Skocz do zawartości
Nerwica.com

Polanka

Użytkownik
  • Postów

    165
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Polanka

  1. ja Cie pociesze kochanie, mam 172 i specjalnie wkladam buty na obcasie. I chcialabym byc wyzsza bo przez to mialabym fajniejsze zgrabniejsze nogi. Osoby niszcze bardziej musza dbac o wage. A wyzszym sie bardziej rozklada tluszczyk ;p. Takze jakto, osoba wyższa ma miec nizsze poczucie wartosci? Wiem ze to on tym nie swiadczy, bo to nie wplynie na poczucie wartosci ale pomysl ze dzieki temu nikt Ci nie podskoczy, moge jeszcze dodac ze sa kobiety wyzsze, takie zostaja modelkami, i wiele jest takich kobiet. Pisze szczerze :)

  2. Ja mysle ze myslenie o takich rzeczach byloby normalne gdyby nie towarzyszacy im lęk i inne rozne dolegliwosci. Mysl to tylko mysl jak w gre wchodza emocje obwiniamy sie bo myslimy ze to juz cos powaznego. Ja mam dokladnie to samo. Trzeba pamietac ze to wszystko to zabrzurzenia a nie my. Sam fakt ze nie chcemy tych zlych mysli i nie zgadzamy sie z tym wszystkim co sie z nami dzieje znaczy ze jestesmy swiadomi tego ale nie umiemy sobie poradzic. To nie nasza wina. Nienormalne by bylo jakbysmy przyjmowali ten stan i mysli uznajac ze dobrze sie dzieje i to nic dziwnego ze myslimy o skrzywdzeniu albo o tym ze jestesmy źli. Wiemy jak jest i jak powinno byc ale psychika jest nie do ogarnięcia. Jedyny sposób aby to złagodzić jest nie walczyć z tymi myślami ale je przyjmować i nie odrzucać. Ponieważ każdy mysli o takich rzeczach ale ze wzgledu na nasza wrazliwosc psychiczna zamiast rozwazac niektore sprawy te mysli powracaja i zaczynaja nas ranić przez co cierpimy. Zaczelam akceptowac powoli wszystko w sobie i jest nieco lepiej. Pamietajcie nigdy nie zaslugujemy na cierpienie i jesteśmy bardziej wartościowi od innych. Więc nielogiczne jest abysmy zapominali o naszej wartości! Pozdrawiam Was :D

  3. Ja czuję non stop napięcie, u mnie przerodziło się to tak że nawet jak jestem spokojna i są chwile że czuje sie dobrze to jakiś niepokój i tak zawsze ma miejsce. Cos klebi sie w moim umysle 24 na dobe. Mozna zapomniec juz o stanie jak to jest byc normalnym, az ciezko mi to sobie wyobrazic. Bo nigdy nie bylam w pełni zdrowa. Wmawialam sobie 4 lata ze jestem zdrowa i "żyłam" staralam sie zyc normalnie ale to tylko pogorszylo moj stan bo na siłe chcialam wyzdrowiec zmeczona terapiami..a jednak..trzeba zyc ze swiadomoscia choroby do konca zycia bo to tylko daje szanse ratunku. Nie mozna jej przeczyc, mowic ze jest sie zdrowym i nigdy juz nie wroci bo rozczarowanie moze boleć potrójnie.

    mateusz2100 a ty jak wyzdrowiales w takim czasie???

  4. Przyjacielu mogę Cię pocieszyć że mam to samo. Ja byłam ładna a mimo to wybierali mnie na końcu do drużyny na Wfie :) Masz prawdopodobnie nerwice lękową, wybierz sie do neurologa lub psychiatry poki nie masz depresji. Bo bardzo latwo w nią popaść kiedy choroba sie rozwija. Ale nie ma martw sie mnóstwo ludzi na nią cierpi tak bardzo jak Ty..i też wiekszosc tu z nas przeszla w zyciu wiele i jest to powód naszych lęków. Nie martw się bo da sie to calkowicie pokonać. Pozdrawiam Cię

  5. A jedno mnie dręczy najbardziej w tych stanach, czy też macie tak ze nawet nie jesteście wstanie określić o czym myślicie i czego sie boicie kiedy nadchodzi taki stan? Co można zrobić kiedy próby odrzucania i przyjmowania tych myśli nic nie dają? Czy załamanie nerwowe moze byc przyczyna nerwicy czy sie z nia wiąże?? Proszę Was o sugestie...

