Skocz do zawartości
Nerwica.com

ladybugflies

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ladybugflies

  1. Napiszcie, co myslicie, czy ja jestem chora? Czy powinnam sie leczyc? Czy ja wariuje? Co robic i jak dalej zyc? Napislam tego posta, bo chce aby ktos z zewnatrz na mnie popatrzyl i mnie ocenil
  2. Dodam jeszcze, ze zabijalam go liczba telefonow, a siebie rachunkami za nie Co noc zas wraca do mnie mysl, ze zrobiono ze mnie dziwke
  3. Czesc, Znalazlam wczoraj to forum podczas kolejnej bezsennej nocy. Zastanawiam sie czy ja wariuje, czy moze mam nerwice. Zawsze bylam osoba energiczna i nadpobudliwa, ale to co ostatnio sie ze mna dzieje przerasta moje oczekiwania. Z wesolej zawsze usmiechnietej dziewczyny zrobila sie zrzedliwa placzliwa baba, ktora nie radzi sobie z soba. Ale po kolei, postaram sie wam opisac co sie stalo i co sie ze mna dzieje. Od kilku lat spotykalam sie z tym samym facetem, na poczatku jak to zawsze w bajkach bywa, bylo wspaniale. Pewnego dnia oswiadczyl mi sie I obiecal, ze niedlugo zrobi to oficjalnie, czekalam, czekalam, a czas mijal. Zaczynaly mi powoli puszczac nerwy z tego czekania, dzis mysle, ze poczulam sie odrzucona. Zaczelam wymyslac rozne glupoty naciskac w rozne strony, szantaz, proby zrywania, klotnie, moj placz. Nawet do tego doszlo, ze powiedzialam mu ze chcialabym byc w ciazy, odstawilam tabletki, efekt byl natychmiastowy zaszlam w ciaze. Ucieszylam sie ale co dalej, slub? Mial byc, nigdy do tego nie doszlo, jestesmy roznych religi, gdy doszlo do rozmow o slubie, zaczela sie klotnia, ja plakalam, blagalam, upokarzalam sie, poklocilam okropnie z jego matka. Poronilam stracilam to dziecko. Do dzis o tym mysle. Rozstalismy sie ale na krotko, wrocil powiedzial, ze mu na wierze nie zalezy. Ale co z tego dalej tylko chodzilismy, ja sie klocilam plakalam. Az pewnego dnia pojechalismy na wczasy, jak sie okazalo pisal sms do innej dziweczyny. Wscieklam sie, powiedzialam mu po wakacjach zamieszkamy razem, albo to koniec. I to byl koniec. Mam kolezanki, ktore widzialy moja depresje I zaczely umawiac mnie przez internet. Pomoglo, mi bardzo wtedy, zamiast plakac, zaczelam wychodzic spotykac ludzi, ale ci wszyscy mezczyzni, byli nic nie warci. On wtedy wrocil, blagal zebym z nim byla, a ja sie smialam, ranilam go bardzo. Wiem i przykro mi z tego powodu. Co dalej, mi szlenstwa z innymi facetami wyszly z glowy, a on nadal chcial byc razem, I znow zaczelismy sie spotykac. Nie dawlam sobie z tym rady I postanowilam, ze najlepiej bedzie jak wyjade. I tak zrobilam spakowalam sie I pojechalam za granice. Przed wyjazdem mowilismy, ze on tam przyjedzie I bedzeimy razem. Niestety jak tam przyjechalam to stwierdzilam to koniec, chce zapomniec I zyc dalej. Nawet mi sie udalo, ale polowicznie, bo zamiast zapomniec o nim, to wplatalam sie w glupi romans z zonatym mezczyzna, ktorego zaluje do dzis. Zycie bywa przewrotne, probowalam znalezc kogos, on tez. Nie udalo nam sie, jakos tak wyszlo, ze zaczelo sie od sms-ow. Zdecydowalam sie wrocic do Polski. Wrocilam no i najlepsze sie zaczelo. Na pocztaku pojechalismy na wakacje, bylo tak chlodno, ze mozna bylo zamarznac od braku uczuc. Po wakacjach stwierdzilam nie chce tak. Znow decyzje odlozone nabok, mysle, ze wtedy udalo by mi sie go przekonac do