Skocz do zawartości
Nerwica.com

szkrabik

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez szkrabik

  1. whisper nie ile masz lat ale moge Ci powiedziec tylko tyle, ze musisz zyc wreszcie swoim zyciem.. Moj ojciec tez za kolnierz nie wylewal, matka byla zawsze oziebla i wymagajaca i wiecznie zla..jak bylam mala to schrzanili mi psychike, mimo ze wcale tak nie uwazaja...Wyprowadzilam sie prawie 5 lat temu a ten koszmar wciaz przezywam w sobie. bywa lepiej przez pare dni, ojciec na siebie uwaza, matk anagle przeszczesliwa nabieram wiary, ze jest jak w rodzinie.. ale to tylko cisza przed burza...nagle dostajesz takiego kopa, ze ciezko sie pozbierac..a juz tam przeciez nie mieszkam? za ich bledy place i bede placic, dlatego uprzedzam MYSL O SOBIE ! walcz o szczescie, walcz o szczescie.Ojca nie zminiesz, na rodzine nie wplynmiesz..ja probowalam rozmow (zwykle bylam wyzywana od psychicznych tudziez popierd...) dzialan podstepnych (celowo prowokowalam rozmowy, czasem zmyslajac hstorie, by tylko nawiazac) ale zawsze wychodzilam na tym najgorzej...teraz staram sie walic, jak mama dzwoni ot po prostu jej mowie "dziwisz sie?od 24 lat tak zyjesz i liczysz na cud? przeciez to jest az tak nieprawdopodobne, ze az zabawne.." ja juz nie chce go ogladac, zyc ich problemami, pzejmowac sie. Czego bym nie robila o i tak zostana w takiej chorej sytuacji i tak..a na mnie spadnie rola niszczyciela rodziny, O nie! tego bym sobie nie zarzucila! Whisper walcz o swoje przyszle zycie! A co do spania, polecam wysilek (ja zapierniczam w labach od 9 do 19, i na nogach to pacy i spowrotem) i piwko przed snem. Spie jak zabita ;] pierwszy raz od niedawna..
  2. poprzednie mi nie pomagaly. Ale teraz postanowilam zglosic sie do innego osrodka. Nie stac mnie na prywatna terapie, wiec wiele rzeczy w moim przypadku jest nei do porzeskoczenia, np pobyt w klinice uzaleznien (14 000 zl) - ponoc daje najlepsze efekty. Od lipca zaczynam terapie w tej klinice, ale na innych zasadach..Jak to nei pomoze to sie zabije..bo ja juz nei mam sily do samej siebie..
  3. Mnie również usypia i to bardzo..rano nie mogę się w ogóle dobudzić a w ciągu dnia jestem otępiała i anemiczna. Biorę 45 mg wieczorem :/ Zaczyna mnie to bardzo irytować..miało minąć po 3 dniach a trwa już dużo dłużej
  4. no tak nie mozemy, tylko ja sobie zadaje pytanie jaki sens ma moje zycie? Kazdy stres, zle samopoczucie to obzeranie sie i wymiotowanie...potem znow dol i wyrzuty sumienia i kolo sie zamyka... Staralam sie w zyciu zmienic to, ale nie potrafie. Tyle razy mi sie nie udalo, ze ciezko mi w cokolwiek uwierzyc Nie wiem czy w ogole kiedys bede normalnie zyla, chyba nie...\ Najgorsze jest to, ze ludzie potencjalnie mi najblizsi sa dla mnie jak kat i oprawca :/ "sama sobei to zrobilas", "jestes psychiczna","jestes mi kloda, podrzucana pos nogi" tak kiedys czesto slyszalalam mieskzajac w domu..Niby zamknelam ten rozdzial, kontakty pozornie normalne, ale oni mysla, ze jestem zddrowa i szczesliwa..Wole udawac niz znow uslyszec ze jestem sama sobie winna.. W naplywach rozsadku wiem, ze to zlozone prblemy, ze pojawily sie bardzo dawno temu i nei z naszej winy, ale jak tu inaczej sie czuc, gdy wszyscy traktuja Cie jak zloczynce? Niedawno odwiedzilam babcie w szpitalu i pytala co mi jest, bo jakas taka zmeczona czy smutna jestem..Powiedzialam, ze fizycznie sie zle czuje, ze martwie sie o zdrowie bo mi zylku wszedzie pekaja..na to ona-"a skad to?" no wiec odpowiedzialam, ze przez pol zycia sie zle odzywialam..No to podniosla glos " to tylko Twoja wina! niczyja wiecej! czuje sie jak czarownica w sredniowieczu, jakby byl stos to by mnei chyba spalili...
