Nie zauważyłem, że jest coś takiego jak temat zbiorczy, zatem przeklejam tutaj to, co napisałem w osobnym temacie:
Postaram się opisać swoją historię, która wydaje mi się dość nietypowa dla nerwicy.
Prawie 2 miesiące temu zaczęło się od zawrotu głowy. Byłem w pracy (praca siedząca) i trochę się przestraszyłem, bo nigdy czegoś takiego nie miałem.
Dzień później kolejny zawrót głowy. Dnia trzeciego zacząłem się czuć jakbym był lekko pijany i taki stan utrzymywał się przez jakieś 2 tygodnie po kilka godzin dziennie. Nie były to jakieś mocne zawroty głowy, tylko raczej uczucie postrzegania wszystkiego "inaczej". Od samego początku objawów zaczęły się też nocne poty oraz mrowienie i parestazje w prawej nodze.
Po kilku dniach dokuczać zaczęła lewa ręka od łokcia do 4 i 5 palca (nerw łokciowy) - parestazje, uczucie drętwienia itp.
Pojawiły się też fascykulacje w obu nogach w łydkach i stopach, które trwają do dziś praktycznie 24h na dobę. Odczuwam też pojedyncze skurcze mięśni raz na jakiś czas praktycznie w całym ciele.
Do kolejnych objawów, które dochodziły stopniowo zaliczyć można piszczenie w uszach i częstsze oddawanie moczu.
W chwili obecnej po prawie 2ch miesiącach utrzymujące się objawy to: pocenie nocne, fascykulacje, dyskomfort w lewym ramieniu, sporadyczne ukłucia różnych mięśni, czasem piszczenie w uszach. Wydaje mi się, że pojawia się przy stresie oraz jak jest bardzo cicho.
Nie stwierdziłem żadnych problemów ruchowych, lekarze tez nie.
Aspekt samodiagnozowania się w google, stresów i lęków z tego wynikających pomijam, ale generalnie można powiedzieć, że psychicznie byłem wrakiem. Oczywiście moją diagnozą było/jest SM, SLA, polineuropatia itp.
To może teraz o przygodach z lekarzami i badaniami:
zrobiłem elektrolity, wapń, morfologie, cukier, RM odcinka lędźwiowego, szyjnego, RM głowy, usg doppler tętnic w nogach, hormony tarczycy, test ELISA na borelioze, EMG nogi i ramienia
Wszystkie powyższe badania wyszły OK. Odwiedziłem 4ch neurologów i laryngologa. Wszyscy wmawiają mi, że nic mi nie jest. 2ch neurologów sugeruje nerwicę.
I teraz pytanie, bo wiedzę o nerwicy mam średnią:
- Czy nerwica mogłaby udawać uraz nerwu łokciowego? Brzmi to dla mnie nieprawdopodobnie i nigdzie na forum nie znalazłem takiego przypadku
- Czy nerwica może występować bez żadnych ataków? Co prawda miewam napady lęku, szczególnie w nocy, ale spowodowane są one moimi objawami i strachem przed chorobą.
- Z tego co wiem, to większość ludzi ma właśnie takie ataki, bóle w klatce piersiowej, duszności. U mnie coś takiego nie występuję.
- Miałem spore stresy, ale to było kilka miesięcy temu. Czy nerwica mogłaby się objawić po czacie?
- Czy powinienem dalej szukać przyczyny, czy może to już czas udać się do psychiatry?
Niestety internet tak porył mi głowę, że pomimo wszystkich pozytywnych wyników nie jestem w stanie się uspokoić. Nie wierzę, że moja głowa mogłaby wytwarzać takie objawy i wciąż mam z tyłu głowy historie ludzi którzy po czasie okazywali się być chorzy na sm/sla nawet pomimo początkowych dobrych wyników.
Dziekuje wszystkim z góry za wszelkie porady.