Skocz do zawartości
Nerwica.com

Luki93

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Luki93

  1. Dziękuję wam. Jestem wrażliwy to fakt. Ludzie z którymi miałem doczynienia nie byli tacy. Ale mniejsza. Psycholog u którego byłem tylko wypisywal recepty. Lekka praca i unikać nocek. To wszystko. Miało być dobrze. Więc jeśli nie pasuje do tego świata. Po co mam się męczyć? krzywdzic siebie i innych po drodze? Syndrom palenia mostów... Tak.. To jest to. Jeszcze raz dzięki. Nie spodziewałem się tak szybkiej odpowiedzi. Dam sobie jeszcze trochę czasu. Sytuacja bez wyjścia. Tego mi potrzeba. Zapedzic się w róg z którego nie będzie wyjścia. Tylko odwagi. Dzięki. Normalnie nie mam już nawet do kogo ust otworzyc. Już na pewno na takie tematy
  2. Od kilku lat mam problem ze sobą. Tzn prawie od kiedy pamiętam, tylko od kilku lat właśnie zaczynam to dostrzegać. Chyba jestem swirem. Niby pracuję, wyjeżdżał em za granicę też w związku z pracą. To moje przygody miały raczej dziwny przebieg. Moja była powiedziała że jestem pojebany, kiedyś starszy facet z którym pracowałem powiedział że jestem jakiś dziwny. Miał rację. Rodzina mam wrażenie się mnie wstydzi. Szczególnie starszy brat. Jak ma tego nie robić skoro zachowuje się jak jakiś przychlast. Mało mówię w towarzystwie. A jak coś powiem to nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Moje związki to totalna klapa. Raczej jestem za miękki na dziewczynę. Jestem niski. Lysieje a mam dopiero 25 lat. W sumie to już prawie jestem łysy. Mam problem z kręgosłupem. Pracowalem na wielu stanowiskach. W Polsce , Anglii, i w Niemczech. Nigdzie nie zagrzalem dłużej miejsca prócz trzy letniego stażu w Polsce w jednej z firm. Teraz też mam nową pracę. Za każdym razem zwalnialem się sam. W Anglii omal mnie nie otruli. Depresję mam chyba od gimnazjum. Wtedy zaczęły się ciagoty do sznura/kabla. Zawsze brakowało mi odwagi na ostatni krok. Teraz znów się nad tym zastanawiam. Jak sobie przemyśle sytuacje z życia to naprawdę nie pasuje do tego świata. Jestem debilem. Ciężko mi się skupić i co kolwiek nauczyć oprócz języków. Brałem rispolept. Kilka tabletek bo zasypialem po nim. Psycholog u której byłem to totalne dno. Mniejsza o to. Mam tylko pytanie... jak sprawdzic czy ktoś jest psychiczny lub upośledzony? Czy można żyć przez 20 lat w niewiedzy? Pracować z innymi i wyjeżdżać? Uczyć się z ludźmi i nie mieć pojęcia? Przeważnie trzymałem się z boku. Całe życie przelatuje mi bez moich własnych decyzji. Zawsze słuchałem rad innych. Często bałem się odezwać. Zawalczyć o swoje. Stałem po prostu z boku.... czy już nie ma dla mnie nadziei? Życie i tak nie daje mi radości. Raczej się motam jak ta ryba w sieci. Tak już od 25 lat. Może przesadzam bo jako dziecko raczej nie było tego aż tak widac. Dopiero później zacząłem odstawac od reszty. Większość tych ..dobrych.. ludzi patrzy na mnie jak na gowno którego broń Boże skrzywdzić nie można. Proszę o opinię. Z góry dziękuję... po co mam męczyć siebie i ludzi do okola swoją obecnością?
×