Skocz do zawartości
Nerwica.com

Silje

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Silje

  1. czuje sie tak strasznie.. przeciez prosilam tylko o minimalny kontakt.. nawet tego nie mogl dla mnie zrobic? tak go potrzebuje.Nie umiem bez niego zyc.. ta 'komedia' trwa juz trzy lata i nie chce sie skonczyc.. on po prostu jest czescia mnie i zawsze bedzie .. i tak jak mowie nie chodzi tu o milosc.. tak mi ciezko.. dlaczego tak gwaltownie mnie odtracil? nie mam prawa znow wchodzic na sile do jego zycia.. nie dam rady po prostu nie..
  2. Silje

    Poczucie winy

    Blackwitch, przeżywam dokładnie to samo. Przeglądając to forum zaciskam powieki ze zdumienia, ilu podobnych do siebie ludzi tu spotykam.Myślę, że można nawet mówić tu o swojego rodzaju duchowej wspólnocie, a może raczej obłędnej wspólnocie .Każde, nawet najmniejsze potknięcie 'urasta do miary niewybaczalnego przestępstwa', a wszystko co dookoła dzieje się nie tak to z pewnością moja wina.Ktoś coś nie tak zrobił, zachował się w sposób przykry - pewnie ja go do tego sprowokowałam i w efekcie to wszystko moja wina.Tak, znam to uczucie bardzo dobrze.Wyniszcza bardzo. Trzymaj się, walcz ze sobą samą.Walcz z tą podłą chorobą.Pamiętaj, że zawsze masz sie do kogo zwrócić i komu wyżalić.Czekamy tu na Ciebie zawsze - z otwartymi ramionami.
  3. Voytek , jesli potrzebujesz rozmowy indywidualnej z kims.. kto moglby Cie zrozumiec.. albo chcialby przynajmniej chcialby sprobowac.. to jestem do dyspozycji.. moje gg 6695532 .Buziak
  4. Boje się kochani.Boje się, że wariuję. Ja słyszę dźwięki.. zazwyczaj całe melodie.. indiańskie, gotyckie, cerkiewne.. nie wiem co się dzieje!!!! :(.Nie mam przecież prawa ich słyszeć.To jest chore.Czasami słyszę też śmiech.Dwa razy pojawiły się też obrazy - człowiek w ciemności i blade , fioletowe świało.Ja tak nie chce... matko.. nie chce !!! nie chce zwariować !! to takie straszne i przytłaczające i bolesne. cóż możecie mi powiedzieć.. psychiatra? oczywiście, chodzę, terminy są odległe, kolejną wizytę mam pod koniec miesiąca.Tylko czy on tak naprawde jest w stanie mi pomoc?? Boze, tak sie boje ze nic nie jest w stanie mi pomoc..!!! leze na dnie a wlasny umysl plata mi do tego dodatkowe 'figle'.. nie mam nawet sily walczyc
  5. dziekuje za Wasze kojace slowa. Tak bardzo chcialabym, zeby zza nas wszystkich zniknal kiedys ten podly cien, ktory nie chce ustapic na krok.Czyli sam bol, ktory pali od srodka. Nie wypowiem sie bardzo kategorycznie nt. tego chlopaka, uwazam, ze on tez ma problemy ze soba i tez potrzebuje pomocy.Moze nawet wiekszej.Mam nadzieje, ze ktos wyciagnie do niego pomocna dlon, ktora posklada pewne elementy jego zycia w jedna nieodzowna calosc..szczesliwa calosc..- bo moja odrzuca. Dziekuje jeszcze raz.
  6. Silje

    ...

