Skocz do zawartości
Nerwica.com

akon

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez akon

  1. Co do tej opowieści no naprawdę aż mi sie przykro zrobiło. Ja osobiście nigdy nie miałem takich problemów nawet bym powiedział że w szkole zawsze byłem po stronie tych "silniejszych" którzy rzucają wyzwiskami i gnębią słabszych i innych od siebie. Z imprezami, dziewczynami, pracą i tym wszystkim też nie miałem problemu a imprez i znajomych swojego czasu nadmiar i co z tego? Po 5 latach małżeństwa zachorowałem na depresję, mimo że miałem pracę, samochód, dom, kolegów, zdrowe dziecko i niby ułożone życie. Choruje od 3 lat i w zasadzie też czuję się nieudacznikiem, to jest coś co siedzi w naszej głowie, do Knupa - nawet gdybyś według innych był super, miałbyś fajną dziewczynę to nasza osobowość, nasze myśli (choroba?) tak nam miesza w głowie że uważamy się za gorszych od innych, nie ma znaczenia jak inni się oceniają ważne jak sam siebie oceniasz. Mnie uważają za człowieka który ze wszystkim sobie da rade(nikt prawie nie wie o mojej chorobie) a ja sam uważam że jestem beznadziejny ze swoją chorobą i użalaniem się na sobą...
  2. Taka jest prawda ja oddałbym wszystko, no może prawie wszystko za uwolnienie się od choroby, a odnośnie weekendu przed sobotnią imprezą jaką miałem było tak ciężko, że zanim przyszli znajomi już marzyłem o tym żeby wyszli i żebym miał spokój, ale jak już byli wszyscy to jakoś nie było najgorzej, nawet jakiś uśmiech się kilka razy pojawił, ale co z tego dzisiaj znów koszmar do 14 nie zrobiłem nic tylko myślałem o chorobie i lękach, potem chwila przerwy teraz jak to pisze znowu to samo...lęk nawet nie wiem już przed czym i ogólnie myślenie "wszystko jest do dupy i nie ma żadnej nadziei żeby było lepiej", jutro zadzwonie do lekarza się skonsultować co tymi lekami (biore antydepresant od miesiąca) bo wydaje mi się że nic się nie zmienia. pozdrawiam !
  3. Witam jestem nowy na forum tzn zaglądam tu już od roku ale dopiero od niedawna coś piszę. W zasadzie w trakcie 3 lat bo już tyle "choruje" przeżywałem prawie wszystko o czym tu piszecie. Od dłuższego czasu prawie każdy mój dzień wygląda tak samo, rano wstaje i idę pobiegać, niby wszystko ok jem śniadanie biorę leki wychodzę do pracy i... się zaczyna ścisk w gardle, uczucie strachu, ból głowy, brzucha albo coś innego zależy co akurat mi się w trafi czasami kilka dolegliwości na raz:( czuję się ciągle jak przed jakimś bardzo ważnym egzaminem, chyba każdy zna to uczucie. Po powrocie do domu z reguły niewiele lepiej dopiero wieczorem ulga, teraz czuję się całkiem w porządku. Często przez cały dzień mam samopoczucie jak na strasznym kacu boję się wtedy nawet zapalić papierosa żeby nie było gorzej ciekawy jestem czy papierosy czy kawa też tak źle na was działają? Dzisiaj był właśnie taki "kac", już myślałem o rzuceniu pracy, najchętniej bym powiedział wszystkim że jestem chory i żeby dali mi spokój, zauważyłem że lubię ponarzekać i poużalać się nad sobą, to trochę pomaga ale jednocześnie mnie to wkurza. Jutro mam imprezę i już myślę jak będzie ciężko przetrwać, chociaż powinienem się cieszyć ze spotkania ze znajomymi...napiszę jak było, oby lepiej niż dzisiaj.
