Skocz do zawartości
Nerwica.com

ewaryst7

Użytkownik
  • Postów

    2 143
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ewaryst7

  1. człowiek nerwica, witaj. Rozumumiem Cię doskonale...Właśnie przed chwilą , doszlam do wniosku , że kiedy moi "przyjaciele" potrzebowali pocieszenia , to wiedzieli gdzie mnie znależc . A teraz , kiedy mam deprechę nie ma NIKOGO..Ale w jakiś dziwny sposob , nie jest mi przykro.Nie poddawaj się .WYJDZIESZ zTEGO . I jeszcze zaświeci ci slońce..NA PEWNO.

  2. Dlaczego lekceważycie , niektóre posty????? czy nie widzicie , ile w niektórych jest rozpaczliwego wołania o pomoc ?????? Okażcie więcej serca ...Wszyscy oczekujemy wsparcia , a zapominamy , że możemy pomóc innym...

  3. Ja nerwice mam od kilku lat przez problemy rodzinne,wszystko zaczeło się w dzieciństwie wtedy nie mogłam od nich uciec i musiałam w tym uczestniczyć.Teraz to już przeszłość której skutkem jest ta choroba, od niej też nie ma ucieczki.

    jest kochanie. Jest ! zależy to , od naszej determinacji..Wiem , jak niszczy nas to choróbsko , jak eksploatuje nasz organizm...Jka czesto , nie mamy po prostu siły aby coś zrobić..Ale , na Boga nie pozwolmy , aby nami zawładnęla !!!!!! Nie leczona , rujnuje nasze życie , związki , kontakty towarzyskie....nie pozwalajmy na to !!!

  4. witaj Kasiu. Z tym wsparciem , tutaj bywa baaardzo różnie .Ale na pewno , łączy nas to przeklęte choróbsko.... Tutaj , nie wstydzę się pisać o swoich objawach...bo wszyscy cierpimy tak samo.pozdrawiam cię cieplutko .Głowa do góry.

  5. Kochani! Mam na imię Kasie .ami odzyskaMam 38 lat i straszną nerwicę lękową z depresją...Boję się,że umrę...Pomózcie mi odzyskac nadzieję..piszcie do mnie.

    kochana Kasiu!!! Depresja ma to do siebie , że odbiera nadzieje ale w miarę leczenia, powolutku , wszystko będzie wracało do normy. Uzbrój się w cierpliwość . Wiem ,to trudne ale realne. Kasiu , na depresję choruję już kilka lat . zaczynałam leczenie i przerywałam . a teraz dosłownie zwaliła mni9e z nóg .Ale nie tracę nadziei. Pragnę być zdrowa.BARDZO . I wyzdrowieję do cholery . I ty też . UWIERZ.Wiem , jak cierpisz .Ale to minie ....pozdrawiamcię cieplutko , Kasiu . Odwiedzaj forum częsciej .Tu poczujesz i zrozumiesz ,że jest nas baardzo dużo...

  6. Jestem kompletnie rozmontowana,w totalnej rozsypce,nie nadaję się do niczego,coraz częściej myślę żeby usnąć na zawsze i nie myśleć juz o niczym..Jestem totalną kretynką i nienawidzę świata w którym żyję i siebie jeszcze bardziej...Nie umiem się pozbierać..Związek (o którym pisałam w temacie toksycznych związków)rozpada się w zastraszającym tempie i najgorsze że nie wiem dlaczego...Czemu ucieka ode mnie i nie chce być ze mną i z moim dzieckiem..Błagałam go zeby wrócił do domu,do nas..powiedział ze nie wróci teraz bo ma zajęcie a ja mam się puknąć w głowę i isć do psychologa..Prosiłam jego mamę zeby go poprosila by wrócił to mi powiedział ze mam nie dzwonić do jego mamy bo ją denerwuję....,że to nic pilnego zeby musiał zaraz wracać do domu ze tak mi sie tylko wydaje...A ja jak ta kretynka skończona dalej go błagałam żeby wrócił bo tęsknimy..bo mały sie pyta czemu nie wraca...Co ja robię w życiu źle..Chyba wszystko..Nie rozumiem dlaczego tracę z dnia na dzień kogoś kogo tak bardzo kocham i mi zależy na nim i co ja zrobiłam mu ze nie chce wracać..Przepraszam ze piszę tak chaotycznie ale tak bardzo boję sie zostać sama..nie mam rodziny..Nie mam nikogo oprócz synka i tak strasznie się boję samotności..Zawsze musiałam sobie w zyciu radzić sama i przed trzema laty jak myślalam ze naprawde jestem i będę szcześliwa juz do końca dni teraz wszystko sie wali i nie wiem czemu..i nie mogę nawet sie dowiedzieć bo otrzymuje zdawkowe odpowiedzi..Jestem pewna ze jego rodzina mnie nienawidzi za to ze tak weszłam w ich życie z butami..i to z dzieckiem..Jestem pewna ze nie chcą mnie widzieć i gardzą mną..Ja już nie mam sił udawać ze wszystko jest cudownie..chodzić ze sztucznym uśmiechem na buzi i śmiać sie z czegoś co mnie w ogóle nie cieszy...Nienawidzę się tak bardzo ze nie mogę nawet patrzeć w lustro,może rzeczywiście jestem nienormalna i wszystko pojmuje źle..Juz nie wiem co mam pisać..nie wiem co mam myśleć i nie chce mi się już żyć.