  5. Ja tez jestem po starej maturze:) jesli chodzi o egzaminy to musisz sprawdzac na danym kierunku studiow, bo to bardzo roznie wyglada. Ja sie interesowlaam medycyna i faramacja i tam sa egzaminy a papiery trzeba skladac juz w kwietniu. Moja znajoma z kolei gdzies skladala i jej tylko przeliczali swidectwo, takze musisz poszuakac, w internecie sa takie informacje. Co do tego co pisza, to uwazam, ze wcale nie powinnas sie tym tak przejmowac.. Przeciez ludzie, ktorzy skladaja papiery na staz, nei moga miec nie wiadomo jakiego doswiadczenia! Nie wydaje Cie sie to malo logiczne? Poza tym kolejny raz powiem, nie mozna sie zrazac! Poki nie sprobujesz to sie nie przekonasz, a probowac Ci nikt nie zabroni. Ja odnosze czesto wrazenie, ze oferty prace sa tak skonstruowane, by przestraszyc. Jesli by zatrudniali rzeczywiscie tylko takie osoby,to co by sie stalo z reszta? znaczy, ze bedziemy mieli w kraju samych roboli? chyba tak nie jest.
  6. Przepraszam, ze nie kontynuuje ale chcialam sie pozalic, wykrzyczec..Za kazdym razem gdy staram sie normalnie zyc, wszytsko jest zupelnie odwrotnie!.. Depresja i bulimia to za duzo dla mnie jednej (( jak o tym mysle, to nawet nie potrafie sobie wyobrazic "normalnego" zycia..;(((( mam juz dosyc.psycholodzy i psychiatrzy ciagle wracaja do dziecinstwa, a ja juz tego mam dosc! to juz nic nie da, ze znow wywleka na wierzch wymagajaca cudow matke, czy ojca pijaka..Chcialabym, zeby ktos dal mi nadzieje, zeby pokazal, ze mam przed soba jakas przyszlosc..zeby sprawil, ze bede miala sile zwalczyc ten koszmar..bo ja juz jetsem bezsilna! poddaje sie na wstepe..kiedys mi sie nawet udawalo. kiedys latwiej znosilam, ptrafilam sie kontrolowac..a teraz ciagle placze. Nawet piwka sie jak czlowiek napic nie moge, bo za chwile mi lzy do oczu naplywaja. Wkurza mnie to, ze jak lekarz mi przepisze mirtazipine czy jakies inne gowno, to oczekuje nie wiadomo czego nei wierze w leki, bo jak tu czytam to one pomagaja na chwile, a potem po odstawieniu wszystko wraca.. Wiec po co je brac? tym bardziej, ze ja sie w gole do niczego nie nadaje biorac je, bo w kolko spie i boli mnie glowa...ratunku!!! wszystko bym dala za maszyne, ktora cofa czas...wtedy olalabym rodzicow i moze wyroslabym na normalnego czlowieka a nie krucha, strachliwa i nadwrazliwa istote, ktora wcale nie chcac, rani wszystkich wkolo..((
  7. no ale raz, ze jedziesz za granice (mozesz sobie odlozyc) a dwa, ze mozesz juz cos zarabiac, chocby na poczatek w glupim sklepie, w jakiejsc galerii czy w kinach. Teraz na kazdym kroku wisza w miastach ogloszenia "zatrudnie pracownika, zatrudnie studentke itd." Masa moich kolezanek pracuje czy to popoludniami,czy w weekendy. Sama pracowalam w call center, mozesz sobie wtedy sama dostosowac godziny pracy. Poza tym za staz chyba tez cos Ci beda placic.. Nie jest tak czarno jak myslisz :) Na poczatek mzoesz w mieszkaniu studenckim pomieszkac (tam jest zwykle wesolo) a potem jak trche wiecej zaczniesz zarabac to mozesz gdzies sama poszukac..A moze kogos spotkasz? ja juz ide spac bo musze sie uczyc jutro, w koncu sesja a za Ciebie trzmam kciuki. Pozdrawiam!