  4. Staram się walczyć każdego dnia, czasami się udaje "wyrwać" jakiś w miarę normalny dzień, ale jest naprawdę ciężko, rok przeżyłem bez żadnych leków itd. myślałem że już jest prawie normalnie, że każdy dzień będzie lepszy i nagle całkowite załamanie, lekarz mówi że niestety z depresją tak już jest, że nagle bez wyraźnej przyczyny może wrócić. Czy macie też tak, że często wieczorem czujecie się całkiem ok, a cały dzień tragedia? Ja czasami wieczorem myślę że już jestem zdrowy, a budzę się rano i wszystko zaczyna się od nowa... Staram się nie tracić wiary, ale czasami wydaje mi się już nigdy nie będę "normalny", pozytywne myślenie pomaga, ale podczas ataku nie da się myśleć że będzie ok, najgorsze są sytuacje że muszę gdzieś jechać, coś załatwić i wiem że muszę gdzieś przesiedzieć jakiś czas i nie będę mógł wyjść w każdej chwili. Ostatnio staram się biegać codziennie rano, trochę pomaga się rozładować, niestety na krótko. Co robicie żeby nad tym zapanować?
  5. Moja choroba zaczęła się prawie 3 lata temu, o tym, że to zespół depresyjno-nerwicowy dowiedziałem się po pół roku od pierwszych objawów, początkowo myślałem że mam jakąś ciężką chorobę somatyczną nawet wyrostek mi wycięli w tym czasie , byłem u kilkunastu lekarzy i żaden nie poznał objawów ! Dzięki Forum które przeglądałem już wiele razy przekonałem się że to "tylko" depresja albo nerwica. W dużym skrócie opiszę moją dalszą historię , po pół roku siedzenia w domu i ciągłych narzekaniach na zdrowie w końcu poszedłem do psychiatry, dostałem seroxat i brałem go ok. 6 miesięcy z niewielkim efektem, chociaż pozwalał jakoś funkcjonować nie byłem w stanie normalnie pracować. W końcu żona na siłę wyganiała mnie do pracy, poszedłem znowu do lekarza dostałem alprox i nawet było trochę lepiej, niestety w pracy trafiłem na takiego szefa że po 3 miesiącach zrezygnowałem, traktował pracowników jak śmieci i codziennie słyszałem że do niczego się nie nadaje, okazało się że już byłem uzależniony od alproxu, kolejne sześć miesięcy praca na pół etatu, poszedłem na terapię, znowu dostałem rexetin i po 4 miesiącach nastąpiła wyraźna poprawa na tyle że postanowiłem założyć własną firmę, nadal było ciężko ale w końcu odstawiłem wszystkie leki i przez prawie rok funkcjonowałem pozornie normalnie, pojechałem na wakacje na zagranicę z rodziną i firma szła coraz lepiej i nagle z dnia na dzień lęki zaczęły powracać, pomyślałem że to chwilowe pare dni i przejdzie, niestety z dnia na dzień coraz większy strach, panika przed wyjazdem do klienta - drżenie, ścisk w gardle, uczucie że zaraz "coś" się stanie złego, każdy problem urasta do rangi katastrofy życiowej, nic mnie nie cieszyło. Co ciekawe ludzie z zewnątrz postrzegają mnie jako osobę odważną, spokojną, przedsiębiorczą, a sam uważam się za nieudacznika. Czasami myślę że ta choroba zostaje już na całe życie, teraz dostałem od lekarza trittico cr i rudotel, na terapie cały czas chodzę. To co trochę mi pomaga to sport i wysiłek fizyczny w wolnym czasie, jak myślicie co robić? Leki to jedno ale wydaje mi się że leki pomogą na jakiś czas a potem wszystko po kilku miesiącach wróci i niestety zauważyłem że nawrót jest dużo silniejszy od pierwszego razu. Poza tym leki wywołują u mnie senność, otępienie, brak koncentracji i uczucie jakbym być naćpany - oczy mam "wpół otwarte", spowolnienie, dezorientacja musze wymyślać i mówić ludziom że to alergia albo coś innego, czy macie podobne objawy? Chętnie pogadam z kimś o podobnych problemach, napiszcie na priva, albo gg ...(jestem po 22 najczesciej). Dodam jeszcze że przez te 3 lata w zasadzie nie pozbyłem się objawów, po prostu były okresami słabsze, najgorsze jest że nie wiem jaka jest przyczyna, w życiu nie miałem żadnych traumatycznych przeżyć, chociaż czasami było ciężko, rodzine mam normalną, choć ojca bardzo surowego, do czasu tego okresu sprzed 3 lat nie miałem żadnych problemów zdrowotnych. Trochę się rozpisałem, ale to też pomaga czasami Trzymajcie się Pozdrawiam! edit Bethi// prywatne dane na Pw.
×