Skocz do zawartości
Nerwica.com

KluchaPietrucha

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia KluchaPietrucha

  1. KluchaPietrucha

    Witam

    Gdzie znajde taki Ośrodek Pomocy Kryzysowej?
  2. KluchaPietrucha

    Witam

    Byłam w takiej poradni kilka lat temu. Dostalam skierowanie na terapię grupową, na którą czekałam... 3 miesiące. Byłam na jednym spotkaniu, ale była to dla mnie jakaś kpina. Z marszu chcieli podać jakieś leki, dopiero później była pozmowa z psychiatria i psychologiem. Więcej tam nie wróciłam.
  3. KluchaPietrucha

    Witam

    Zaczęłam od wysprzaątania każdego kąta mojej życiowej przestrzeni. Zobaczymy gdzie mnie to doprowadzi.
  4. KluchaPietrucha

    Witam

    Witam. Jestem 25letnią przyszłą higienistką. Mam męża od 1.5roku i dużą rodzinę. Mimo to czuję się kompletnie samotna. Normalni ludzie z przyjściem wiosny budzą się do życia. Ja nie mam ochoty wychodzić z łóżka. Codziennie walczę by jakoś przetrwać ten dzień. Przestałam już patrzeć w przyszłość. Przestałam planować. Przestałam marzyć. Moje myśli coraz częściej krążą wokół tego, jak to by było, gdybym zniknęła. Nie wiem czy miałabym odwagę to zrobić, ale zaczynam się bać, że ta odwaga pewnego dnia się pojawi i będzie za późno. Wiem, że mój mąż by sobie z tym nie poradził. Moja mama straciła by kolejne dziecko, a moje rodzeństwo siostrę. Wiem, że to by ich wszysykich zniszczyło. I chyba jedynie to mnie jeszcze trzyma. Nie wiem kim jestem. Mam tyle sprzecznych myśli, że już po prostu jestem zmęczona. Wiem, że mam tyle życia jeszcze przed sobą, że mogę tyle osiągnąć. Tylko dla kogo? Po co? Stwierdzenie, że dla samej siebie do mnie nie dociera. Już tego próbowałam. Dla sióstr i brata? Nie chcę ich skrzywdzić, ale są bandą idiotów, którzy sie wzajemnie nie doceniają do momentu aż znów któreś nie umrze. Moje życie nie było łatwe. Matka lubiła sobie wypić. Przy tym nie okazując żadnych uczuć. 10 lat temu straciłam jednego z braci. Krótko po tym zostałam zgwałcona. Miałam chłopaka, który mnie bił. Później był taki, który zdradza. I jeszcze jeden, który znęcał się psychicznie. Była jeszcze przyjaciółka, która jedyna naprawdę mnie znała. Ale obie byłyśmy zbyt zepsute przez życie by być dla siebie wzajemnie oparciem. Pojawił się mój mąż i myślałam, że od teraz już będzie wszystko dobrze. Ale nie jest. Z roku na rok jest coraz gorzej. Zaczyna do mnie docierać, że bez profesjonalnej pomocy sobie nie poradzę. Nawet miałam już umówiona wizytę. Ale odwołalam. Boję się, że kiedy zacznę o siebie walczyć, pierwsza najmniejsza porażka mnie tylko dobije.
×