    kochanie, nie jesteś nienormalna..Jetes zagubiona i na pewno potrzebujesz lekarza i psychologa. nie bój się samotności ..Masz przecież synka..Pomyśl o nim.On widzi Ciebie taką smutną i jest mu też napeno żle.Uwiezr mi, mnie też opuscił mąż .wydawało mi się , że to koniec świata.Ale minęły już 3 lata, A JA SIĘ CIESZĘ , że poszedł w cholerę.wyjdziesz z tego , ale uwierz...I pomyśl , jak ma cię kochać facet , skoro ty sama siebie nienawidzisz?????Uwierz w siebie, zadbaj o siebie, kochaj siebie .Wiem , że to trudne , ale chociaż spróbuj...pozdrawiam cie ..

  7. Dzisiejszy dzień do d bo czułem się,byłem,przez wiekszośc dnia zupełnie sam.......choć wokol mnie było wielu ludzi.....ludzie mnie odtrącają........

    NIENAWIDZE SIEBIE!!!

    W dodatku mnie nerwica złapała przed jednym z egzaminów...

    :twisted:

    nie odtrącają Cię.... To ty tak myślisz. Jeteś pewnie bardzo spięty i skupiony do bólu na swojej nerwicy...Mów sobie codziennie , do lustra ' jestem fajny, miły i zdrowy" ..Powtarzaj to sobie codziennie! to naprawdę działa!!!Nie wierzę ,że jesteś do bani..Nerwica dotyka ludzi wrażliwych ,i dobrych.trzymaj się ciepło..

  8. ej poprzedni post do usuniecia sorry ty to cytowalas... o boze jaka gafa...

    nie szkodzi:) Chciałabym wam tylko powiedzieć ,że bardzo często lekceważymy pierwsze objawy nerwicy. Jeśli już nawet pójdziemy do lekarza i przepisze nam tabletki , to często je odstawiamy.A to błąd.Trzeba leczyć to cholerstwo.moja nerwica , doslownie najpierw mnie pożarła , przeżuła a potem wypluła..wuglądam jak zombiee.pozdrawiam cieplutko.

  9. jakiś czas temu mialem taka dziwna sytuacje, a mianowicie podczas rozmowy z kumplami i kolezankami przy piwe w barze gdy opowiadalem jakas historie nagle przestalem mowic i cisza ktora powstała wywolala we mnie lek ze nie moglem skonczyc opowiadac. Teraz nie wiem czy bylo to wywolane lekiem czy tez mam jakies obiawy psychozy (otamowanie) podkresle to ze wiedzialem o czym mam mowic tylko nie moglem wydobyc z siebie zdania, całość trwała pare sekund po czym skonczylem opowiadac historie. Kiedys chorowalem na nerwice lękową i bralem przez rok seroxat w dawce 20mg na dzien, a teraz widze ze choroba wraca z tym ze nie mam juz lekow przed smiercia tylko przed choroba psychiczna :/

    kurczę.Jak my nerwicowcy lubimy przesadzać...... Nie martw się nie wariujesz.Mnie też to się zdarza ...I naprawdę nie myśl , że wraca nerwica. Bo CHOLERA wróci .Ona karmi się naszym lękiem. NIE BÓJ SIĘ!!!!!