  8. no to sokro Cie frustruje to zacznij dzialac, zmus sie. A przeiciez nie musisz zostac w sowim miescie. Ja z mojej pipidowy ucieklam i wracac nie mam zamiaru.
  9. a po powrocie, zamast siedziec i myslec ze znow jest "tak samo" to sporbuj sie porozgladac za tym stazem. Przynajmniej nie bedziesz sobie mogla zarzucic, ze marnotrawisz czas(mi sie tak czesto zdarzalo) :) Wyjazd za granice do pracy to przejaw jak dla mnie odwagi. Ja sie balam zawsze i nigdy tego nie zrealizowalam.. Tak wiec nie jestes az tak bardzo niepewna..Tylko postaraj sie zauwazac drobne "zwyciestwa" Moze nie sa az tak spektakularne, ale to wlasnie glownie z nich sie sklada zycie..
  10. mysle, ze jestes inteligentna :) Potrafisz analizowac sytuacje, widzisz pewne zalezosci i wyciagasz wnioski. Problem w tym, ze sa zbyt krytyczne. Jasne, zawsze znajdzie sie ktos lepszy, ale to, ze nie jestes geniuszem to nie znaczy, ze nie nadajesz sie do niczego! Pewnie te inne, bardziej uzdolnione (jak twierdzisz) tak samo sobie mysla, to jest czesty syndrom wsrod ludzi ambitnych. Nie pozwol, by te ambicje Cie zniszczyly. Czasem przybieramy postawe pasywna bo tak jest latwiej. Wolimy sie poddac (bo i tak sie nie nadajemy) niz sprobowac i narazic sie na porazke. Wiadomo, to nie jest proste, pogodzic sie z porazka.. Ale trzeba pewne rzeczy odbierac jako nauke, cos co pozwoli Ci nastepnym razem poprawic blad. Nie ryzykujac, odbierasz sobie szanse na jakakolwiek nauke, doswiadczenie i wnioski...
  11. I nei rezygnuj z terapii, tylko powiedz dokładnie terapeucie, że Ci komplenie terapia nei pomaga. Istnieje wiele różnych sposobów prowadzenia terapii, jednym może pasować bardziej behawioralne podejście a innym głaskanie a jescze innym co innego..Być może Twoja terapia nei jest dopasowana do Twoich potrzeb i oczekiwań ..
  12. no ale mowilas, ze nie chcesz byc jakims dyrektorem czy cos w tym stylu, wiec wyscig szczurow az tak bardzo Cie nie dotzcyz chyba..nie znam Cie, nie wiem wiec co chcialabys robic, co Cie interesuje..moze wlasnie najpierw sama sobie odpowiedz, bo odnosze wrazenie, ze gubisz sie wlasnie w tym..Staz, o tym akurat niewiele wiem, ale slyszalam juz nie raz opinie, ze cos sie w naszym kraju zmienilo, ze staraja sie o mlodych, inteligentnych ludzi. A w duzym miescie tym bardziej. Moze zrob sobie mala wycieczke, zupelnie bez zobowiazan popytaj w miejscach w ktorych chcialabys robic staz? Zblizaja sie wakacje, masz wiecej czasu.. Przynajmniej mialabys jakis oglad na to co sie dzieje. Ja obecnie szukalam miejsca na praktyki i myslalam, ze nigdzie sie nie nadaje. We Wroclawiu nie bylo zadnego problemu i pomimo, ze nie studiuje stricte tego co chcialam robic na praktykach, udalo sie. Po porstu zadzwonilam i zapytalam, potem umowilam sie na rozmowe. Zobaczymy jak sobie poradze, bo nie mialam z onkologia doswiadczalna nic wspolnego, ale przeciez nkt mnei tam nei zabije..i Ciebie tez nie, jakbys nie mogla sie znalezc ( w co nei wierze:)) Mozesz zawsze wynajac jakas stancje jesli by to bylo daleko..Trudno mi tak ogolnikowo pomoc, ale staram sie jak moge. Pamietaj, ze warto probowac, bo to nic nie kosztuje! Co do wiary w siebie, to chcialabym Ci cos sensownego poradzic, ale mam podobny problem..Wiele rzeczy w zyciu mi to pokrzyzowalo i nadal nie potrafie uwierzyc, choc