Cześć,
Chciałbym skonsultować się czy powinienem wybrać się do psychiatry z moją dolegliwością.
Pokrótce, moja osobowość to nieśmiały introwertyk. Staram się rozwijać w kontaktach z ludźmi, przełamywać bariery. Od zawsze wracałem ze szkoły/studiów zmęczony po stresie/napięciu, ale prułem dalej. Myślałem, że mi przejdzie. Że jak pójdę do pracy to będzie z górki. Myliłem się, a dalsze "przełamywanie się", czyli niezważając na stres, podejmowanie działań, wykończa mnie psychicznie.
Chodzę do psychologa od ponad roku i udało mi się uświadomić parę rzeczy, które nakręcają moje stany lękowe/nerwicowe. Mam swoje kompleksy w związku z byciem nieśmiałym, niezbyt towarzyskim i czasem doskwiera mi uczucie samotności. Z moim samopoczuciem i akceptacją jest lepiej, ale nie potrafię wygrać z uczuciem napięcia nerwowego. To uczucie towarzyszyło mi przez całe życie i to uśpiło moją czujność, bo stało się naturalne. Nie mogę sobie poradzić z wygaszeniem tego uczucia do tego stopnia, by mi to nie przeszkadzało w pracy. Pani psycholog, do której chodzę na wizyty, również nie potrafi odnaleźć przyczyny mojego spięcia. Niby stałem się otwarty, mówię o trudnościach jakie mnie spotykają, ale raz wizyta wygląda tak, ze jestem spięty, a rzadziej czuję wyluzowanie i brak tej przykrości.
Napięcie, które opisuje powstaje, kiedy jestem wśród ludzi. Przykładowo, siedząc w pracy, robiąc swoje, męczę się ciągle ze stresem. Tym bardziej czuję zmęczenie, kiedy w pokoju jest gwarno, osoby z obok mają swoje stresujące sytuacje i trochę łykam ich stresy. Ale często jest zwyczajnie, bez nerwówki, a mnie już nakręca taka zwykła atmosfera. Kiedy jestem sam w pokoju, problem nie występuje. Dodam, że nie mam wymagającej ani nerwowej pracy. Nie mam problemu z szefem, zatargów z ludźmi z pokoju. W zasadzie jestem z większością w relacjach koleżeńskich. Rozmawiamy, współpracujemy itd. Obojętnie czy dzień jest leniwy, czy pracujący, mam problem z tym stresem. Absolutna cisza jest najlepszym ukojeniem, ale ciężko jest osiągnąć taki stan przy mojej wrażliwości.
Obawiam się wizyty u psychiatry, bo nie wiem czy nie powinienem poradzić sobie behawioralnie, z pomocą psychologa. Sądzę jednak, że zajmuje mi to zbyt długo, a warunki w jakich pracuje są raczej ulgowe w porównaniu do tego, co ludzie mają ze swoimi szefami i współpracownikami. Boję się, że kiedy zmienię pracę na ambitniejszą to już nie poradzę sobie ze stresem i polegnę. Chciałbym podjąć działanie, póki warunki mnie nie przygniatają.
Oprócz tego mam problemy z zaśnięciem. Staram się dbać o porę snu, odstawiać elektronikę przed snem, suplementować magnez lub w zimowych miesiącach - witaminę D, dbać o dietę lub aktywność fizyczną, ale to nie pomaga. Fakt, że mieszkam w mieszkaniu z współlokatorem i jestem bardzo wrażliwy na dźwięki otoczenia, jednak nie zawsze to jest przyczyną. Często w zwykłej ciszy nie potrafię zasnąć krócej niż godzinę.. Dla mnie to standard. Szczęśliwie jak już zasnę to śpię bez pobudek, a "sny" posiadam bardzo rzadko (tak na marginesie).
Liczę na porady. Dzielę się tym tutaj, gdyż ze swoim problemem jestem sam.
Pozdrawiam