Witam wszystkich jestem nowa, dopiero znalazlam to forum. Dopoki nie rozpozno u mnie nerwicy lekowej bylam chora na doslownie wszystko ... przechodzilam zawal serca, wylew krwi do mozgu, nadcisnienie ... doslownie wszystkie choroby jakie sa. Karetka do mnie jezdzila co chwile bo dusilam sie, trzesawica, zacisk glowy ... okropne to wszystko. Tak zyje juz od lat. W tamtym roku wydawalo mi sie, ze juz jest lepiej. Nie bralam lekow duzo t.z.n. Lorafen, Relanium, Propranolol jest zawsze pod reka, wszedzie w kieszeni, torebce, lazience bo nie wiem kiedy zaskoczy mi ta nerwica. Ale wracajac do mojej poprawy to byl rok poprawy i zazywalam tylko ziolowe tabletki. Teraz wielki powrot z dwojona sila... Juz nie daje sobie rady, tym bardziej, ze wyjechalam z Polski i mieszkam z mezem w obcym zimnym kraju ... Myslalam, ze bedzie lepiej, ale niee a z powrotem do Polski nie moge sie juz liczyc. Blokada dodatkowa u mnie jest brak znajomosci jezyka i porozumiewania sie. Nie mam z kim porozmawiac na moj temat, nie mam kolezanek... siedze w domu i czekam na meza kiedy wroci z pracy. Moj czas wypelnia sleczenie przy komputerze i czytanie, szukanie kogos kto by mi cos pomogl w tym moim strasznym nerwicowym swiecie. Nie wiem jak WY radzicie sobie z TYM, ale ja juz nie mam sily walczyc ... boje sie wszystkiego ... Cz kiedykolwiek ktos wyszedl z tego ??? PROSZE POMOZCIE