Skocz do zawartości
Nerwica.com

xinKi

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez xinKi

  1. xinKi

    Brak nadziei

    Mam 28 lat. Aktualnie najbardziej doskwierającymi mi dolegliwościami są: obniżenie płynności werbalnej, brak napędu do działania i odpychające usposobienie. Do czasu liceum byłam złotym dzieckiem. Nauka przychodziła mi z łatwością, nie sprawiałam problemów wychowawczych, w zachowaniu byłam posłuszna i cicha. Miałam motywację, ciekawił mnie świat i uwierzyłam wówczas, że jestem w stanie zapewnić sobie udaną przyszłość. Równolegle z tym, w wymiarze psychiki towarzyszyły mi problemy. Przede wszystkim wysoki poziom lęku i poczucie niższości, wstydliwość. Dopóki na zewnątrz wszystko grało, problemy emocjonalne schodziły na dalszy plan. W gimnazjum pojawiły się pierwsze sygnały zaniedbania psychiki. Zaczynałam coraz mocniej wątpić w siebie, traciłam poczucie dążenia do celu. Dalekoperspektywicznych celów chyba nigdy nie umiałam stawiać, do pewnego wieku jest to zrozumiałe, jednak nigdy nie przyszło mi to z czasem. Niestety, prawdopodobnie tym, co mnie wtedy napędzało było uznanie innych. Myśli natrętne, które nie pozwalały się skupić. Do teraz przystępując do pisania jakiegokolwiek tekstu, przywołuje mi się wspomnienie matury pisemnej z języka polskiego, gdy siedziałam w tym stanie beznadziei, obserwując innych jak z zacięciem pisali teksty. Wydaje mi się, że takie obrazy są reprezentacją głębokiego poczucia beznadziei i niemocy, które przychodziło w krytycznych sytuacjach, które trwały stosunkowo niedługo, a miały kluczowe znaczenie dla mojej przyszłości. Dalej już tylko gorzej. Kilkukrotne podejmowanie studiów i przerywanie ich. Kilka podjętych prac na krótki okres. Od czterech lat nie pracuję. Rok temu skończyłam pewien kurs, ale prawdopodobnie stałam się już przypadkiem niezatrudnialnym i nieukończone studia i wyrwa w CV dyskwalifikują mnie z szansy na perspektywiczną ścieżkę zawodową. Nie mogę się pogodzić z tym, że nie wyrwałam się z biedy materialnej i intelektualnej. Nie mam sił zaczynać znowu wszystkiego od początku, będąc przeświadczoną, że ostatecznie i tak czeka mnie powrót do punktu wyjścia. Przerażają mnie te wszystkie lata bezczynności.
×