  6. Wczorajszy dzień był straszny...nie dość że straszny lęk utrzymywał się cały dzień i spałam 2 godziny, to spotkało mnie wiele przykrości..ze strony innych. Tak jakby choroba nie dość ze jest i nie da sie jej pokonywac to jeszcze przyciaga zle wydarzenia. Moj stan sie strasznie pogorszyl a najgorsze jest to ze probowalam juz wszystkiego! Psycholodzy, psychoterapie, psychiatryk, lekarstwa, książki, próby, i jest gorzej niz kiedys. Wczoraj w szkole czulam sie tak strasznie ze osiagnelo to zenit, kiedy przejzalam sie w lustrze mialam strasznie zaczerwienione oczy wygladalam tak ze mozna bylo sie mnie przerazic. Tak jakby krwawily i jakby krwawily moje wnetrznosci bo pluca i serce bolaly i nie dalo sie oddychac. Jakby te wszystkie strasznosci bylo widac na zewnatrz i nawet wiem ze bylo widac to jest straszne..wczoraj mialam takie pragnienie śmierci ze jest to dla mnie nawet oczywiste i normalne ze śmierc bylaby dla mnie najlepsza. Pragne jej jak niczego innego a mysl o niej mnie pociesza...ale wiem ze nie moge sie zabic. Ale zycia swojego nie mozna nazwac zyciem ani wewnetrznie ani zewnetrznie. Co robic kiedy wszystko co sie robi nie przynosi zadnej poprawy?? Kiedy sie tez nie ma przyjaciol, rodzina rozumie ale sie lituje, nie ma pracy a szkoly zaocznej czuje ze nie skoncze. Czuje sie tam strasznie wyobcowana. Mój ból osiagnal takie stadium ze myslalam ze gorzej byc nie moze a jednak moze. Bo co jest gorszego od tego ze NON STOP czuje sie cierpienie ktore sie poglebia niszczy cialo i umysl w koncu zabiera cale zycie. Nie wiem juz jak powinnam myslec. Przez to mozna sie zalamc przez kazda trudniejsza sytuacje. Nie wiem co robic, nie moge juz byc w tym ciele, mam wszystko nerwice natręctw lękowa i depresje nie wiem co moze byc jeszcze..tylko inne choroby. Ale czuje jak mnie to zabija od srodka a na zawnatrz tez nie jest wesolo...czy psychoterapia pomoze komus kto w nia wogole nie wierzy?? Ja wiem od czego to wszystko mam wiedzy mi nie trzeba ale choroba jest nadal ..i nadal..i zabija powoli...i zabija...CZasem juz nie wiem czy to tylko lęk czy jeszcze jakies gorsze zjawiska ktorych nie da sie opisac slowami ale istnieją:( Ratunku..

    Co robić kiedy lęki się spełniają??

     

    Co robić kiedy te stany przychodza nieswiadomie a kiedy sobie uswiadamiasz jest juz za pozno i nie wiesz co robic..??

     

    Dziękuje za wsparcie...

  7. Mam nerwice i stany depresyjne od dawna ale nie w tym sęk. Ja nawet umiem czasem sobie z tym radzic (przecierpiec te stany). Spotkalo mnie w zyciu wiele rzeczy zlych, ale tez dobrych. I obecna sytuacje zyciowa mam dosc beznadziejna nie mam pracy ani fajnych znajomych, z chlopakiem niedawno rozstalam sie po 4 latach..ale to takie sprawy z zycia.. To takie problemy zyciowe. Ale czuje ze i bez depresji i nerwicy dalej nie chcialoby mi sie zyc. Wiele przzylam, wiele sie nauczylam juz i w glowie juz przezylam wszystkie rzeczy jakie moglam. Marzenia, i pozytywne aspekty mego zycia nie ciesza mnie nawet jak "jest dobrze". Jak czuje szczescie i jak dzieje sie cos fajnego w zyciu to nawet mnie jakos nie pociesza. Jestem kompletnie dziwna. Zaczelam szukac czegos innego ale tego nie ma..nudzi mnie nawet to co jest dobre, szczescie nie cieszy, milosc nie sprawia przyjemnosci. Mysle ze nawet jak moje zycie byloby idealne bez choroby, z 1 polowka, z fajna praca, i wogole i tak nie mialabym motywacji do zycia, zycie mnie nudzi. Nie wiem czy to wina tak dlugoletniej walki i pracy nad soba, zglebiania roznej wiedzy i tej duchowej nawet to nie pomaga mimo ze wiem ze Bog jest to i tak mnie to nie cieszy. Mam wrazenie ze odkrylam juz wszystko co moglama to co moge jeszcze przezyc nie bedzie zadnym zaskoczeniem. Mam hobby ale i to mnie nie cieszy.. wszystko co dobre rowniez bo wiem co to za ucie szczescia i pozytywnosci ale Boże nawet tego nie chce...nie chce niczego i zyje po to zeby zyc i wszystko robie po to zeby robic. Jak chce cos zrobic, osiagnac i udaje mi sie to to nie czuje nic. Nie znam uczucia satysfakcji i docenienie siebie bo trwa chwilke pozniej znow to samo. Czyli taki bezsens. Ale sens tez nie jeste dla mnie sensem. Czy naprawde warto sie zabic??

