i to jest dobre pytanie. ja narazie ani walcze ani sie poddaje.chociaż może ide bardzoej w tym kierunku. nie chce tak ale poprostu juz nie mam ochoty. mam wrażenie, że rodzina mnie kompletnie nie rozumie. maja jakieś swoje teorie. ale co z tego... po wizytach u psychologa zaczynam sobie radzić z napadami lęku, ale w ich miejscu znalazła sią apatia i ogólne zmęczenie. Nie zależy mi na wiekszości rzeczy. Jedyny mażeniem jest odpoczynek od wszystkiego. Niestety nie mam na niego czasu bo musze wrócić na zajęcia, pojechać do miasta,którego nienawidze, a sama myśl o tym powodyje, że spinam się w sobie. Napewno wpływ na to ma fakt, że to tam miałąm pierwszy atak. Nie wiem co robić.