Witam ! Mam 21 lat choruje na nerwice która niszczy mnie i całe moje życie .
od dawna nie radzę sobie z normalnymi czynnościami , nie jestem w stanie normalnie funkcjonować .
Od 5 lat jestem w związku a trzy lata po ślubie ,każdy mój atak agresji czy wybuch złości kończy się dla mnie fatalnie .
Czuję się jakbym była problemem ,który nie da się rozwiązać . W życiu wiele złego mnie spotkało ,nie które z tych rzeczy sama spowodowałam .
Jestem pewna że któregoś dnia zostanę sama , mój partner który tyle ze mną przeżył stracił już nadzieję na normalne życie ze mna .
Gdy emocje opadną po mojej histerii , staram się wybłagać od męża żeby mi wybaczył żeby zrozumiał że wcale nie chciałam się tak zachować
On niestety sam potwierdził że nie umie ze mną rozmawiać , nie wie czy dalej chce ze mna być . Mówi że jest mu już za ciężko .
Doskonale zdaję sobie z tego sprawę , gdy czuję się choć troszkę lepiej zawsze staram sie coś miłego mu powiedzieć ale boli mnie to że nie jest wstanie mnie pocieszyć i zobaczyć że w głebi duszy jestem dalej tą samą dziewczyną którą byłam wcześniej . Chyba to tyle , chciałam po prostu to z siebie wylać ....
