Witam Was wszystkich niedawno odkryłam to forum i myśle, ze rownież mogę mieć problem z hipochondria. Wszystko zaczęło sie w styczniu od cierpniecia rąk i szukania przyczyny w internecie. Gdzie nie weszłam tam jednym z powrotów był guz-rak! Pojechałam do lekarza rodzinnego, zrobił ekg- w normie, badania krwi tez w porządku dostałam ibuprom na moje dolegliwości. W międzyczasie przeczytałam, ze u kogoś rak piersi objawiał sie bólem ręki wiec zrobiłam usg niby w porządku, chociaż nie uwierzyłam i pojechałam do innego ginekologa który potwierdził , ze nic złego sie nie dzieje, ale ja jakoś nie potrafię w to uwierzyć! W kwietniu wymacalam sobie guzka, na drugi dzień byłam juz na usg które nic nie pokazało, gin stwierdziła, ze to żebro albo gruczoł. A ja codziennie rozmyślam, ze to jest jednak to najgorsze, a ona zbagatelizowała sprawę. Za dwa tyg jadę do Polski i oczywiście zamierzam wybrać sie do onkologa niech on jeszcze zbada pierś. Powiem Wam, ze meczy mnie to okropnie, mam dwoje małych dzieci a ciagle myśle co to bedzie jak potwierdzi sie ta najgorsza diagnoza:(