Witam.Mam na imię Kasia mam 25 lat.Od jakiegoś czasu(maja 2018) odczuwam silny niepokój a po chwili strach,ręce robią mi się zimne(prawie lodowate i trochę spocone) czasem drżą,twarz przy szczękach mam trochę napiętą serce zaczyna mi bić szybko na czole czuję ucisk jakby mi ktoś obręcz na głowę założył i dochodzą katastroficzne myśli typu dostane wylewu jestem obłożnie chora potrzebuję badań.Niedawno ugryzło mnie coś albo meszka albo komar ponieważ rumień nie przekraczał 1 cm więc to nie kleszcz ale jak to zobaczyłam od razu zaczęły się przeszukiwania internetu i coraz bardziej i bardziej się bałam aż nagle dostałam ataku gdzie bałam się tak mocno że musiałam się położyć bo zwaliło mnie z nóg i dopiero po jakimś czasie gdy przekonałam się że to nie może być po ugryzieniu kleszcza przeszło(niestety myśli o boleriozie powracają i powodują u mnie ataki).Jak odwrócę uwagę i zajmie się czym innym takie ataki strachu nie występują ale jak jestem sama to zaczynam myśleć ciągle o tym ugryzieniu (wiem to bardzo głupie ale podczas ataku ja wierze że jestem chora). Zaobserwowałam jedną sprawę że jak siedzę i zaczynam myśleć czy aby na pewno nic mi nie jest od razu pojawią się myśli że coś mi jednak jest i na pewno coś dzieje się w moim organizmie i wtedy się zaczyna wszystko od początku czyli strach,lęk i to wszystko co opisałam.Bardzo kocham życie to co robię i ze wszystkiego czerpię radość nie mam myśli samobójczych i żadnych problemów życiowych które by mnie przytłaczały.Zdecydowałam się zrobić badania czyli morfologie,ob,crp,tsh3 oraz Borelioza IgM i robię to tylko dlatego że wiem że gdy wszystko wyjdzie okej katastroficzne myśli znikną a moje lęki będą mniej nasilone z braku tych myśli i szybciej sobie z nimi poradzę.Czy po tym wszystkim co wam opisałam można wnioskować że jest to Nerwica przez którą dostaję silne ataki lęku?Pozdrawiam wszystkich i z góry dziękuje za wasze odpowiedzi.