troszke dojrzalam. Wlasnie dlatego mnei to wkurza, ze wiem gdzie lezy przyczyna a nic nie potrafie poradzic..Choc de facto nauczylam sie troche stwarzac pozory (bylam do tego smuszona, bo potrzebowalam pieniazkow na studia), tzn. jak kiedys staralam sie o prace to po prostu wmowilam facetowi, ze nie jestem typowa blondynka, ze choc nie mam doswiadczenia to potrafie sie szybko czegos nauczyc. I wiesz, naprawde sie nauczylam :) A kazda taka drobostka buduje w Tobie pewnosc, choc troszeczke. Takze zamiast mowic sobie w kolko ze nie mozesz nic zrobic ze soba, po porstu sprobuj. Jak juz mowilam to NIC nie kosztuje, a jak cos nie wyjdzie to przeciez tych ludzi wiecej nie zobaczysz..
  13. No to znajdz jakas prace w miedzyczasie i ucz sie tego angielskiego. Raz ze bedziesz miala kieszonkowe, dwa ze zaplacisz soboie za ang (duzo daje to ze jestes samdzielna, uwierz :)) a trzy, ze bedziesz miala zajecie co sie rowno mniej czasu na myslenie i dolki. Takie jets moje zdanie, ja bym tak zrobila :) a co do stazu w obcym kraju, to rozumiem bo sama jade do Portugalii a portugalski dopiero zaczynam, ang pwoiedzmy ze juz zdazylam zapomniec..Ale mam przyjciela, ktory pojechal do anglii bo dostal tam prace. Jezyka nie znal w ogole, po roku mowi perfekcyjnie..Na poczatku bylo ciezko, ale dali mu szanse a on ja wykorzystal. Jak bedziesz zmuszona przebywac tam, wsrod ludzi to nei bedziesz miala innego wyjscia i samo Co bedzie przychodzilo. Zaskoczysz sama siebie ile potrafi mozg jesli musi :))) ja tam w Ciebie wierze i uwazam, ze nei powinnas rezygnowac. Ja zrezygnowlaam kiedys z wymarzonych studiow, bo mi sie wydawalo, ze jestem za glupia, ze sie nie nadaje itd. Teraz zaluje tego jak tylko moge! Nie rezygnu, walcz o swoje marzenia :) Co do Mirtazipiny, to ja wlasnie biore ten lek. Poza tym, ze chodze cigagle zamulona i spica, a do tego nei mozna mnie rano wybudzic to innych efektow nie widze..Moze trzeba prez dluzszy czas ja brac, nie wiem..
  14. Ja uważam, że nie jest! Jeśli byłoby to za późno to nikt z nas by nie miał szans, bo jednak większość osób jakie znam zacznie pracować dopiero po studiach. Ja obecnie jestem na 4 roku studiów i co prawda mam jakies epizody związane z pracą ale to nic szczególnego. Zresztą zawsze było coś nie tak (a to problem z wypłatą, a to środowisko mi nie odpowiadało, wykorzystywanie albo podrywający szef..). Dlatego przeraża mnie to co będzie dalej. Tylkom że tak naprawdę wszyscy się boją, dosłownie wsyzscy młodzi ludzie jakich znam. Chciałabym na przykład już teraz pracować, ale na co dzień niestety nie mam za wielkich szans na pracę, bo jeśli mam trochę wolnego czasu to albo siedzę w lab. albo poświęcam czas facetowi. Tak naprawdę niewiele osób osiąga sukces w tak młodym wieku i często jest to podyktowane ciągłą pracą, frustracją i dosłownie charowaniem albo wynika ze znajomości. Poza tym jeśli chcesz pracę, która Ci się bedzie podobała, to możesz przeciez w każdym momencie zacząć się starać, nie waże czy będziesz miala 25 czy 30 lat..Najpierw może odpowiedz sobie na pytanie konkretnie co byś chciała robić, to z pewnością ułatwi Ci wiele rzeczy. Jesteś młoda, masz jeszcze dużo czasu na ewentualne dokwalifikowanie..Nie masz za wysokich aspiracji, spełnianie własnych marzeń to na pewno nie jest za dużo!