wspolnego zamieszkania. Pozniej dotarlo do mnie, ze jednak go kocham, ze chce abysmy byli razem, ale on nie okazywal mi uczuc. Nigdzie nie wychodzilismy, nadal klotnie, wszystkie prowokowane przeze mnie, moje bezsennse noce. Do tego jego matka powiedziala mu, zeby sie zastanowil nadtym czy jakbylam z nim w ciazy to to bylo jego dziecko. A pozniej publicznie nazwala mnie kochanka. Dobilo mnie to. Mysli o tym, ze ktos traktuje cie jak dziwke, ze nikt nie staje w twojej obronie. Mysli samobojcze. Trafila mi sie okazja znow wyjechac, jeste dobrze wyksztalcona znam jezyki. Powiedzial jedz, przyjade, ale mi sie tu nie podoba, zaczelam mowic o powrocie, ale ze nie chce wracac do tego co bylo, zaczelam stawiac warunki, wspolne mieszkanie slub dziecko. Marze o dziecku. Mam 30 lat, juz czas, boje sie ze nie zdarze. On twardo mowi, nie. Czy moge mu sie dziwic, wobec mojego zachowania? Postawilam warunek, chcesz cos zmienic przyjedz po mnie na lotnisko, nie uwazasz, ze nie popelniles bledu, zrobie wszystko by zapomniec. Jaki jest efekt, od lat, zniknal mi usmiech z twarzy, ciagle walcze ze soba, mam mysli samobojcze. Chcialabym zasnac i sie nigdy nie obudzic. Bezsenne noce, placz na zawolanie, hustawki nastrojow. Raz smiech, raz zal. Raz chce mu powiedziec idz do diabla, raz po prsotu byc kolo niego. Czy to depresja, czy to nerwica, czy to problem psychologiczny, czy powinnam sie leczy, a jesli tak to jakiego lekarza mam szukac? Dodam jescze, ze wszytko nie draznic, reguje zloscia, na wszystko, nic mi sie nie chce, nie ciesza mnie rzeczy, ktore kiedys uwielbilam. No i jeszcze jedno, kiedy cierpialam na bulimie, a cale zycie w domu, jako najmlodsze dziecko czulam sie nieakceptowana. Prosze powiedzcie mi co myslicie o moim zachowaniu i co mam zrobic, aby znow sie usmiechac i byc pogodna. Przepraszam, za brak polskich znako moja klawiatura ich nie ma.
  4. Czesc, Znalazlam wczoraj to forum podczas kolejnej bezsennej nocy. Zastanawiam sie czy ja wariuje, czy moze mam nerwice. Zawsze bylam osoba energiczna i nadpobudliwa, ale to co ostatnio sie ze mna dzieje przerasta moje oczekiwania. Z wesolej zawsze usmiechnietej dziewczyny zrobila sie zrzedliwa placzliwa baba, ktora nie radzi sobie z soba. Ale po kolei, postaram sie wam opisac co sie stalo i co sie ze mna dzieje. Od kilku lat spotykalam sie z tym samym facetem, na poczatku jak to zawsze w bajkach bywa, bylo wspaniale. Pewnego dnia oswiadczyl mi sie I obiecal, ze niedlugo zrobi to oficjalnie, czekalam, czekalam, a czas mijal. Zaczynaly mi powoli puszczac nerwy z tego czekania, dzis mysle, ze poczulam sie odrzucona. Zaczelam wymyslac rozne glupoty naciskac w rozne strony, szantaz, proby zrywania, klotnie, moj placz. Nawet do tego doszlo, ze powiedzialam mu ze chcialabym byc w ciazy, odstawilam tabletki, efekt byl natychmiastowy zaszlam w ciaze. Ucieszylam sie ale co dalej, slub? Mial byc, nigdy do tego nie doszlo, jestesmy roznych religi, gdy doszlo do rozmow o slubie, zaczela sie klotnia, ja plakalam, blagalam, upokarzalam sie, poklocilam okropnie z jego matka. Poronilam stracilam to dziecko. Do dzis o tym mysle. Rozstalismy sie ale na krotko, wrocil powiedzial, ze mu na wierze nie zalezy. Ale co z tego dalej tylko chodzilismy, ja sie klocilam plakalam. Az pewnego dnia pojechalismy na