Skocz do zawartości
Nerwica.com

Luna89

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Luna89

  1. Luna89

    Czy to DDD?

    Moim zdaniem też się kwalifikujesz. Podobno, żeby powstał syndrom DDD wystarczy, że w rodzinie był brak rozmowy o ważnych rzeczach, chowanie uczuć pod dywan, pozostawianie dziecka samemu sobie na pastwę wyobraźni co takiego zrobiło, brak jasnych zasad, skupianie się na potrzebach rodziców, mówienie czego innego niż widać gołym okiem. Tak samo przewlekła choroba jednego z rodziców, jego nieobecność fizyczna bądź niedostępność emocjonalna, nadmierna kontrola bądź całkowity jej brak. Myślę, że te nadmierne wymagania i kontrola ze strony twoich rodziców mogła wprowadzić bardzo dużą dysfunkcje w rodzinie. Odebrali Ci prawo do popełniania błędów i bycia sobą,a przysporzyli sporo stresu i smutku a tak nie powinno być. Myślę, że często stawiali cie w sytuacji, która była ponad siły dziecka. Często pojawiają się takie wątpliwości kto miał gorzej DDA czy DDD a ja myślę, że to wcale nie jest proste do roztrzygnięcia bo to są zbyt indywidualne przeżycia.
  2. Wydaję mi się, że samemu ciężko jest zdiagnozować u siebie PTSD. Mnie do takiego stanu doprowadziło rozstanie z mężem, który zdradził mnie z moją przyjaciółką i wyrzucił wraz z dzieckiem z domu. Niby nic takiego bo powinnam się jakoś pozbierać i żyć a dla mnie było to tak wielkie cierpienie, że mój mózg sobie z tym nie poradził. Dlatego czuję się jakaś wybrakowana, bo zawsze mi się wydawało, ze to dotyczy tylko osób, które naprawdę przeżyły jakąś traumę, ich życie było w zagrożeniu. Ale jak widać różnie z tym bywa. Wydaje mi się też że objawy PTSD są dość charakterystyczne i dobry specjalista na pewno je wychwyci i postawi prawidłową diagnozę. Może warto spróbować?
  3. U mnie niestety też było to samo. Wieczne porównywanie mnie z innymi, ośmieszanie, krzyczenie, obwinianie o wszystko a i nawet bicie na oczach innych. Wieczny stres, wstyd ta niepewność co go wyprowadzi z równowagi spowodowały, że dużo z tego wyparłam ale niska samoocena została. Bronić się nigdy nie potrafiłam. Zawsze znosiłam wszystko w milczeniu i tak jest do tej pory. Dosyć szybko zaczęłam uciekać w alkohol i inne używki żeby jakoś to w sobie zagłuszyć.
  4. Witaj bubuyogi, u mnie problem z okazywaniem złości jest o tyle trudny dla mnie, że nie wiem czy kiedykolwiek odczuwałam złość. Od urodzenia byłam dzieckiem bardzo grzecznym, nikomu nie zawadzającym. I tak już został. I nigdy nie mogłam sobie pozwolić, żeby było inaczej bo tylko pogorszyło by to sytuacje w domu. Boje się, że nie potrafię być zła na kogoś a tym bardziej powiedzieć o tym komuś. Raczej jestem z tych osób które duszą wszystko w sobie. Chwilowo nie mam takiego bezpiecznego miejsca. Czekam na mieszkanie dla siebie i syna i po cichu liczę na to że tam nam się uda stworzyć taki bezpieczny kąt. Lilith, a czym różni się terapia od wizyt u psychologa? Wiesz jeżeli chodzi o mojego ojca to już chyba pogodziłam się, że go nie zmienię i nie cofne czasu. Dziś staramy się jakoś funkcjonować, bardziej po kumpelsku ale zawsze coś.
