Cześć. Po długiej walce samej z sobą stwierdziłam, że nie dam rady. Poszłam do psychiatry i wyszłam z trittico cr i andepinem. Mój największy problem? Jestem zdołowana, znerwicowana i totalnie bezradna. Przychodzi taki dzień,że żyć mi się nie chce, jedyne czego chce to płakać. A w zasadzie to nie płakać, co beczeć. Jestem uwięziona w swoim natręctwie, które pchnęło mnie ku depresji. Przez 24 godziny na dobę ciągle zadręczam się myslami, upierdliwymi, niedającymi spokoju myślami.najczesciej dotyczą pracy, a to czy wyłączyłam komputer, a czy zamknęłam szafę, a czy zrobiłam to, a czy tamto... Wiem, śmieszne, ale nie dla mnie. Jestem już wykończona. Są sytuacje kiedy w piątek popołudniu nachodzi mnie myśl i nie opuszcza aż do końca weekendu. Przez to jestem ciągle w stresie, nie mogę się wyluzować. Bywa, że muszę to sprawdzić!! Pal sześć kiedy to urlop bo firma jest wtedy otwarta, ale gorzej gdy są to weekendy. Na urlopie potrafię wykonywać telefony do koleżanek by sprawdziły czy napewno wyłączyłam komputer!!! Obłęd! Do tego dochodzi planowanie... Jest niedziela wieczór, a ja już w głowie układam sobie jutrzejszy dzień! I to nie tak jak normalni ludzie, że wstanę, pójdę do pracy, wrócę do domu i ugotuje obiad. Ja to planuje co do minut!Planuje, układam i nagle odkrywam, że nie dam rady, że to za dużo.wpadam w nerwowy stan, trzesabmi się ręce, biegam jak nienormalna. Potrafię sie denerwować tak, że zaczyna boleć mnie brzuch, mam mdlosci. .. Boje się, że mi nic nie pomoze. Blagam pomóżcie... Czy ktoś miał takie historie i się uporal? Czy ktoś brał trittico cr i andepin? Jakieś uwagi? Rady?