Skocz do zawartości
Nerwica.com

Martusia :{}

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Martusia :{}

  1. Martusia :{}

    Witajcie

    Miło mi będzie Was poznać, cieszę się, że się tu znalazłam. Chętnie podzielę się swoim doświadczeniem. Niekoniecznie z terapii, bo więcej chyba złego niż dobrego z niej wynikło. I jest to skutek zgadywania rozpoznań przez psychologów a nie rzetelnych testów. Stąd np. terapia ukierunkowana na budowanie więzi a nie na rozwiązanie problemu. Inna terapia skoncentrowana na moim 10min spóźnieniu podczas gdy dla mnie ważne było, że za chwilę stracę pracę. Były osoby, które pokazały mi drogę i były to psycholożki a nie psychoterapeutki. Lęk dalej mi towarzyszy, może już nie jako fobia społeczna ale jako bonus do depresji i ciągłe napięcie pośpiech niepokój, że coś się wydarzy przez co nie mogę się skupić. Ale ostatnio odkryłam tabletki z passiflory z dodatkiem fasoli Ignacego, melisy i waleriany. Po zażyciu jednej zauważyłam, że zaczynam żartować i się śmiać, uporczywe zamartwianie się gdzieś się ulotniło a jechałam przecież na rozmowę o pracę. I to ta mała tabletka sprawiła, że uświadomiłam sobie, po raz pierwszy w życiu, że jestem fajną dziewczyną zdolną do uśmiechu tylko zniewoloną lękiem dlatego chodzę jak kiszony ogórek . Zrozumiałam też, że przysypana jestem realnymi złymi doświadczeniami[/b]. 17 strat pracy z przyczyn do końca mi nie znanych, chore dzieciństwo, samotność, mobbing w pracy...Passiflora i nagle wiem, że dziś byłabym kimś innym. Kimś kto nie rozpamiętuje i nie rozdrapuje tak egocentrycznie swoich ran. Jestem znerwicowana bo mam ranną psychikę, boli mnie ona a trudno być skupionym na życiu gdy coś boli. Wiem, że człowiek wyleczony z nerwicy to ten kto interesuje się światem, życiem, innymi, tym co jest do zrobienia czyli skupiony jest na zewnątrz. Nie potrzebuje skupiać się na wnętrzu bo ma w nim porządek. Ja chciałabym wyjść z siebie, ze swojego cienia, z bólu. A najbardziej mnie boli, że jestem świadoma życia, które się toczy obok mnie. Jestem zazdrosna o ludzi, którzy biorą życie takie jakie jest...kolejna ciąża a brak pieniędzy, strata pracy, kłótnia z mężem...idą dalej. Nie mają życia idealnego, mają kiepskie ale wcale nie zapadają się w depresję, żyją dalej bo życie jest jak ten przysłowiowy papier toaletowy. Kto im powie na koniec, że nie zdali egzaminu z życia? Człowiek wiecznie się martwi, że czegoś nie ma, jak ma to się martwi, że to straci i tak w koło Macieju. Przepis na depresję....
  2. Martusia :{}

    Witajcie

    Witajcie Marta. 35l. Za sobą 10lat terapii wszelakich na nfz i różnych diagnoz. Generalnie nerwica, dystymia przekształcająca się w depresję po kryzysach w postaci utraty pracy oraz osobowość niepasująca do schematów. Nie chcę tu rzucać jakimiś F numer coś tam z DSM czy ICD. Jestem człowiekiem. DDD po ojcu z chad i narcystyczną zimną matką obecnie dokuczliwą z powodu Alzheimera. Najbardziej dokucza mi 17 z rzędu utrata pracy i rozwijająca się fobia pracy. Brak wsparcia i zrozumienia w rodzinie. Nie biorę leków oprócz tabletek z passiflorą oraz szafranu, magnezu. Antydepresanty bardzo krótko, te nowe nie działają a te stare to tylko miesiąc i tylko na noc bo źle toleruję a zatruwać sobie organizmu ie będę. Staram się ruszać. Podnoszę koronę i idę do pracy. Szukałam przyczyn, mitingi DDA, terapia grupowa-niewypał, indywidualna....praca własna nad sobą oraz wróżki, jasnowidzki i uzdrowicielki oraz egzorcysta. Karma rodu, klątwa, uzdrawianie duchowe niedawno. Wszystko na nic. Nie wiem czego jeszcze spróbować? Hipnozy? Kto się chce podzielić swoimi sukcsami i porażkami oraz odkryciami na temat walki z depresją i nerwicą? Pozdrawiam Martusia
×