Skocz do zawartości
Nerwica.com

Avaa

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Avaa

  1. O to właśnie chodzi, że szansa na to, że przyszły partner będzie to miał, jest bardzo duża, ale kto by o tym wiedział i chciał to sprawdzać. Prezerwatywy przed tym nie chronią. Piszesz jak każdy, kto ma blade pojęcie w temacie, tak jakbyś był pewien, że nie masz Jeśli jesteś prawiczkiem, to przepraszam
  2. Cześć, w ramach wstępu: jestem kobietą przed trzydziestką. Obecnie głównym celem w życiu jest poznanie partnera. Chadzałam sobie na randki, poznawałam nowych facetów i mimo niepowodzeń nie traciłam nadziei, że końcu poznam kogoś odpowiedniego. Zrobiłam test na wirusa HPV, okazało się, że go mam i w tym momencie dla mnie to oznacza koniec sensownego życia. Jeśli nie macie wiedzy (co jest właśnie straszne, jeśli nie jesteście dziewicami/prawiczkami) o HPV, a macie zamiar się wypowiedzieć - wygooglujcie najpierw nieco. Jeśli macie wiedzę, to kontynuując... Nie potrafię sobie wyobrazić nawiązywania nowych znajomości z facetami, rozpoczęcia jakiegokolwiek związku. Nie ma takiej opcji, żebym się do tego przyznała zanim miałabym pójść z kimś do łóżka z powodów, że jestem absolutnie przekonana, że ta informacja zakończy każdą relacje. Proszę nie piszcie, że to zależy od osoby itd., że związek nie polega przecież tylko na seksie, że jak kocha, to nie będzie mu to przeszkadzało - nie wierzę w takie rzeczy i nie mam zamiaru tego sprawdzać. W Internecie już to przetestowałam I teraz co mnie dobija... Większość tych zakażeń nie daje żadnych objawów i badania mówią, że ok. 80% ludzi aktywnych seksualnie będzie go miało/ma obecnie lub miało wcześniej. Dobija mnie to, że każdy by mnie skreślił, mimo że podejrzewam, że gdyby zrobił badanie, a miał już kilka partnerek, to okazałoby się, że też ma, tylko ja mam to nieszczęście, że o tym wiem... Czuję się jakbym miała HIVa. Z 2 strony czuję, że to nic takiego, że wirus HPV jest tak powszechny, a nagle zrobiło się o nim głośno kiedy wymyślono szczepionkę na kilka typów i mega drogie testy :/ Tylko, że ludzie nie wiedzą, nie chcą wiedzieć, boją się i wolą nie ryzykować... Większość ludzi, którzy wiedzą, że są nosicielami - mają objawy i z nimi walczą, reszta żyje spokojnie i cieszy się życiem, a ja już nie mogę. Nawet bez tej "cudownej" wieści większość znajomości kończyła się u mnie słabo, a co dopiero z tym. Przestałam zupełnie wychodzić z łóżka, cały czas o tym myślę i czytam, w nocy mam związane z tym i samotnością koszmary (kiedy już zasnę, bo nie mogę spać z nerwów), nie mogę się pogodzić się z tym wszystkim. Mam sporo obowiązków, które olewam, bo nie jestem w stanie się na niczym skupić prócz myśli o tym w jak beznadziejnej sytuacji się znalazłam. Nie byłoby to problemem, gdybym miała partnera od dłuższego czasu czy męża, ale nie mam nikogo. Dla mnie życie się skończyło, bo to był dla mnie priorytet i napęd do jakichkolwiek działań. Ktoś był w podobnej sytuacji (wątpię...)? Jak sobie radzicie? Wypowiedzcie się na ten temat, co sądzicie, biorąc pod uwagę, że tez możecie to w sobie nosić, jeśli nie żyjecie w celibacie. Nie wiem jak żyć dalej ze świadomością, że w obecnej sytuacji nie ma żadnego dobrego wyjścia. Założyłam konto, by móc o tym napisać, bo nie mam z kim o tym porozmawiać... Cześć Kilka lat żyłem w związku bez seksu( 4lata ). W następnym też seksu nie było. Partnerka miała jakiegoś wirusa?, który to powodował, że po stosunku i podczas czuła ból, problemy z wydzieliną i zapachem. U mnie powodowało zaczerwienienia. Mój 'rozmiar' jeszcze bardziej komplikował - partnerka malutka. Miliony badań, lekarstw i nic nie pomagało. Nie doradzę Ci, ale jako facet powiem, że osobiście mógłbym bez tego żyć. Jest masa innych przyjemności. Kurczę, bardzo Ci współczuję. Niby są w fazie alfa jakieś szczepionki na różne odmiany. Może za jakiś czas będzie można to zniwelować, bo z tego co widzę wyleczyć się nie da. Trzymaj się
×