Hej,jestem Monika, lat 21. To mój pierwszy post choć zaglądam na forum od pewnego czasu i postanowiłam napisać o swoim problemie. Jestem po rocznej indywidualnej terapii i jednym pobycie na oddziale dziennym,gdzie 3 miesiące chodziłam na grupową. Jestem borderką i zmagam się z nasilonymi 'jazdami' w temacie seksu. Do tej pory byłam w jednym związku,który zakończył się burzliwie. Obecnie nie chodzę na terapię po przeprowadzce mojej ukochanej terapeutki-bardzo to przeżyłam i teraz trudno mi zaufać ,że ewentualny kolejny terapeuta "mnie nie zostawi" . Ale nie o tym chciałam. Chodzi o to,że mam ogromne potrzeby seksualne i specyficzne upodobania,które zaspokajam w nawet jak dla mnie dziwny sposób. Mam wrażenie,że jestem uzależniona od tego...Uwielbiam poznawać młodszych od siebie chłopaków i robić im loda. Właśnie to mnie tak nakręca,że poznaję kogoś np. na dyskotece albo w necie,umawiam się i potem stawiam laskę najczęściej w samochodzie. Czuję się niesamowicie,kiedy wiem ,że jestem dla niego pierwszą dziewczyną,która robi mu dobrze. Wybieram młodszych od siebie chłopaków i staram się wyczuć jaki one jest. Podobają mi się nieśmiali i spokojnie,może też dlatego bo jestem bardziej pewna,że nie ma z ich strony zagrożenia. Do tej pory nie miałam żadnych problemów a zdarza się,że spotykam się w tygodniu z dwoma lub trzema nowo poznanymi...Zawsze mówię,że na spotkaniu będzie "tylko" (albo aż) seks oralny i na nic więcej się nie zgadzam. I nie mam potrzeby robić z nimi nic więcej. Przed spotkaniem,w trakcie i po czuję się wspaniale,dopiero po jakimś czasie coś się ze mną zaczyna dziać i zaczynają się moje jazdy-czuję się źle, przeżywam siebie jak jakaś dziwka,myślę o sobie jak o nimfomance i dziwce. A potem znowu się umawiam....
Co o tym myślicie? Proszę napiszcie o co to chodzi:/