  5. Witaj Lilith, zakładam że moje problemy z zaakceptowaniem siebie biorą się z moich dosyć skomplikowanych relacji z bardzo surowym ojcem. Typ niestety bardzo porywczy, nieprzewidywalny. Potrafił nieźle poniżyć i upokorzyć. Jeszcze pół biedy jak w cztery oczy, gorzej jak przy innych. Potrafił np. uderzyć mnie i nazwymyślać przy innych bo spóźniłam się 5 min. Zawsze czułam przed nim strach, że coś mu się nie spodoba. Na szczęście przez pierwszą połowę mojego dzieciństwa był w domu gościem bo jak twierdzi musiał dorosnąć do roli ojca. Poznaliśmy się lepiej jak miałam tak ze 12-13 lat a wtedy okazało się że jesteśmy dla siebie jak dwie obce osoby no i się zaczęło. Okres gimnazjum i liceum to prześladowanie przez jednego takiego kolesia, który się do mnie przyczepił. Ciągle za mną łaził. Ja odnosiłam wrażenie, że mnie wyśmiewa , obgaduje mnie z innymi i naśmiewają się ze mnie jaka to jestem obrzydliwa i w ogóle. Koleżanki mi mówiły, że on się pewnie zakochał ale to naprawdę wyglądało zupełnie inaczej moim zdaniem. Ogólnie miałam też wtedy duże problemy z trądzikiem więc i tak miałam przechlapane w szkole.
  6. Witam, Jestem tu nowa i mam 25 lat. Chciałabym dowiedzieć się o czym mogą świadczyć moje dolegliwości i czy jest to coś poważnego. Może jakieś zaburzenia psychiczne o których nie mam pojęcia. Moje objawy i problemy to: -ciągłe poczucie niepokoju, lęku a w zasadzie żadne konkretnej przyczyny nie widzę -bóle głowy (nie raz silny ból w kilku miejscach na głowie), brzucha, uczucie drętwienia, mrowienia np. ręki, nogi - zawroty głowy, nudności - uczucie, że jestem obok siebie, że siebie nie kontroluję -mam kłopoty z pamięcią, koncentracją. Często słyszę od innych, że mówi się do mnie jak do ściany i mają wrażenie że nie kontaktuje. - niedawno pierwszy raz w życiu miałam atak paniki i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. - nie potrafię odczuwać złości i pewnie jeszcze paru innych uczuć o których nie mam nawet pojęcia. - Mimo że obecnie mam nowego partnera to nie wiem czy potrafię kogoś kochać. Tzn raczej wszystkie moje związki są na zasadzie ktoś się we mnie zakocha to z tą osobą jestem ale nie umiem sobie powiedzieć czy z mojej strony to jest miłość. Ciężko mi ją zdefiniować. -Jestem raczej typem samotnika. Nie lubię bliskości. Ale godzę się na nią jak drugiej stronie na tym zależy. -Dobrze się bawić i wyluzować umiem tylko po dużej ilości alkoholu. - nie umiem powiedzieć nie i zawsze godzę się na wszystko. Często ludzie mnie ranią i wykorzystują. Niby gdzieś tam w głębi siebie o tym wiem ale i tak zawsze robię to samo. - Czuję się obrzydliwa i nic nie warta. Sprawiam tym przykrość mojemu partnerowi który twierdzi że jestem piękna i wspaniała. Jak mówię mu, że nie musi się nade mną litować to nic nie mówi ale boje się że w końcu mnie zostawi jak każdy inny. A nie potrafię mu przyznać racji bo widzę w lustrze jaka jestem obrzydliwa no i wiem jaki mam trudny charakter. Ciężko jest mnie lubić. No i teraz pytanie czy moje objawy, problemy świadczą o jakimś zaburzeniu psychicznym? Myślę o tym żeby wybrać się do psychologa ale najbliższa wizyta dopiero za rok. Może któreś z Was wie co mi może dolegać , jakie tematy na tym forum powinnam prześledzić, żeby dowiedzieć się czegoś więcej skąd może się to brać? A może ktoś ma podobne problemy i mógłby mi poradzić co mam robić ze sobą może chociaż do czasu aż uda mi się pójść do psychologa. Dodam jeszcze że to już się dość długo ciągnie ale czasem jest coraz gorzej. Teraz to nawet mi ciężko ze sobą wytrzymać a co dopiero moim bliskim.
×