Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nadalika

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Nadalika

  1. Jeśli nie chce się komuś czytać całości, to w sumie może odnieść się do tego fragmentu: Potrafię być bardzo impulsywna. To znaczy, że niektóre (wręcz prozaiczne sytuacje), potrafią mnie porządnie wyprowadzić z równowagi. Na przykład: czekam w kolejce do lekarza. Czuje się dobrze, ni to smutna ni to przesadnie szczęśliwa. Naglę widzę, jak pewien mężczyzna zostaje wprowadzony przede mną, pomija całą kolejkę i wpycha się przed wszystkich czekających. Ogarnia mną pewnego rodzaju szał, jestem tak zdenerwowana, że byłabym w stanie wstać i mu przywalić prosto w twarz. Nagle, gdy uświadamiam sobie jakie to niesprawiedliwe (to, że ma znajomości i wszedł szybciej niż ja, a ja muszę czekać pół godziny dłużej) zaczynają zbierać się w mich oczach łzy. Dosłownie mogłabym się rozpłakać, gdyby nie to, że wokół mnie siedzi kilkoro innych pacjentów.
  2. Witajcie. Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że nigdy nie byłam u żadnego specjalisty, psychologa, terapeuty czy też lekarza psychiatry. Tak też nie mam zdiagnozowanej żadnej choroby psychicznej (i o by tak zostało), jednakże, od kilku miesięcy zaczynam się zastanawiać nad swoim zachowaniem, nad emocjami które mną sterują. Żeby uściślić - moim celem w pisaniu tego postu jest uzyskanie porady, na temat tego co mogę robić, aby unikać niektórych, nieprzyjemnych sytuacji (o których za chwileczkę opowiem). Jakie kroki przedsięwziąć. Na czym się skupić, po prostu jak tu się zabrać za siebie i swoje zachowanie? Potrafię być bardzo impulsywna. To znaczy, że niektóre (wręcz prozaiczne sytuacje), potrafią mnie porządnie wyprowadzić z równowagi. Na przykład: czekam w kolejce do lekarza. Czuje się dobrze, ni to smutna ni to przesadnie szczęśliwa. Naglę widzę, jak pewien mężczyzna zostaje wprowadzony przede mną, pomija całą kolejkę i wpycha się przed wszystkich czekających. Ogarnia mną pewnego rodzaju szał, jestem tak zdenerwowana, że byłabym w stanie wstać i mu przywalić prosto w twarz. Nagle, gdy uświadamiam sobie jakie to niesprawiedliwe (to, że ma znajomości i wszedł szybciej niż ja, a ja muszę czekać pół godziny dłużej) zaczynają zbierać się w mich oczach łzy. Dosłownie mogłabym się rozpłakać, gdyby nie to, że wokół mnie siedzi kilkoro innych pacjentów. Takiego rodzaju zachowania zdarzają mi się raczej często. Potrafię z super szczęśliwego humoru przez jedną konkretną sytuacje się obrazić, zasmucić albo zdenerwować. Emocje te są, powiedzmy, normalne (w sensie wiadomo, że mogłam się zdenerwować na faceta wchodzącego przede mną do lekarza, kto by się nie zirytował?). Jednakże są one takie intensywne, żywe, tak mocno na mnie oddziałują, że stały się dla mnie pewnego rodzaju ciężarem. Oczywiście, pewnie zapytacie dlaczego jeszcze się do nikogo nie wybrałam. Jestem w stanie na to odpowiedzieć tylko tak, że po prostu nie uważam żeby było to coś koniecznego. Domyślam się, że pewnie jest sporo osób reagujących w taki sposób jak ja, w pewnym sensie miotających się tak silnymi uczuciami. Pozostała mi w sumie kwestia znalezienia kogoś, kto chciałby podzielić się złotymi radami na to jak sobie z tym radzić i jak się zmienić.
×