    Witam Jestem, chociaz sama nie wiem po co. Czesto zadaje pytania, nie oczekujac na nie odpowiedzi - moze do tego ma sluzyc mi to forum.. Przywyklam do prowadzenia monologow. Pozdrawiam Wszystkich..
  7. Jestem chora.Dzis, wreszcie moge przyznac sie do tego przed sama soba. Mam depresje,ktora mnie wyniszcza. Rozprzestrzeniajaca sie pustka.Mrok. Niemy koliber nie moze mowic. Niemy koliber nie ma skrzydla.Jedno to zdecydowanie za malo, zeby wzleciec.. Niemy kolbier nie moze tez dotknac ziemi, poniewaz go od niej oderwano. Niemy koliber tonie we wlasnym ja.. Kim, czym jest niemy kolbier?? Czyms czego nie mozna nazwac slowami.Bo nie ma takich slow, ktore moglyby to wyrazic. ale teraz o czym innym..innym??? Trzy lata temu poznalam jego. Na pozor czlowiek, ktory nie ma prawa miec problemow. Zawsze wylzowany, z gromada przyjaciol, w ciaglym ruchu. Usmiech nie znikal z jego twarzy.A jednak.. w jego oczach odnalazlam bol.. tak namacalny..tak bliski.. Nie musielismy nic mowic.Wystarczylo, ze na siebie patrzylismy.To wyrazalo wszystko.Dzielilismy sie swoja pustka, cierpieniem i to napawalo nas (a moze mnie?) empatia ktora pali.Zrozumieniem. Poczulam cos niesamowitego.Odnalazlam czesc swojej istoty. To tak, jakby ktos zrzucil ja z nieba i upadajac wytlukl sie kawalek.. wijac gniazdo w innym czlowieku. Po jakims czasie wiele sie zmienilo.Zaczal mnie unikac.Udawac, ze nie zna.. zastanawialam sie - dlaczego?? okazalo sie, ze spotyka sie z moja kolezanka.Usunelam sie w cien. Nie czekalam juz na nic.Myslalam, ze go kocham.Chcialam zapomniec. odwracalam wzork, gdy tylko stanal na mojej drodze.. wtedy on nagle zaczal szukac ze mna kontaktu.Nie skutkowalo.Ja chcialam sie uwolnic. Skonczyl szkole.Przyjezdzal do swojej ukochanej - z mojej grupy. Mimo to, przytulajac ja i glaszczac zawsze spostrzegalam, ze patrzyl na mnie. -Wrazenie-myslalam-zapomne. Walczylam rok.Przez nastepny rok go nie widzialam.Nie mialam z nim najmniejszego kontaktu i.. walczylam dalej. Pozniej odnalazlam go przez komunikator internetowy.Nie spotykal sie juz z ta dziewczyna. Powiedzial, ze kocha.Ze kochal.Tylko byl pod presja.. byl w pulapce, ktora go przygniatala. Nie radzil i nie radzi sobie ze soba. Bol byl zbyt duzy, zeby kazdego ranka nie plakac z bolu ze znow otworzylo sie oczy. wyprodukowalismy szklana kule, w ktorej wilismy swoje troski.I jednoczesnie je zwalczalismy.Z tym, ze ja bylam wtedy na etapie oszukiwania siebie.Tworzenia harmonijnosci swojego swiata, ktorej nie mozna stworzyc. Bylam skupiona tylko i wylacznie na sobie.Dawalam mu do zrozumienia, ze mi przeszkadza, chociaz jest moim zyciem.On wtedy mial mysli samobojcze.Nie otrzymal ode mnie wsparcia.. nie zauwazalam nawet, ze cos jest nie tak.. chcialam uzdrowic SWOJE istnienie.SWOJE.Pieprzona egoistka. Z dnia na dzien mial dla mnie coraz mniej czasu.Szanowalam to.Niedawno wrocil z pracy zza granicy.Musial sobie wszystko poukladac.. pewnie chce spedzac czas z rodzina - myslalam.Akceptowalam to.Szanowalam.Ufalam. Potem okazalo sie, ze jest ktos inny.Ktos trzeci. W miedzy czasie poznal moja przyjaciolke.Ona ni stad ni zowad napisala do niego komputerowo, a