  8. przetrwalam naczucianie indywidualne, wiem ze wtedy nie bylo lepszego wyjscia ale postaraj sie sprobowac a jak tylko nabierzesz sil wroc do szkoly albo zmien na inną bo to osamotnia ale fakt ze wsrod ludzi rowniez mozna sie czuc samotnym to i tak czasem lepiej z nimi. jak chcesz to odezwij sie to pogadamy. bylam w podobnym wieku jak to przechodzilam i teraz wiem co bym inaczej zrobila (jakbym mogla) przedewysztkim nie mysl tak zeby jak najszybciej skonczyc szkole. Ja tez tak myslalam ze wtedy wszystko sie odmieni a moze byc jeszcze trudniej pozniej z praca, studiami. Myslalo sie ze bedzie sie pracowalo i robilo co chce ale tak nie jest. Jak najbardziej cieszyc sie latami niepelnoletnosci trzeba ...

  9. moge powiedziec ze jak dla mnie tylko, bo nie wiem co to przezyc choc czesc swiadomego zycia bez niej.. ale i tak mozna to wyleczyc (podobno) masz duze szanse bo to z zapracowania (jak mysle) przydaloby ci sie troche odpoczynku i relaksu. zrob wszystko aby nie wpasc w depresje bo nerwica polaczona z depresja to najgorsze co moze byc chyba.. a zaczynasz pisac tak.. powodzenia jak cos to napisz do mnie, pogadamy

  10. nie trzymacie sie kupy;p na poczatku bylo fajnie mialy byc krótsze zwrotki ale dobra..;p kopiujcie wierszyk, ja juz nie mam sil wytezac mózgownicy ale skopiuje jeszcze raz dla pozadku. yoo

     

    [Dodane po edycji:]

     

    OK ALBO NIE KOPIUJMY TYLKO PISZMY SWOJE WIERSZE, SENTENCJE. FAJNIE JEST:)

  11. A nie prześladuje was myśl że jesteście inni? Bo wiecie mnie nawet to ludzie potwierdzaja. Nawet jak jestem otwarta fajna, nie ma lęków- to ludzie zabardzo nie chca sie ze mna kumplowac np mam w tak w szkole. Na studiach. Porobily sie juz grupki a ja od poczatku probowalam gadac z kazdym ale jakos w zadnej sie nie znalazlam. Jak patrze np jak inni sie polubują i nie zachowuja sie inaczej odemnie. To juz czasem nie wiem w czym problem. I nawet nie chce mi sie juz starac z kims zakumplowac. Tlumacze sobie ze znow mam pecha do ludzi. Bo ten tez mnie przesladuje. Jakos zawsze trafialam na niefajne towarzystwa. Ja nawet ich nie lubie. Bez ludzi i gadania lzej ale jak stoji sie samej jeszcze gorzej bo inni widza ze jakas malo otwarta jednak. I poczucie innosci zostaje do konca szkoly. To byl zawsze powod zmian szkol i uciekania ehhhhh. Ja czuje i wiem ze jestem fajna, inni cvzasem wiele traca, bo lubie pomagac i robic cos dla kogos. A jednak wartosciowego przyjaciela nie spotkalam na swej drodze. Nawet jedyna kumpela ktora znam 13 lat wypiela na mnie dupe. Czy ludzie wrazliwi i dobrzy zawsze maja byc odrzuceni? Tacy najbardziej potrzebni swiatu. Ja czuje ile dobrego moglabym zrobic, ale nie maj jak nie ma po co.....a energia sie marnuje

     

    [Dodane po edycji:]

     

    zaznaczam tez ze nie wygladam jak zombie, mam mila ladna twarz, jestem sympatyczna, itp a jednak jak czasem do kogos cos powiem to ucieka. To jest tez straszne jak czujesz ze ludzie sie ciebie boja...bo nie wiesz czy to przez to ze widza twoja nerwice czy po prostu nic ich nie obchodzisz i nie lubia.