  10. witam . w sumie nie wiem jak mam zacząć, bo to pierwszy mój post na takiej stronie, ale czasem nachodzi czlowieka ogromna potrzeba zrozumienia, a jego niestety znalesc nie moge . To nie dlatego, że nikt mnie nie rozumie tylko ja nie potrafie tego wydusic z siebie. Mam 18 lat, na pozór wesoła, ale tak naprawde nikt nie wie jaka naprawde jestem i co mi w glowie siedzi. Moi rodzice rozwiedli sie jak bylam mała, ojca mało co pamietam, pijak, niestety mam za niego wyszla bo wpadla sobie , no i jestem ja... Ale tak naprawde nie o to chdzi, bo teraz mam normalna rodzine, ojczyma i jest naprawde dobrze. Wszystko sie zaczelo jak mialam 11 lat, osoba z rodziny ojczyma , "wujek" zaczol zwracac na mnie szczegolna uwage, bardzo go lubialam ale po jakims czasie zupelnie inaczej mnie traktowal, jak u nich spalam przed spaniem jak czytal swoim corkom, czesto dotykal mnie pop nogach, udach, wkladal reke pod koldre.. zawsze udawalam ze pierwsza zasypiam bo sie balam . tak to trwalo pare lat, nikomu nie mowilam. byl dzien w ktorym wziol mnie ze soba do lasku kolo domu i zaczol mnie dotykac i wogole, do gwaltu nie doszlo bo zdarzylam uciec, plakalam, nie wiedzialam co robic ale nikomu nie powiedzialam . wtedy pierwszy raz chcialam sie powiesic :( . minelo pare lat , nie widywalam go , ale byl pare lat temu na komuni mojego brata i jak przechdzil obok mnie w przed pokoju, chwycil mnie za tylek i sie usmiechnol. :( probowalam powiedziec mamie o tym ale za kazdym razem konczy sie tak ze placze bo nie umiem tego powiedziec, juz tyle razy jej podswiadomie podpowiadalam ze cos jest nie tak, ze chcialam bym isc do psychologa, tym bardziej ze od malego nie mam wyleczonej nerwicy, do tej pory mam tak ze wszystko jest ok i momentalnie placze, boje sie czegos, modle sie zeby Bog mnie zabral. w biurku mam nadal list pozegnalny ktory napisalam przed tym jak po raz kolejny chcialm sie zabic . nie radze sobie poprostu :( bardzo chcialam bym z kims pogadac ale nie potrafie. :( mam chlopaka ktory jest ode mnie o 8 lat starszy, wie o wszystkim i wiem ze moge na nim polegac ale nawet z nim nie umiem rozmawiac na ten temat. wczoraj przed spaniem same z siebie przyszluy mi mysli zeby stanac w oknie i zobaczyc jak to jest... :( chcialam bym sie udac do psychologa ale juz wiem ze ja nie bede umiala sie przed nim otworzyc . jak narazie walcze sama ze soba :( za wiele rzeczy sie obwiniam i nie potrafie sie odezwac jak cos chce , potrzebuje...

    doskonale cię rozumiem.. Ja też mialam taką blokadę przed , otworzeniem się. Wiele przeszłaś i naturalne jest , że cierpisz. Idz do psychologa ...i bądż cierpliwa . Dobry terapeuta , powolutku spowoduje , że pękną tamy.A wtedy ..poczujesz ulgę...Nie trzymaj w sobie tego.Działaj .Nie marnuj czasu , bo goni niemiłosiernie .zacznij robić to , czego do tej pory nie robiłas. pozdrawiam cię cieplutko. trzymam za ciebie kciuki.pa

