Skocz do zawartości
Nerwica.com

anonim2112

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez anonim2112

  1. Cześć, nie wiem już co myśleć i dlatego przyszedłem tutaj się wygadać. Otóż tak jak w tytule, nie nadaję się na studia. Obecnie jestem studentem na I roku studiów technicznych. Są dość trudne i niestety mam z nimi problemy. To znaczy mam problem z jednym przedmiotem, bo zawaliłem I termin kolokwium matematycznego przedmiotu. Uczyłem się do niego dość długo, jednak zabrakło mi dosłownie 1 punktu do zdania. Będę musiał podejść do poprawkowego terminu kolokwium i to jest moja jedyna szansa na dopuszczenie do sesji. Nie jest to dla mnie jednak proste, strasznie się załamałem, gdy się o tym dowiedziałem i nawet nie mam żadnej motywacji do działania, uczenia się. Chcę mi się płakać, bo tak bardzo mi zależy na tych studiach. Podchodzę do studiowania już 2 raz, za pierwszym razem sam zrezygnowałem (na tym samym kierunku bylem, tylko na innej uczelni), po prostu nie byłem gotowy na takie obciążenie psychiczne, poza tym trudno było mi się odnaleźć wśród rówieśników. Obecnie jest inaczej mam mnóstwo kolegów i koleżanek, życie studenckie kwitnie i nie chciałbym tego stracić. Jeżeli nie zaliczę tego semestru to będę 2 lata w plecy i chyba już nie pójdę na studia. Widocznie się nie nadaję. Poza tym rodzina się przyczepi do mnie, wie, że już 2 raz podchodzę do studiowania i cały czas mi to wypominają, że los mnie pokarał już, a przecież to ja sam zrezygnowałem, oni tego nigdy nie zrozumieją. Na dodatek rodzice ładują w moją naukę dużo pieniędzy, wierzą we mnie i jeżeli ich zawiodę, to nie wybaczę sobie tego do końca życia, żal mi ich, że mają takiego syna. Oni też chcieli by się pochwalić swoją pociechą. Niestety w grę nie wchodzi żaden warunek zaliczeniowy, bo już go wykorzystałem w I semestrze. Być może strasznie panikuję, ale jestem takim typem człowieka, straciłem już chęci do nauki, byłem pewny, że zdam, a się wszystko posypało, cała moja przyszłość. Wiem, że jest termin poprawkowy, ale na myśl, że to mój ostatni termin, to tracę motywację. A co do rodziny, to jak nie zdam, to będę tylko pośmiewiskiem. Nie piszcie mi, żebym nie przejmował się rodziną, bo się nie da nie przejmować. Ja tego nie wytrzymam psychicznie. Dość często się zastanawiam, dlaczego niektórym jest lżej w osiągnięciu celu, nie mają kłód pod nogami, a ja niestety się tylko starzeje i nawet nie wiem kim będę w przyszłości. Sorry za taki chaos wypowiedzi.
×