odpisala.. jego nowa dziewczyna. Nie moglam sie otrzasnac.Dlaczego mnie oklamywal? jak mogl mi to zrobic? przeciez od samego poczatku oczekiwalam przede wszystkim szczerosci, o czym duzo mowilam.Zranil mnie. Tego samego wieczoru on napisal do mojej przyjaciolki.Pytal jak sie czuje.Glupie pytanie.Jak moglam sie czuc ? Kazal mnie przeprosic.Nie byl w stanie zrobic tego osobiscie.Czekalam na niego dwa lata.I znow go stracilam. Po kilku tygodniach napisal do mnie - nie chcialam z nim rozmawiac po pol roku to samo.Kazalam mu zniknac z mojego zycia raz na zawsze. Po kolejnym pol roku napisalam ja.Nie moglam ulozyc sobie zycia.Uswiadomilam sobie, ze jest czescia mniej duszy, bez ktorej nie moge zyc.Nie mozna zyc bez duszy... bez niej jest sie niepelnym.. Chcialam przyjazni.Uswiadomilam sobie, ze go nie kocham.Nie wierze w milosc.Od samego poczatku potrzebowlam i potrzebuje tylko i wylacznie powietrza.A on byl maska tlenowa, ktora mogla mi go dostarczyc.Byl mna. Bardzo sie ucieszyl.Powiedzial, zebym nie odrzucala jego prob komunikacji. Pisalismy.Potem skonczyly mu sie pieniadze na karcie.Napisalam dwa smsy - nie odpisal.Potem napisalam jeszcze jeden.Tlumaczylam - to, ze pisze tak czesto nie oznacza, ze ja wciaz chce byc z toba - (chociaz do niczego takiego nie nawiazal)- po prostu jestes mi potrzebny.Nie do milosci.Chyba sie pogubilam. Na nastepny dzien rano dostalam sms z innego nr -Nie pisz do mnie wiecej.Podpis. Zamarlam.Oddzwonilam. -Dlaczego ze skrajnosci w skrajnosc? cos sie stalo? zmienilo? chyba moge oczekiwac wyjasnien. -Wiesz mnie ten kontakt po prostu.. bardzo boli.. - powiedzial lamiacym sie glosem - tak bedzie lepiej.Rozumiesz? Nie rozumialam.Napisalam jeszcze raz.Napisalam wszystko co czuje.Chcialam wykrzyczec z siebie caly tlumiony krzyk.Bez reakcji.Zadzwonilam. -Czy ten sms cos zmienil? - z mojej strony nie bardzo. -dlaczego? odpowiedz mi racjonalnie dlaczego zerwales kontakt.Wytlumacz mi.Nie rozumiem.A moze nie chce zrozumiec..? -Nie wiem. -Podaj mi jeden powod.Zeby bylo mi latwiej.Jeden. -Bo nie chce. -To nie jest powod. -Nie chce. -Czyli reasumujac odp.. sie, tak? - zaszlochalam -Nie... to znaczy.. skoro tak to interpretujesz.. Rozlaczylam sie.Mialam sie z tym pogodzic. .... jak mozna zyc bez czesci siebie? ... Napisalam jeszcze jednego smsa. Odpisala - z innego numeru - jego dziewczyna. Powiedziala, ze mam zniknac.Ze widzi jak go mecze i nie bedzie tego tolerowac. Ze mam zniknac z ich zycia bo wchodze do niego z butami.Nie chodzi o zwiazek tylko ogolne zycie.On nie chce miec ze mna kontaktu i go nie bedzie mial.Nie interesuje go ja ani moje problemy. On byl w monie, ona w domu.Musial dac jej znac, ze znow sie odezwalam.Ze go nekam.Ja go nekam..? ja..?? Tak skonczyla sie ta bajka.Dlaczego tak?? dlaczego?? jak mam zyc, skoro jestem.. nie ma mnie.. nie mam duszy.. Juz nie chce wiedziec Juz nie chce czuc Chce pojsc na dno pod naporem wlasnego cierpienia Bo na takim dnie, jest juz wszystko jedno Kolejny krok do przodu- krok w nicosc Krok w bol i niewiare Chce przestac gasnac powoli I z kazdym dniem mocniej Chce przestac chciec.. Bo przeciez to wlasnie mnie zabija
×