  15. dlaczego mieć nie będziesz? dlaczego tak odrazu zakładasz (chyba, że nie chcesz, o inna sprawa). Dzziecko wiele zmienia, ma się wtedy dla kogo żyć, ono staje się Twoim życiem, celem. Ale ja nie o tym. Co do pracy, nie wierz w to, że odrazu na samym początku staniesz się dyrektorem, czy dostaniesz super posadę. Pomyśl realnie - tzn. musisz najpierw powalczyć o prace. Myślisz, że ja np się nie boję? Boje się strasznie! Też nie chciałabym pracować w sklepie, czy na zmywaku (nie po to mecze się 5 lat na ciężkich studiach). Ale jeśli dałoby mi jakieś korzyści (np. pieniążki na podniesienie kwalifikacji - takich jak kurs angielskiego) to czemu nie. Nastaw się na małe kroczki! Nie jesteś głupią kurą, tylko rozsądną kobietką, która wie czego chce! Bo gdybyś nie wiedziała, to bys nei wybrzydzała :) a to już dobry początek. Powoli goń króliczka mała :)
  16. Kiedy zaczynasz myśleć w kólko tylko o tym, że nei masz nikogo, jesteś sama, nic nie osiągniesz itd. to sama się na dodatek "wkręcasz". Jak tylko poczujesz, że jest gorzej to wchodź tu i pomyśl, że masz przecież nas! My Cię rozumiemy, bo też ciągle walczymy z absurdami tego piep.. świata, w którym nie potrafimy znaleźć swojego miejsca. Ale sam fakt, że mogę porozmawiać z kimś kto mnie rozumie, sprawia, że nie czuję się już samotna.Nie jesteś samotna! Ja i pewnie wsyzscz stad sa gotowi Cię wesprzeć, kopnąc w tyłek kiedy trzeba!
  17. szkrabik

    Bulimia,depreska,leki

    ups, za błedy przepraszam!
  18. Bo nie można brać leków zbyt długo :/. Wiele osób z depresją ma podobne myśli. Ja Cię rozumiem doskonale, wydaje mi się, że może trzeba spróbować zmienić kierunek terapii (np. z indywidualnej na grupową). wiem wiem, łatwo mówić..
  19. szkrabik

    Bulimia,depreska,leki

    Witam wszystkich i o pomoc proszę :) Od 9 lat jestem chora na bulimię. Miałam kilka starć z lekarzami, kilka terapii bezskutecznie bo niestety w małych miasteczkach nie ma szans dla osób z problemami odżywiania (zresztą z innymi też ciężko). Całkiem niedawno trafiłam we Wrocławiu na jednostkę, która zajmuje się takimi sprawami. Pani doktor zdiagnozowała u mnei dodatkowo depresje endogenną dużą(?). Oczywiście przy bulimii nie dziwią stany depresyjne, ale moje problemy nasiliły się przez nagłe odstawienie fluoksetyny, którą przez rok faszerowała mnei bez sensu inna lekarka. (bez sensu, bo bez konkretnej terapii). Nie poinformowała mnei również, że nei można tego odstawić natychmiast :/. W każdym razie, obecnie przepisano mi Mirtazipinę. Nie chcę brać chemii, raz że się zraziłam, dwa - to mnie tym bardziej dobija, że muszę się truć..Po pierwszej tabletce spałam cały czas, jetsem zamulona strasznie się czuję..a teraz sesja w rtakcie..Jak Wy ją znosicie? Poza tym słyszałam, że strasznie wzbudza apetyt (co nie jest wskazane przy bulimii). Matwie się, bo akurat pani doktor z kliniki była bardzo młoda, boje się o brak doświadczenia..(oczywiście są tam inni lekarze też) Proszę o odpowiedzi, dziękuję z góry!
×