym zdrowiem, zwłaszcza, że prawdopodobieństwo pogorszenia jest o wiele wyższe niż prawdopodobieństwo poprawy. Na przykład patrząc tylko na mnie, praktycznie żaden eksperyment nie wniósł poprawy, a tylko czasami pogorszenia. Jednakże są takie osoby, które tę poprawę odnotowują, ba - niektórzy mówią nawet o wyleczeniu PSSD. Nie dziwmy się też, że obecnie brak skutecznej metody leczenia, bo jak można skutecznie leczyć kondycję, której przyczyna nie jest w ogóle znana. Już pierwsze profesjonalne badania w kierunku PSSD mogą stwierdzić przyczynę dolegliwości i na tej podstawie nawet sami będziemy mogli użyć istniejących substancji z dużą szansą powodzenia. W odróżnieniu od osób chorych na nowotwory, SM czy tracących kończyny - my jako jedyni mamy uzasadnioną nadzieję na całkowite wyleczenie. Nikomu jeszcze w historii sama ręka nie odrosła, natomiast z PSSD ludzie jakoś wychodzą :) Nawet jeśli miałbym czekać 10 lat, to miałbym wtedy nieco ponad 30, czyli to nawet nie połowa życia. Patrząc obiektywnie obecnie jedyne czego nie mogę to uprawiać satysfakcjonującego seksu bez wspomagania się substancjami oraz to, że czuję się "inaczej". Nie jest to powód, żeby się załamywać, szukać winowajców i pomstować Bogu i wszechświatowi. Ja sam mogę potwierdzić, że najgorsze co kiedykolwiek zrobiłem od zachorowania na PSSD to czytanie fatalistycznych proroctw sfrustrowanych internautów, którzy swoje przemyślenia opierają na swoich urojeniach. Odnoszę wrażenie, że część osób tak spodobało się mówienie o byciu najbardziej nieszczęśliwymi ludźmi na świecie, że moment kiedy wyzdrowieją może być dla nich wielkim szokiem
  2. Marku, nawet nie masz pojęcia jak trafne jest to, co napisałeś, jednakże moim zdaniem przesadziłeś. Nie możesz przecież jednoznacznie stwierdzić, że ludzie którzy przezwyciężyli tę chorobę "nie mieli prawdziwego PSSD" czy "i tak by się wyleczyli". Pomimo młodego wieku, jestem weteranem PSSD i wiem na temat tej przypadłości mnóstwo. Spora liczba osób naprawdę zgłosiła poprawę/całkowite wyleczenia. Chociażby dość aktualny temat związany ze zgłoszonym przypadkiem wyleczenia przy użyciu bethanecholu jest bardzo obiecujący. Apeluję również o zaprzestanie siania pesymizmu, a moim zdaniem pisanie na jakimkolwiek forum związanym z tą chorobą wyrazu "samobójstwo" jest skrajnie nieodpowiedzialne, ponieważ przede wszystkim te grupy mają dawać wsparcie i pomagać ludziom w tych najcięższych chwilach,a nie przybijać i obniżać nastrój. Na razie nie wiemy nic na 100%. To że na razie nie ma zatwierdzonej skutecznej metody leczenia nie musi o niczym świadczyć. Problemem byłoby zbadanie problemu medycznego, przyczyn biologicznych i brak dostępnych środków na naprawdę tego stanu. Na razie wygląda to tak, że banda anonimowych chorych z internetu faszeruje się suplementami, ziołami i lekami, bo przeczytali gdzieś, że to może zadziałać. Tak naprawdę nic od zachorowania nie wpłynęło na mnie tak źle jak czytanie wypowiedzi przerażonych ludzi przerzucających swoją frustrację na innych. Prawda jest taka, że to skomplikowana przypadłość i nic dziwnego, że nie wyleczymy tego tak prosto jak przeziębienia. Sprawa ruszyła, dr Healy działa, społeczność eksperymentuje, członków przybywa i szanse są wyższe niż kiedykolwiek. To, że za parę miesięcy/lat odkryta zostanie metoda leczenia i będziemy wspominać okres PSSD jako po prostu koszmar, z którego się wybudziliśmy nie jest wcale nieprawdopodobnym scenariuszem. Ludzkość rozwiązywała już bardziej skomplikowane medyczne przypadki. Dlatego uważam, że pesymizm i negatywne nastawienie to największy wróg dla chorujących na PSSD. Nie jest to najgorsze, co w życiu może się przytrafić. Wolę to tysiąc razy niż stracić jakąś kończynę, wzrok czy zachorować na raka. Zgodzę się, wylosowaliśmy naprawdę niezbyt fajne karty i tylko od nas zależy jak nimi zagramy. Nadal wielu ma gorzej. Jednakże jesteśmy w epoce gdy potrafimy eksplorować kosmos, tworzyć roboty i urządzenia potrafiące wszystko. Paradoksalnie, oprócz PSSD przeżywam najlepszy okres swojego życia. Nauczyłem się pokory, jestem lepszą wersją siebie, zdałem sobie sprawę z wielu rzeczy, których wcześniej nie rozumiałem i patrzę na świat zupełnie inaczej. Liczę na to, że lekarstwo znajdziemy szybciej niż komukolwiek się wydaje i od tego momentu będziemy zawsze doceniać to co mamy, pamiętając o tym jak źle w życiu może być. Mówię to zwłaszcza jako osoba relatywnie młoda, mam obiektywnie mnóstwo czasu by czekać na rozwiązanie zagadki PSSD. Życzę wam przede wszystkim mnóstwo hartu ducha, silnej woli i nadziei. Zwróćcie uwagę, że wszystko nadal zależy od was, nikt nie odebrał wam możliwości dawania radości innym, ulepszania świata dookoła i doskonalenia samego siebie. Pozdrawiam was serdecznie i trzymam kciuki za wasze zdrowie!
  3. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6083487/#!po=3.60825 Proszę bardzo, tutaj nowe badanie podlinkowane na pssdforum ws. epigenetycznych zmian wywoływanych przez SSRI. A co do opipramolu (pramolanu), biorę go obecnie oraz brałem w przeszłości. Jest to bardzo słaby lek, w moim przypadku działanie porównywalne z placebo. Biorę go w celu łatwiejszego zaśnięcia w dawce 50mg na wieczór. Na pewno jest bezpieczniejszy milion razy od ssri/snri, ale jeśli masz poważniejsze problemy lękowo-depresyjne to jest na to zbyt słaby. Poza tym brany na dzień wprowadzi cię w senność, dlatego lepiej go brać na noc.
×