Witam wszystkich. Wydaje mi sie, ze choc w pewnym stopniu rozmumiem wiekszosc z was. Rowniez chorowalam na depresje(choruje?) przyjmowalam leki i leczylam sie psychiatrycznie, teraz jest bardziej w postaci utajonej, gdyzy nie udalo mi sie jej wyzbyc. Czesto dopadaja mnie chwile leku, pustki i strachu przed przyszloscia, ludzmi oraz zniechecenie do jakiegokolwiek dzialania. Nie ma zlotego srodka na Ta chorbe. Mysle, ze w moim przypadku byla to obecnosc drugiej osoby pomimo iz chcialam pozostac sama. Przyplatala sie do mnie rowniez bulimia naszczescie (ale tez niestety) udalo mi sie jej pozbyc. Wciaz nie moge (nie potrafie?) pogodzic sie z wieloma sprawami, ale malymi krokami chyba ide do przodu.