Witam Was wszystkich.
Nie wiem od czego zaczac wiec moze zaczne od poczatku i z gory przepraszam za brak polskich znakow i bledy.Pisze na szybko przed odprowadzeniem syna do szkoly.
Potrzebuje pomocy bo radzilam sobie w zasadzie sama od lat.Zawsze udawalo mi sie uzyskac chociazby czesciowe zwyciestwo ale z tym nie potrafie.
Nie wiem czy komus sie bedzie chcialo to czytac ale nie mam z kim porozmawiac.
Prawie nikt nie widzi problemu,w zasadzie nigdy nie widzial.Ostatnio po latach w koncu poszlam do psychiatry i co prawda stwierdzil silna nerwice lekowa ale tez to,ze wygladam na silna osobe,tylko musze mniej pracowac...pff
Ostatnio zastanawiam sie skad sie to wszystko wzielo.Tak mam rodzinne predyspozycje-pradziadek chorowal na schizofrenie co do ostatnich lat bylo rodzinna tajemnica,moja mama po urodzeniu mnie chorowala na depresje poporodowa,po siostrze na psychoze..od lat funkcjonuje na silnych lekach.
Ja jako dziecko bylam ciagle chora-astma oskrzelowa,duszenie sie po nocach w koncu bronchoskopia,po wyleczniu astmy a raczej wyrosnieciu z niej przy rutynowej kontroli stwierdzona skolioze 47 stopni.Gorsety,cwiczenia w koncu gdy sie posunelo do 70 stopni operacja w 2001 roku.Wszyscy tylko powtarzali jaka jestem dzielna,bo bylam i bylam z tego dumna.
Tylko jedna rzecz teraz rzuca mi sie w oczy,potrafilam umyc rece 15 razy,zamknac drzwi w dany sposob a raczej zamykac az mi sie udalo,powtarzac jedna czynnosc bo cos mi mowilo,ze musze,myslalam,ze jesli tego nie zrobie komus cos sie stanie.
Pozniej kilka lat spokoju-poza ekscesami w szkole,wagarowaniem i buntem,samookaleczaniem sie chociaz z perpektywy czasu to byla proba zwrocenia na siebie uwagi (urodzila sie siostra-mama w szpitalu psychiatrycznym),wyslano mnie do psychiatry,stwierdzono depresje i zaczeto szpikowac antydepresantami.
Przestalam brac je gdzies po roku,czasem imprezowalam,sprawialam problemy ale zawsze sie ogarnialamPrzed matura przytylam kilka kg,kilka wazylam ok 65 kg przy wzroscie 165 ale kilka osob zwrocilo mi na to uwage.Zaczelam sie odchudzac-i tu zaczyna sie moja historia z ED ktora trwa do dzis ale paradoksalnie nie jest najwiekszym problemem.
Chorowalam na anoreksje bulimiczna.Waga skakala od 42 do 72 i tak w kolko.
Po roku rzucilam studia bo wlaczyl mi sie instynkt samozachowawczy,gdybym zostala sama 400km od domu zarzygalabym sie na smierc...przepraszam za okreslenie
W 2009 wyjechalam do UK.Dziwne,ze rodzice mnie puscili..chociaz wtedy chodzilam jak narkoman swiezo po zazyciu narkotyku,bylam chuda,prawie nic nie jadlam,uczucie pelnej kontroli nad swoim cialem,euforia.
Niestety nie trwalo to dlugo,znow zaczely sie napady,wymiotowalam po 8 razy dziennie,cala wyplata szla na jedzenie,pilam duzo w tym okresie.
I znow sie wlaczyla czerwona lampka.
Nie wiem do dzis jak to zrobilam ale przestalam wymiotowac..rzucilam wszystko,zmienilam mieszkanie,prace.Zaczelam sie opiekowac ludzmi z demencja..poniekad to,ze ja w jakis sposob pomagalam pomoglo mi.
Nie,nie wyleczylam sie,jadlam kompulsywnie,cwiczylam,pozniej diety ale organizm sie odbudowywal.
7 lat temu poznalam mojego partnera,Wiedzial co nieco o moim problemie ale nigdy sie w to nie wglebial.Zreszta wiekszosc ludzi zawsze uwazala mnie za okaz zdrowia poza okresem gdy wazylam ok 40kg...
On sam mial problem z marichuana.Znow pomaganie komus pomagalo mi.
Wszystko bylo w miare ok.
