Skocz do zawartości
Nerwica.com

m_k_b

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez m_k_b

  1. Witam, potrzebuję porady. Ostatnimi czasy nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem, nie mam się komu wyżalić, kogo zapytać o radę. Historia jest na prawdę długa, więc napiszę po krótce o co chodzi. Mieszkam w Anglii wraz z moim chłopakiem, z którym jestem w związku od 4 lat. Przeprowadziłam się za granicę podczas moich studiów, lecz nadal kontynuuję naukę w Polsce, czego mój chłopak nie popiera (dla niego jest to strata czasu). Zależy mi bardzo na tym aby się rozwijać, zawsze byłam bardzo ambitną osobą, wszystko przychodziło bez problemu, a wręcz z niesamowitą łatwością, miałam cele, marzenia.. Obecnie do ukończenia zostały mi 4 miesiące i dostałam nawet propozycję z uczelni do studiowania w innym mieście na moim wymarzonym kierunku. Przeprowadzając się do UK zrezygnowałam ze wszystkich moich planów i marzeń na rzecz mojego chłopaka (mój pomysł na siebie bardzo mu się nie podoba, nie wiem, myślę, że nie chce abym cokolwiek kiedyś osiągnęła choć zaprzeczył), boję się, że nie będę mogła robić w życiu tego czego chcę, już teraz widzę, że nie pasuje mu jak wspominam, że chciałabym kiedyś wykonywać jakąś pracę. Robi często wyrzuty o moje studia, że psują nam życie, że przez to nie możemy pojechać na jakiś urlop, bo ja muszę lecieć na uczelnię itp.. Nie namawia mnie do rzucenia ich ani nic, po prostu odbija się to na naszym życiu. Jestem bardzo wrażliwą osobą, dlatego kiedy napotykam jakieś poważne problemy zazwyczaj zamykam się w sobie. Ostatnimi czasy mam trochę problemów na studiach, przez to, że robię je "na odległość" zżera mnie stres, nie mogę za wiele załatwić osobiście, przez pracę nie mam zbyt dużo czasu. Z jednej strony rozumiem mojego chłopaka, mnie też dobijają ciągłe problemy związane z moją uczelnią, przez co płaczę i się dołuję. Mój chłopak ma bardzo ciężki charakter oraz bardzo wiele przeszedł, jakiś czas temu ciarpiał na głęboką depresję. Bardzo go kocham i wiem, że on kocha mnie. Jest on wspaniałym facetem, ale czasami zachowuje się bardzo nie fair, przynajmniej moim zdaniem. Staram się utrzymać jego oraz chociaż część moich marzeń przy sobie. Moje problemy się nawarstwiają - uczelnia + kłótnie (mówi, że to ja wywołuję) + nawał obowiązków (nie mogę liczyć na jego pomoc często, robi wyłącznie wybrane przez siebie rzeczy parę razy w miesiącu). Zastanawiam się momentami czy nie wrócić do Polski - większość problemów by odeszło, byłabym blisko rodziny oraz spełniałabym marzenia, jednak problem jest taki, że jedyny sposób abym mogła wrócić, to rozstanie się. Mogę napisać wiele rzeczy na jego obronę, zwykle to on ma rację z czymś, a nie ja. Moi rodzice chcą dla mnie jak najlepiej i mnie wspierają, ich zdaniem powinnam dokończyć studia, ale decyzja należy do mnie. Ostatnio zauważyłam u siebie niesamowite wahania nastroju (może przez to te kłótnie?) Momentami mam dość wszystkiego, mojego życia, problemów, szkoły. Nie mam siły wstać z łóżka, ale muszę, bo nikt się mną nie zajmie. Nie chcę ciągle się czuć winna, że przez moją naukę cierpi mój związek. Staram się dać z siebie wszystko na obu frontach: nauka/marzenia i związek. Nie chcę wybierać pomiędzy marzeniami a związkiem, ale co mam zrobić jeżeli nie mogę mieć obu? Nie chcę podejmować decyzji pochopnie i później żałować. I jak tu cokolwiek zrobić?
×