Skocz do zawartości
Nerwica.com

Royerfelt

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Royerfelt

  1. Witam Od kiedy pamiętam nie lubiłem kontaktów z ludźmi, jednak zawsze ich szukałem. Gdy już znalazłem się wśród ludzi, zaczynałem się czuć nieswojo, nerwowo, najchętniej bym zniknął. Jestem dość ciężko zaburzoną osobą, leczącą się psychiatrycznie, farmakologicznie od 7 roku życia na zespół nadpobudliwości ruchowej. W wieku 18 lat stwierdzono u mnie nerwice natręctw, depresje, następnie podejrzewano CHAD i szereg innych F-"-ek., pół roku później po hospitalizacji dowiedziałem się, że mam osobowość typu borderline, choć od pełnej diagnozy lekarze umywają ręce do dziś (obecnie mam 27 lat). W życiu pracowałem z 5x z czego w jednej pracy wytrzymałem całe 2 lata, reszta - po kilka dni/tygodni i nie dałem rady psychicznie - m.in aspołeczność. I tutaj ciekawostka, te 2 lata przepracowałem w klubach jako dj. Przeżyłem 2 traumy, od tamtego czasu podejmowałem się przeróżnych obowiązków, jednak przez drastyczne przeżycia i brak wiary coraz mniej było we mnie siły do czegokolwiek. Najlepsze słowo , jakie mogłoby odzwierciedlić to "anemiczny". Z tego co zauważyłem - tylko w swoim towarzystwie czuje się dobrze i też z tym różnie. Czuję lęk nieznanego mi pochodzenia i poczucie pustki i bezsensu, paranoje przez co izoluje się w domu. Po jakimś czasie nie wytrzymałem już wszystkiego i uciekłem w alkohol, następnie narkotyki w całym wachlarzu, łącznie z dopalaczami, które ok. 2 lata przerabiałem. Wyszedłem z heroiny, obecnie pale tylko marihuane i przyjmuje benzodiazepiny na uspokojenie i sen. 4 lata temu przyznano mi umiarkowany stopień niepełnosprawnośc. Dostawałem rentę, jednak wstrzymano mi ją, ze względu na błąd w orzeczeniu dotyczący daty powstania niepełnosprawności. Z papierów wynika jasno "istniejący od 7-go roku życia." - stąd teraz walczę w sądzie z ZUS i niedługo mam komisje. Nie uszczęśliwia mnie to w żaden sposób. Wiem, że jestem inteligentny i mam w sobie duży potencjał, jeśli chodzi o kreatywność i przedmioty ścisłe i nie jest to jedynie moje zdanie, ale oparte na opiniach osób trzecich. Nic z tego niestety nie potrafię wykorzystać do poprawienia swojej sytuacji życiowej, ponieważ nigdy nie umiałęm się "wybić" i czuję ciągły lęk. Ciężko mi podjąć ryzyko. jak więc żyć w perspektywie powielania jednego tego samego schematu dobowego. Nie uszczęśliwia mnie też to. Wychowałem się bez ojca, z matką i babcią - co prawdopodobnie wnioskując z terapii miało ogromny wpływ na to kim jestem dzisiaj. A kim jestem..Dokąd idę... Wiem tylko czego chcę - byc normalny, pracować, cieszyć się tym życiem choć trochę, spędzić choć jeden taki dzień żeby było normalnie. Póki co brakuje mi nawet wiary w cokolwiek. Wypiska ze szpitala 09.2013, F11.2, F19, F13, F10, F17.2, F31, F90, M54.8 PS: Jedna z tych traum to 9 miesięcy jak myślałem, że jestem zarażony wirusem HIV oraz HCV. Po tym czasie dowiedziałem się, że pomylono próbki krwi. W tym czasie miałem 2 próby samobójcze, jednak organizm mam na tyle silny, że się nie zatrułem. Dziś chcę żyć, ale potrzebuję pomocy prawdziwego specjalisty... Z tym, że nawet nie wiem gdzie szukać. Jeśli macie kogoś godnego polecenia - specjaliste z powołania, który podjąłby się zrobienia ze mną czegokolwiek, pomóc mi znaleźć swoją drogę... - byłbym bardzo wdzięczny. Pozdrawiam.
×