Skocz do zawartości
Nerwica.com

bigasian

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia bigasian

  1. Zostałem źle przez Ciebie odebrany, i nie dziwię się teraz czytając mój wywód sam to zauważyłem - Chciałbym mieć stały związek, miłość, kochać i być kochanym to jest moje marzenie zależy mi najbardziej na rodzinie, zostałem odebrany jakbym marzył o tym żeby być Casanovą, wręcz przeciwnie - po prostu jest to rzecz. która jest dla mnie niedostępna użyłem to jako argumentu, który jest dla mnie nie dostępny (blokada psychiczna).
  2. Witam wszystkich forumowiczów, na wstępie chciałbym wyrazić wyrazy współczucia dla Was - zmagających się z waszymi problemami, mam nadzieję że kiedyś wszystko się ułóży. Piszę ten list ponieważ już dłużej nie mogę z tym wytrzymać, z problemem, który spędza mi sen z powiek, z problemem, o którym myślę non-stop, kładąc się spać, wstając rano, idąc przez miasto czy do sklepu. Moim problemem jest mój mały penis, dla obiektywności dodam rozmiary żeby nie było że jest to urojony problem - stan spoczynku - 4cm, erekcja - 10cm przy 11cm obwodu, na domiar złego, bardzo małe jądra. Na pozór jestem fajnym, uśmiechniętym, trochę cichym mężczyzną z jakimiś aspiracjami, celami, marzeniami jak każdy z nas, jednak pod moją maską skrywa się ogromne cierpienie, ból, jestem atrakcyjnym mężczyzną, widzę że podobam się kobietom, mam 195 cm wzrostu jestem dobrze zbudowany, podobno bardzo przystojny, dbający o wygląd, dbający o ubiór, jednakże BARDZO niepewny siebie, rozumiem że większość z was może potraktować mój problem jako błahy, z czym się mogę zgodzić, patrząc z jakimi problemami zmagacie się Wy forumowicze, jednakże nie piszę tego listu bez kozery, ten problem mnie wyniszcza od środka, nie potrafię normalnie prowadzić rozmowy, gdy mój rozmówca mówi mi coś, mój mózg jakby to ignoruje, ponieważ mam ciągłe rozmyślania na temat mojego problemu. Chciałbym teraz przedstawić jak wygląda moje życie - Jak już wspominałem, mam powodzenie u kobiet, jestem względnie atrakcyjny, mam swoje pasję, w zasadzie to miałem swoje pasję, bo w tym traumatycznym momencie nic kompletnie mnie nie cieszy, mam wszystkie objawy depresji, ciągle myślę o śmierci, o tym że nigdy nie będę mógł prowadzić swojego życia tak jakbym chciał pod względem seksualnym, chciałbym mieć przelotne romanse, spontaniczny seks, spotkania bez zobowiązań jednakże z moim problemem jest to niewykonalne, znaczy jest wykonalne ale wiążę się z wielkim ryzykiem, wyśmiania, a w najgorszym wypadku całe miasto dowiedziało by się o mojej przypadłości etc. Dodam że mam 20 lat, niedługo 21, mam wielki potencjał sportowy, jednakże to co hamuje mnie w rozwijaniu tej pasji to fakt iż trzeba się umyć po treningu, ja się tego panicznie wstydzę, nie sikam przy pisuarach, zawsze udaję że jeszcze coś mi się zachciało, strasznie wstydzę się swojej nagości. Moje wszystkie ulubione zajęcia, jak chociażby obejrzenie meczu mojej ulubionej drużyny, zagranie w dobrą grę, pójście na siłownie, obejrzenie jakiegoś dobrego filmu stały się rzeczami, które kompletnie mnie nie cieszą, dni bardzo szybko mi upływają w wiecznym smutku, niekiedy ostatnio płaczu - nie czuję rachuby czasu, nie potrafię się zając niczym innym tylko ww. problemem, szukam w internecie porad, metod powiększania penisa, ludzi z podobnym problemem do mnie, gdzie często znajdowałem ludzi w jeszcze gorszej sytuacji, opinii kobiet na temat małych penisów, niestety w wielu przypadkach krzywdzących - ale całkowicie to rozumiem, każdy ma swoje upodobania. Często mam sny o tym że mój penis jest normalnej wielkości, wstając rano wiem że jednak jestem nadal sobą, nadal tym niepewnym siebie chłopakiem, którego jedynym marzeniem na ten moment jest to żeby mieć normalnego penisa co wydaje się niesamowicie absurdalne nawet z mojego punktu widzenia. Często rozbieram się przy lustrze, patrząc na swoją potężną sylwetkę i to co nawet nie zwisa pomiędzy moimi nogami, i myślę sobie - jak mam być pociągający seksualnie dla kobiety, przecież to obiektywnie niemożliwe - przez co czuję wielki smutek. Zdecydowałem się że wybiorę się na badania