Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bella273

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bella273

  1. Mam siedemnaście lat, jestem w drugiej klasie liceum i od paru miesięcy mam obsesję na punkcie mojej nauczycielki polskiego, która jest ode mnie starsza o 28 lat (tak, udało mi się dowiedzieć z którego jest rocznika i wyliczyć). Właściwie moje zainteresowanie nią nie zaczęło się w tym roku, ale już kiedy poznałam ją w pierwszej klasie, jednak wtedy było to tylko delikatne zauroczenie. Byłam w niej zakochana, uważałam że jest najpiękniejsza na świecie, stroiłam się na jej lekcje, ale to trwało zaledwie kilka miesięcy i szybko mi przeszło. Wszystko zmieniło się we wrześniu tego roku, kiedy pokłóciłam się z większością moich znajomych, czułam się strasznie samotna i nasiliły się u mnie objawy depresyjne do tego stopnia, że wracałam ze szkoły, kładłam się na łóżku i potrafiłam godzinami gapić się w ścianę. W szkole też stałam się dziwnie milcząca, co zwróciło uwagę mojej nauczycielki polskiego właśnie i zwróciła się do mojej ciotki, która pracuje w tej samej szkole z zapytaniem co mi się stało, bo z pewnej siebie dziewczyny stałam się taka zamknięta w sobie, że przestałam z nią dyskutować i w ogóle kiedyś ją to we mnie denerwowało, a teraz jej tego brakuje. I kiedy moja ciotka mi to powtórzyła, może to zabrzmi głupio, ale dźwignęłam się w sobie i stwierdziłam, że skoro jej brakuje dawnej mnie, to pora się ogarnąć. Postanowiłam "wskrzesić" w sobie dawną, przebojową dziewczynę. Od tamtego czasu, robię rzeczy, które moim zdaniem są idiotyczne. Jednak o głupocie moich działań rozmyślam już po fakcie, bowiem kiedy się dzieją, mam jeden cel - atencja pani od polskiego. I tak zaczęłam prowokować koleżankę z ławki do 10/15 minutowych spóźnień, rozmów na lekcji, śmiania się - ona oczywiście nie wie, że robię to specjalnie. Wykładanie na ławkę szminek, lusterek, szczotek, zakładanie krótkich spódniczek które nie odpowiadają konserwatywnym poglądom pani od polskiego (co jest z jej strony hipokryzją bo sama nosi się daleko od skromności). Różnego rodzaju dyskusje i pyskówki. Wszystko po to, żeby zwrócić jej uwagę. Żeby poświęciła mi choć odrobinę czasu. Najgorsze, że wiem, że często robię z siebie pośmiewisko przed całą klasą, ale nie potrafię inaczej. Obsesyjnie pragnę jej atencji, a jeśli jej nie dostaję, czuję się okropnie. Starałam dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Kiedyś przekopałam całe 700 stronowe internetowe archiwum miejskie, sprawdzając zdjęcia we wszystkich związanych z naszą szkołą artykułach, by tylko pooglądać jej zdjęcia. Zapisałam je w folderze na laptopie i dość często oglądam, bo uwielbiam na nią patrzeć. Śledzę też profile społecznościowe jej dorosłej córki, bo jest do niej bardzo podobna. Dowiedziałam się jak nazywa się i gdzie pracuje jej mąż. Wyciągnęłam od mojej mamy informacje w której klasie była, bo chodziły do jednej szkoły. Znam wszystkie plotki, które krążą o niej zarówno w środowisku pracowniczym (ciotka) jak i młodzieżowym. Zawsze stresuję się przed lekcjami z nią, ale też czuję podekscytowanie. Zawsze kiedy ją widzę mocniej bije mi serce i często chodząc z koleżanką po szkole staram się zbaczać koło jej sali lekcyjnej w nadziei że ją tam zobaczę. Nienawidzę uczniów, którzy są jej ulubieńcami, których przygotowuje do konkursów, których wybiera do apeli i z którymi ma indywidualne zajęcia. Nienawidzę siebie za to, że ja nie jestem na tyle dobra by kiedykolwiek wybrała mnie. Kiedy chwali za osiągnięcia kogokolwiek zbiera mi się na płacz. Kiedy byłam w gimnazjum miałam podobny problem, też miałam swego rodzaju obsesję na punkcie nauczycielki, kolekcjonowałam jej zdjęcia, "dyskretnie" łaziłam za nią po szkole z koleżanką etc. Tylko że wtedy radziłam sobie dość dobrze z jej przedmiotem na tle innych i nie musiałam uciekać się do żałosnych pyskówek, żeby zwróciła na mnie uwagę. Czy jest ze mną coś nie tak? Czy to znaczy że mam tendencję do obsesyjnych zauroczeń i czy może to być niebezpieczne? Jak mam sobie pomóc?
×