     

    [Dodane po edycji:]

     

    a mnie inni obchodza nawet bardzo czasem widze ze komus zle chcialabym wesprzec nawet jak nie znam. i to jest straszna samotnosc...

  12. te dni płynące, niby tak szybko a jednak powoli.

    W obawie przed jutrem zatracam się we własnym umyśle...

     

    a im dłużej myślę, tym bardziej boli

    smutek przeszywa duszę i ciało

    bo wciąż GO mało.. wciąż mało..

     

    ale wiem, że nadejdą ciepłe dni

    mimo bólu, mimo smutku idę do celu wytrwale

    stosując zasady umysłu i serca

    i rzucam się ze skały mając wierząc, że nauczę się latać

     

    I lecę, frunę, niesiona przez los

    On co dzień nowy zadaje nam cios

    Pokazując prawdę o życiu znikomą

    Ukazując prawdę o mnie- szaloną...

     

    porywa mnie wiatr, łamie

    a ja krucha istota wiem

    że pomimo swojej bezsilności

    mam wolną wolę i wybór

    zapatrzony w Pascalowską filozofię dopisuje wersy

    wierząc w siłę człowieka targanego wiatrem

     

    Lecz co z tego , że wola.. możliwość wyboru

    skoro stracone już resztki honoru?

    bo łatwiej sięgnąć do butelki piwa

    niż spojrzeć trzeźwo, co życie ukrywa..

     

    łatwiej się najebać do nieprzytomności

    niż zostać zmuszonym do ODPOWIEDZIALNOŚCI

     

    Jednak łatwiejsza droga nie znaczy lepsza

    to na trudnościach doświadczenie zdobywamy

    to dzięki nim odporność mamy

    mocniejsi jesteśmy i w siłę ducha rośniemy

    Dlatego komplikować sobie życia nie powinniśmy

    jednocześnie na łatwizne nie iść

    i nie padać na kolana przed losem

     

    Honor odzyskać można żałując za błędy

    odwagę w sobie znaleźć

    aby móc zobaczyć życie bez piwa na piedestale

    Wolności używać konsekwencje ponosząc

    bo na tym to polega

    bo wolność bez odpowiedzialności

    to swawola zwykła, niedojrzała

    do kontroli konieczna

     

    Wolni, złamani, wciąż zagubieni

    w wiersza wersetach poszukujemy

    prawdy o sobie i rad życiowych

    piszcie, co komu przyjdzie go głowy

    jaśniej i raźniej - nawet to w bólu,

    gdy dusza przyjazna serce utula

     

     

    Wolni, złamani, zagubieni

    może i znający nawet życia trudy

    Idący przed siebie z uśmiechem na twarzy

    drwiący z losu idący mu naprzeciw

    Idąc prosto, przyparci do muru umieramy

    Wybieramy sposób umierania

    Z głową zadartą do góru z ironicznym uśmieszkiem

    Nie dając satysfakcji śmierci

    Nie zabierze nam godności

    a my mówimy "Zabierz nam życie, jeżeli nic innego nie potrafisz"

     

    Chce drwić z nas, lecz płacze,

    bo krok ostateczny my wykonamy - do ściany przyparci, w kątach ciemności

    wciąż myśl jedna, jedna i ta sama

    odejść czy zostać - gwoli ścisłości

    nikt nie wie, czy to odwaga, czy rozpacz dyktuje

    śmiertelny uścisk, który ku nas frunie

     

    Wołamy go w żalu, z płuc sił całych krzycząc

    ostatnim życzeniem gardzimy to życie,

    które wcześniej było a śpi gdzieś - nie krzyczmy

    w ciszy rozpaczy krok ostateczny i nazbyt wielkim się echem rozejdzie

    lecz nie ma już serca, które by ogrzało

    osób kiedyś bliskich smutku miłosierdzie

     

    Schowana za maską bezwzględnych uczuć

    Tak cennych dla świata, nikt nie chce ich przyjąć!

    Dni jak piosenka tworzą kolejne zwrotki

    Prawie wszystkie takie same...

    " Lęk, ból, bezradność, gdzie miłość?"

     

    Nikt nie wie gdy na mnie spogląda

    Gdy mówię, uśmiecham się, nie robię niczego

    Że we mnie właśnie rozgrywa się wojna

    Ktorej nie zna nikt, wojna z którą jest się samemu...

     

    I tylko gwiazdy rozumieją spoglądając na mnie

    Widzą mój lęk, smucą się i płaczą

    Drzewa i kwiaty pytają : "gdzie idę"

    Zawsze się boją że już mnie nie zobaczą.

×