hormonalne i kortyzol ponieważ zaczęły mi wypadać włosy od tego wiecznego stresu, dodam iż to może być kluczowe, miałem dwie przygody seksualne, wyjechaliśmy z kumplami, którzy oczywiście nie wiedzą o moim problemie, na imprezę do innego miasta, bez problemu poznałem tam dziewczynę, która zaprosiła mnie do siebie, jako że przedstawiłem się inaczej, będąc w innym mieście wiedziałem że w najgorszym wypadku mnie po prostu wyśmieje, więc pomyślałem że jest to idealny moment - o szczegółach nie będę opowiadał, kluczową sprawą jest to że nie osiągnąłem nawet erekcji, oczywiście ze stresu - więc suma sumarum do niczego nie doszło, zrobiłem jej dobrze ręką i sobie rozmawialiśmy, wróciłem do znajomych, oczywiście informując ich że wszystko poszło dobrze, zdejmując tym kłamstwem łatkę prawiczka - nad którą ubolewałem, i w sumie nie żałuję że tak się stało - nie jest mi akurat z tym źle. Potem poznałem drugą dziewczynę, razem w sobie zauroczyliśmy się od pierwszego wejrzenia, spędziłem wtedy najbardziej romantyczną noc mojego życia, utrzymywaliśmy kontakt, a ona zaprosiła mnie do siebie, jako bardzo samotna osoba, mimo swojego problemu odwiedziłem ją, na tym spotkaniu byłem całkiem inną osobą niż przy pierwszej okazji, niepewny siebie, bojący się, nudny, bez życia, spotkanie przeszło do konkretów, po czym ta sama sytuacja, brak erekcji, trzęsące się ciało, zażenowanie partnerki, oczywiście nie odzywa się po tej akcji. Moje poczucie wartości jako mężczyzna jest równe zero, do tego depresja, stany lękowe, teraz nawet brak uśmiechu, brak radości, brak motywacji do zrobienia czegokolwiek. Już sobie uświadomiłem że życie przelotnym seksem czy romansami nie jest dla mnie, z czym bardzo trudno jest mi się pogodzić, a to tylko z jednego powodu - penisa dużo odstającego od nawet szeroko przyjętej normy - o problemie wie tylko moja mama, której się zwierzyłem dopiero niedawno, ponieważ codziennie do mnie dzwoniła z pytaniem jak się czuje, zawsze odpowiadałem że jest okej, czując w sobie ogromny ból - pewnego dnia nie wytrzymałem i z płaczem opowiedziałem co się ze mną dzieje i jaki jest powód, co myślę że pomogło mi ponieważ jest to najważniejsza osoba w moim życiu, a sam fakt wygadania się pomógł. Oczywiście dodam że satysfakcję seksualną czerpię jedynie z masturbacji, od której jestem uzależniony. Zauważyłem że mam obecnie większą skłonność do brania narkotyków, typu ecstasy, ponieważ będąc pod ich działaniem mój problem jakby znika i czuje się wtedy świetnie - co bardzo źle rokuje, ponieważ wiem że to nie prowadzi do niczego dobrego, a sam zawsze byłem przeciwnikiem brania narkotyków, jednak koją one mój wewnętrzny ból i sobie na to pozwalam - obecnie mam dwa cele: matura + praca, żaden z nich nie jest przeze mnie realizowany, ze względu na głęboką depresję i brak motywacji, śmiało z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć że moim największym marzeniem jest posiadania normalnego penisa - oczywiście wiem że są inne formy zaspokajania partnerki, doskonale o tym wiem, jednakże bardzo chciałbym być pociągający seksualnie, a to bardzo często idzie z rozmiarem partnera - oczywiście dodam że multum pozycji jest dla mnie niemożliwa do wykonania, a sam stosunek pochwowy - z pewnością byłby niesatysfakcjonujący dla partnerki. Wiem że na tym świecie czeka na mnie ta jedyna, która mnie zaakceptuje takim jakim jestem, jednak na chwilę obecną wspominając o tym jaki tryb życia chciałbym prowadzić jestem niesamowicie przytłoczony tym że zabraknie tego w jakby nie było moim krótkim życiu. Przepraszam że piszę to tak bardzo niespójnie, jednakże to co piszę to jest prosto z serca. I jeszcze raz podkreślam, wiem drodzy forumowicze że macie większe problemy, często idące w parze ze śmiertelnymi chorobami, co przy moim problemie to pikuś, bardzo wam współczuje, wiem jak możecie cierpieć bo pomimo mojego problemu również bardzo cierpię, myślę że z mojej strony to wszystko, czekam na jakieś odpowiedzi, które jakoś może mi pomogą. PS. Jestem umówiony na za dwa tygodnie z lekarzem psychologiem/seksuologiem - z nadzieją że też dowiem się czegoś jak sobie radzić.
×