wczasy, jak sie okazalo pisal sms do innej dziweczyny. Wscieklam sie, powiedzialam mu po wakacjach zamieszkamy razem, albo to koniec. I to byl koniec. Mam kolezanki, ktore widzialy moja depresje I zaczely umawiac mnie przez internet. Pomoglo, mi bardzo wtedy, zamiast plakac, zaczelam wychodzic spotykac ludzi, ale ci wszyscy mezczyzni, byli nic nie warci. On wtedy wrocil, blagal zebym z nim byla, a ja sie smialam, ranilam go bardzo. Wiem i przykro mi z tego powodu. Co dalej, mi szlenstwa z innymi facetami wyszly z glowy, a on nadal chcial byc razem, I znow zaczelismy sie spotykac. Nie dawlam sobie z tym rady I postanowilam, ze najlepiej bedzie jak wyjade. I tak zrobilam spakowalam sie I pojechalam za granice. Przed wyjazdem mowilismy, ze on tam przyjedzie I bedzeimy razem. Niestety jak tam przyjechalam to stwierdzilam to koniec, chce zapomniec I zyc dalej. Nawet mi sie udalo, ale polowicznie, bo zamiast zapomniec o nim, to wplatalam sie w glupi romans z zonatym mezczyzna, ktorego zaluje do dzis. Zycie bywa przewrotne, probowalam znalezc kogos, on tez. Nie udalo nam sie, jakos tak wyszlo, ze zaczelo sie od sms-ow. Zdecydowalam sie wrocic do Polski. Wrocilam no i najlepsze sie zaczelo. Na pocztaku pojechalismy na wakacje, bylo tak chlodno, ze mozna bylo zamarznac od braku uczuc. Po wakacjach stwierdzilam nie chce tak. Znow decyzje odlozone nabok, mysle, ze wtedy udalo by mi sie go przekonac do wspolnego zamieszkania. Pozniej dotarlo do mnie, ze jednak go kocham, ze chce abysmy byli razem, ale on nie okazywal mi uczuc. Nigdzie nie wychodzilismy, nadal klotnie, wszystkie prowokowane przeze mnie, moje bezsennse noce. Do tego jego matka powiedziala mu, zeby sie zastanowil nadtym czy jakbylam z nim w ciazy to to bylo jego dziecko. A pozniej publicznie nazwala mnie kochanka. Dobilo mnie to. Mysli o tym, ze ktos traktuje cie jak dziwke, ze nikt nie staje w twojej obronie. Mysli samobojcze. Trafila mi sie okazja znow wyjechac, jeste dobrze wyksztalcona znam jezyki. Powiedzial jedz, przyjade, ale mi sie tu nie podoba, zaczelam mowic o powrocie, ale ze nie chce wracac do tego co bylo, zaczelam stawiac warunki, wspolne mieszkanie slub dziecko. Marze o dziecku. Mam 30 lat, juz czas, boje sie ze nie zdarze. On twardo mowi, nie. Czy moge mu sie dziwic, wobec mojego zachowania? Postawilam warunek, chcesz cos zmienic przyjedz po mnie na lotnisko, nie uwazasz, ze nie popelniles bledu, zrobie wszystko by zapomniec. Jaki jest efekt, od lat, zniknal mi usmiech z twarzy, ciagle walcze ze soba, mam mysli samobojcze. Chcialabym zasnac i sie nigdy nie obudzic. Bezsenne noce, placz na zawolanie, hustawki nastrojow. Raz smiech, raz zal. Raz chce mu powiedziec idz do diabla, raz po prsotu byc kolo niego. Czy to depresja, czy to nerwica, czy to problem psychologiczny, czy powinnam sie leczy, a jesli tak to jakiego lekarza mam szukac? Dodam jescze, ze wszytko nie draznic, reguje zloscia, na wszystko, nic mi sie nie chce, nie ciesza mnie rzeczy, ktore kiedys uwielbilam. No i jeszcze jedno, kiedy cierpialam na bulimie, a cale zycie w domu, jako najmlodsze dziecko czulam sie nieakceptowana. Prosze powiedzcie mi co myslicie o moim zachowaniu i co mam zrobic, aby znow sie usmiechac i byc pogodna. Przepraszam, za brak polskich znako mojaw klawiatura ich nie ma.
×