Mam 22 lata. Wszystko zaczelo sie 5 tygodni temu. Po pracy wieczorem, polozylem sie do lozka i odpalilem konsole co by sie troche zrelaksowac. Po 40 minutach gry w pewnym momencie moje serce zaczelo wariowac: walic szybko i mocno, wszystkie tetnice w ciele normalnie rozrywaly mi skore, do tego dusznosci, tak jakby moj nos "zasysal" za malo powietrza niz potrzebuje organizm. Zmierzylem cisnienie, mialem lekkie nadcisnienie. Do tego doszlo tak jakby dziwne widzenie wszystkiego, jakbym nie byl w ciele tylko stal metr przed swoim cialem, jakbym wszyedl z siebie. Trwalo to wszystko ze 3 godziny, staralem sie nie panikowac chociaz w takiej styuacji sie nie dalo, i jak tylko powtarzalem sobie w glowie ze wszystko bedzie dobrze, podswiadomosc mi robila figla i coraz bardziej balem sie, ze zaraz cos zlego mi sie stanie. Polozylem sie do lozka i nie wiem nawet kiedy usnalem, bylem bardzo zmeczony po calym dniu. Na drugi dzien rano poszedlem do pracy, czulem sie dobrze, lecz w pewneym momencie gdy juz w pracy bylem dwie godziny, zaczely atakowac mnie bardzo mocno dusznosci. No i zaczalem panikowac, zwolnilem sie z pracy i poszedlem do lekarza, na miejscu ekg, pobrano mi krew, zmierzono cisnienie i zlecono rtg pluc. Wszystkie badania w normie, ekg idealnie, krew idealnie, lekkie nadcisnienie i pluca idealne, chociaz bardzo sie balem bo pale 3 lata pol paczki dziennie. Pani dokotr przepisala mi pramolan na uspokojenie i tabletki na obnizenie cisnienie i kazala isc do domu, ze to chwilowe. Dostalem L4 i poszedlem do domu, tego dnia czulem sie po wyjsciu od lekarza normalnie, nic mi nie dolegalo. Na nastepny dzien od rana bylo wszystko dobrze, aż nie przypomnialem sobie co sie ze mna dzialo. Tym razem objawy byly inne, ucisk w gardle, szczegolnie po lewej stronie, przez co mialem uczucie dusznosci i "mrowienie, laskotanie" w okolicach serca. I z tym borykam się do teraz, gula w gardle, ucisk i dusznosci, przez te 5 tygodni byly ze 3 dni łącznie gdzie mialem jakis spokoj, a tak caly dzien czuje dusznosci i gule w gardle, co w ogole nie chce przejsc. Zrobilem TSH, wszystko w normie. Mam zamiar wybrac sie do laryngologa niech zerknie w moje gardlo, co sie tam dzieje. W miedzy czasie jeszcze wiadomo, guglowalem objawy i naczytalem sie, że mam z 10 roznych nowotworow i trafilem tutaj, na to forum. Zaczalem myslec, że to nerwica, poszedlem do znajomej Psycholog, ktora powiedziala, ze wszystkie objawy sa typowo nerwicowe. Mimo wszystko, to że czlowiek, ktory powinen znac sie na tych rzeczach, zapewnil mnie ze to wyglada jak nerwica, caly czas doszukuje sie u siebie jakiejs choroby, poniewaz ta gula w gardle i dusznosci wcale nie przechodza. Jutro prywatnie ide zrobic usg czy nic nie mam w tym gardle lub krtani. Takie wieksze ataki przez ten okres mialem ze 4 razy, potem sobie uswiadomilem, ze to ataki nerwicy i jak cos zaczyna sie dziac, to wmawiam sobie, że to tylko atak paniki i zaraz przejdzie i zazwyczaj tak sie dzieje. Moj problem lezy w tym, że caly czas mysle, ze ze mna jest cos nie tak i caly czas meczy mnie ta gula i dusznosci przez nia wywolane. Czy to nerwica? Co moge zrobic z tym zacisnietym gardlem?