W 2013 okazalo sie ,ze jestem w ciazy i kolejne 9 mies bylo chyba najzdrowszym w moim zyciu,rzucilam palenie,jadlam podrecznikowo,przytylam 8kg,urodzilam naturalnie zdrowego synka o wadze 4kg.
W ciazy tylko jedna rzecz nie dawala mi spokoju,maly mial czesto czkawki,przeczytalam,ze to moze od owinietej pepowiny i sie zaczelo,jazdy na pogotowie,panika,ciagly stres o to,ze dziecku cos sie stanie.
Po urodzeniu mialam kolejny problem,balam sie panicznie smierci lozeczkowej,kupilam najdrozsze monitory a i tak w nocy po kilkadziesiat razy sprawdzalam czy maly oddycha.
A teraz do rzeczy-gdy maly mial kilka mies poszlam do dentysty-to kolejna rzecz-po latach bulimii moje zeby sa w zlym stanie,moglo byc gorzej ale dobrze nie jest.
Przy robieniu zastrzyku prysnal mi w gardlo,zaczelam sie dusic w sekunde,myslalam,ze umieram,oblalam sie cala potem,zrobilo sie sie lodowato a ten pajac jeszcze obnizyl fotel...
Wyszlam z placzem cala sie trzesac...i wtedy sie zaczelo...nagle dusznosci,scisk w klatce piersiowej,potymsuchosc w gardle,cale spektrum.Wtedy nie wiedzialam jeszcze co mi jest,za kazdym razem myslalam,ze to zawal,ze umre,zostawie syna...do tego straszne bole glowy.
Pojechalam na chrzciny do Pl,to byl chorror,zamiast upragnionego urlopu...budzilam sie i szlam spac z bolem glowy,nie widzialam na oczy bo wszystko sie zamazywalo,ataki paniki..
Przez rok sprawdzalam serce,zrobilam rezonans glowy-stwierdzono migrene,dali mi silne leki ale jak zaczelam czytac ulotke to znow zaczely sie ataki paniki....
Dokladnie rok po chrzcinach znow PL.Juz wiedzialam co nieco o nerwicy.
Mama brala alprox i mam znajomego ktory tez choruje,wzielam tabletke...i wszystko przeszlo..potrafilam cieszyc sie dniem,dzieckiem.
Przez 8 mies bralam alprox...az sie przestraszylam-znow czerwona lampka-zmienilam nastawienie,diete,odstawilam nabial,zaczelam wiecej cwiczyc,wrocilam do pracy i sie udalo-pierwsze 2 tyg byly ciezkie,rzucanie palenia to pikus..ale sie udalo.
I bylo w miare,ataki sie pojawialy ale wiedzialam co to,umialam to przetrwac.
Az do czasu-rok temu poszlam na wizyte do dentysty,okazalo sie ,ze mam ropien pod leczonym kanalowo zebem,powiedzial,ze musze isc prywatnie ale zdazyl natraszyc zakazeniem,sepsa,dal antybiotyk,zaczalam googlowac,i ataki wrocily ale trwajce godzinami,ciagle wydawalo mi sie,ze umieram,ze dostane sepsy,ze chodze z bomba zegarowa,poszlam wyrwac tego zeba,nawet sie nie zastanawialam ze to 4 ze bedzie widac.
zaczelam miec obsesje na punkcie zebow.Ze od nicjh umre,ze pod kazdym mam ropnie,ktore sie rozleja..
W kwietniu w koncu pojechalam do Pl-spedzilam godziny u dentysty i wydalam mnostwo pieniedzy,mialo byc lepiej ale wrocilam z bolem ktory trwa do dzis,poszlam juz do 2 dentystow tu i kazali czekac,ze na zdjeciu jest ok..tu nikt na nhs nie chce robic.Przed wyjazdem bolalo mnie gardlo
Syn mial paciorkowca,tez zrobilam wymaz i nic,boli mnie tylko z jednej strony,a 2 dni temu znalazlam 2 guzy na wezlach chlonnych,plaskie wielkosci zlotowki,bola,boli mnie ucho i mam jakby rane na dziasle za 8...codziennie ogladam gardlo i zeby jak pier...placze po nocach,moj partner ma mnie dosc mowi,ze jestem jak moja matka,ze mi calkiem odwala...po prosu nie mam sily...co chwile szukam chorob,u siebie u dziecka...maly mial zle wyniki krwi,musimy powtorzyc za tydz a ja poanikuje...umialam zyc z bulimia,atakami paniki ale z tym nie potrafie...to zabija we mnie wszystko:(((