Witajcie mam na imię Kinga i mam prawie 26 lat, na depresję choruję od 16 roku życia. Kurczę wiecie wszystko zaczęło się od kiedy zaczęłam mieć 16 lat i tak trwało i trwało. Ale od początku...Po wakacjach poszłam do nowej szkoły, zawodówki którą znienawidziłam, byłam nieszczęśliwa ponieważ nie cieszyło mnie chodzenie do tej szkoły i praktyki były męką. Może zdziwicie się ale to wszystko mnie przytłaczało. Gdyby tego było mało moja babcia która mnie wychowywała bardzo ciężko zachorowała i musiała koniecznie znaleźć się w szpitalu. Ciocia po Nią przyjechała i zabrała do szpitala ja wtedy byłam w rozsypce ponieważ bałam się o babcię, wiecie kiedyś leczyła się babcia na raka i wygrała tą walkę, ale po naświetleniach miała popalone wszystko w środku i postanowili babci założyć stomię (sztuczny odbyt) po tygodniu lub dwóch przyjechała do domu i moja mama musiała nauczyć się zmieniać worek stomijny, wszystko musiało być sterylne (czyste) ale po jakimś czasie dostała drgawek po prostu trzepało babcią i od nowa znów do szpitala ciocia ją zabrała a ja się nad babcią trzęsłam tak się o Nią bałam. I po raz pierwszy złapały mnie bardzo duże przygnębienia, byłam naprawdę nieszczęśliwa a ból psychiczny nie do wytrzymania. Jeszcze na dodatek byłam uzależniona (do dziś jestem) ale o tym nie chcę wspominać wybaczcie. Po jakimś czasie, znów babcia musiała iść do szpitala ponieważ z pęcherza lało się i postanowili założyć do nerek babci dwa worki i na nowo mama musiała się uczyć zakładać te z tyłu a ja leczyłam babci odparzenia na plecach, przemywałam, smarowałam i przylepiałam specjalne plastry. Był czas że się okaleczałam, wybijałam szyby, talerze, różne rzeczy z bezsilności, płakałam, krzyczałam i jeszcze przysparzałam kłopoty, byłam nie do zniesienia a wszystko przez szkołę, praktyki, uzależnienie, chorobę babci i życie jakie było w tym czasie. Miałam też myśli samobójcze ale nie miałam na tyle odwagi, chodź mówi się że to tchórzostwo ale ja osobiście uważam że trzeba mieć odwagę ! O babcię się bardzo martwiłam bo też miała cukrzycę, anemię, chore serce. Co miesiąc jeździła na przetaczanie krwi. Ja przy końcu 2 zawodówki nie miałam siły chodzić na praktyki, zawalałam je, uciekałam ze szkoły groziło mi powtarzanie roku ale chodź babcia była chora to porozmawiała z moim wychowawcą i wspólnymi siłami ukończyłam zawodówkę. Miałam dobrą szefową z praktyk że mi dała też świadectwo pracy, i wiem że inna by mi nie dała bo dużo razy olewałam praktyki a egzamin zawodowy olałam, niestety nie udało się bo i byłam w kiepskim stanie. Wiecie w tych czasach Wiarę miałam do Boga, chodziłam do kościoła ale co z tego ? jak się okaleczałam i też chciałam aby księża mi pomogli ale myślę że byłam naiwna i bardzo głupia ! Bo niby jak mieliby mi pomóc ? Życie dla mnie nie miało sensu, nie chciałam już żyć, uważałam że moje życie to porażka, Boże jakże się myliłam. Potem babcia zaczęła mdleć, przy tym tak jakby charczała i okazało się że to serce...była też w szpitalu i założyli jej rozrusznik aż pewnego dnia gdy poszła do szpitala już z niego nie wróciła zmarła, Jezu ! jak ja rozpaczałam, pamiętam jak w kaplicy leżała w trumnie, moja najukochańsza babcia była inna bo nie oddychała ale wyglądała spokojnie. Strata babci mnie bardzo bolała, ale cóż ja mogłam poradzić ? I po jakimś czasie w moim sercu narodziło się to co jest dla mnie najważniejsze w moim życiu, przypomniałam sobie że do 15 roku życia przecież byłam najszczęśliwszą osobą na całym świecie, że mam wspaniałe piękne chwile spędzone z babcią i nie tylko ! Najważniejsze w moim życiu jest to że przeżyłam już z babcią, bliskimi i zwierzaczkami jakie wtedy miałam piękne i niepowtarzalne chwile ! Że wydarzyło się do 15 roku życia już to wszystko i że dane było mi to wszystko przeżyć, ważne jest też to że w tej chwili, w chwili obecnej to wszystko pamiętam i będę pamiętała ile żyję, do końca swojego życia i będę miała te wszystkie piękne chwile w swoim sercu i pamięci. Teraz miło raz ze łzami, raz z uśmiechem te 15 lat życia które przeżyłam te wszystkie piękne chwile wspominam, nawet codziennie !!!! Bo to jest dla mnie w moim życiu najważniejsze te czasy do 15 roku życia które przeżyłam. To jest moją największą podporą i mnie cieszy oraz moje serce uszczęśliwia !!! I wiem że życie ma sens, moim sensem są wspomnienia, i wiem że życie jest piękne bo moje życie do 15 roku życia, przez 15 lat było piękne !!!! Tęsknię za babcią, oczywiście że tak ! brakuje mi jej czasem mniej a czasem bardziej ale żyje babcia w moim sercu i pamięci i w tych wszystkich pięknych wspomnieniach. Depresje mam nadal, prawie codziennie łapią mnie przygnębienia raz gorsze raz mniejsze ale są, no niestety ale moje serce w połowie się cieszy i jest uszczęśliwione bo mam wielki skarb w sercu i pamięci - WSPOMNIENIA <3