  11. Zaczęło się nagle, w jednym momencie dzień jak co dzień, a w drugim dostałam niesamowitego świądu całego ciała, ale naprawdę strasznego. Najpierw łydki, obydwie w tym samym momencie, potem całe ciało. Nie mogłam się powstrzymac od drapania. Pierwsza myśl - alergia, coś mnie uczuliło, pogryzło, a wróciłam właśnie z Polski (mieszkam w UK), więc pomyślałam, że inny proszek, kosmetyki, cokolwiek.. Nasmarowałam się balsamem nawilżającym, ale nic nie pomagało, nawet na drugi, trzeci dzień, itp. Budziłam się i czuję łaskotanie w nosie, uszach, Bóg wie gdzie jeszcze, po prostu uogólniony świąd, doprowadzający do szaleństwa. Poszłam do lekarza ogólnego, dostałam antyhistaminę, która i tak nic nie pomagała. Dodam że skóra oczywiście czysta, żadnej nawet wysypki czy pojedynczej krosteczki. Oczywiście wygooglowałam sobie, z czego może się wziąć świąd, i byłam pewna, że mam najpierw żółtaczkę typu C (pół roku wczesniej przeszłam wycięcie woreczka żółciowego i pewnie mnie zarazili), potem przeżywałam białaczkę (w badaniu ogólnym krwi wyszło za mało krwinek białych, które po 2 tyg wróciły do normy). Miałam robione ogólną morfologię, enzymy watrobowe, bad. na tarczycę, przeciwciała na żółtaczkę, na alergię, crp, ob i takie tam podobne, po których mój lekarz mówił, że nic niepokojącego nie widzi, ale mnie to nie uspokaja. Moja rodzina po badanich ogólnych odetchnęła i nie widzi problemu, ale ja nie jestem spokojna. Po dwóch tyg mniej wiecej swędzenie zmieniło się w szczypanie, palenie skóry, aż do bólu, szcz. ręce, stopy, ale też wszędzie. Od kilku dni czuję ból stawów, zaczęło mnie od kręcenia pojedynczej kosteczki, na drugi dzień kręciły już wszystkie, jak na grypę, a nawet bolą mięśnie, że nie mam siły chodzić. Oczywiście wiem wszystko o najstraszniejszych chorobach, jakie mogą tylko mi dolegać. Wkurza mnie to, że musze czekac długo na wizytę u lekarza, że nie mogę sobie iść jak w PL zrobic badania prywatnie, że o każde badanie musze się prosić, a i tak patrzą na mnie podejrzliwie w przychodni i mają mnie chyba dość.. Spię dobrze, jak tylko się obudze i 'włączę' myślenie horror wraca. Tak sobie myślę, że gdyby to był rak, bolałby mnie pewnie tez w nocy, prawda?

    Zawsze uważałam się za osobe spokojną, choć muszę przyznać, że łatwo panikuję, wyszukuję sobie chorób, wyszukuję choroby dzieciom i ciągam je po lekarzach, nawet jak na męża patrzę, to złapałam się na tym, ze sprawdzam jego szyję wzrokiem, czy nie ma powiększonych węzłów chłonnych... Moze i jest mi ciężej teraz niż było kiedyś, bo 2 lata mieszkamy na emigracji i jesteśmy zdani tylko praktycznie na siebie, ale żebym wpadła tak gwałtownie w nerwicę? I jeszcze: mój tata leczy sie na depresję, więc wszyscy mi mówią bym wyluzowała, bo pewnie też to mam, ale ja się boję, ze się mylą..

    Czytam i szukam czy takie objawy jak swędzenie i bóle stawów, mięśni, mogą być z nerwicy? Nie mam ich cały dzień, przychodzą i odchodzą, ale ostatnio coraz mocniejsze i częściej :(.

    Proszę o odpowiedzi.

    witaj. Klasyczna nerwica lękowa... Też tak miałam. Nie martw się...Mnie w depresji też bolą mięsnie i stawy a wyniki mam w porzo .Kochanie , jesli masz depresję +nerwicę lękową , to pewnie już wiesz , że to choroby całego organizmu.a jeśli chodzi o nagłość twojego zachorowania , to pocieszę cię - miałam tak samo. Strrrraszne . I potrafi nieżle dokopać. Wiesz , wydawało mi się , że mam wszystkie choroby świata ( no może oprócz AIDS(; I tak dzien po dniu . ale Wmawiam sobie codziennie , że to moja wyobrażnia , plata mi figle.I jakoś trwam . I wyjdę z tego. Bo tego pragnę . Ty też. ewa

  12. czy ktos mi moze pomoc-jak wyjsc z tego swinstwa lorafenu?!mam mysli samobujcze coraz czesciej!!ten lek zrobil ze mnie wrak czlowieka!!!jestem mlodym czlowiekiem a nic mnie juz nie cieszy i zyc mi sie nie chce!!prosze jakie kolwiek wiadomosci jak z tego wyjsc.dziekuje pozdrawiam... tomalatm@poczta.onet.pl

    witaj. Musisz iść do lekarza. Koniecznie.Do DOBREGO lekarza, on ci pomoże...a lorafen odstawiaj powoli. Rozłóż to w czasie.Powolutku zmniejszaj dawkę. Uda ci się.Mnie też się udalo.Trzymam za Ciebie kciuki. Pisz jak sobie radzisz.Pozdrawiam.

  13. Czesc! Chcialabym sie z Wami przywitac. Jestem chora na depresje. Biore asentre, miansec, hydroxyzinum..szukam wsparcia:(

    witaj. wiem jak baardzo ważne jest wsparcie..Chciałabym Ci życzyć , cierpliwości . Bo w leczeniu depresji , jest BARDZO ważna.Wszyscy , świadomie lub nieświadomie , oczekujemy uzdrowienia , po kilku tabletkach... Niestety nie jest to takie proste.... Czasem trzeba poczekać kilka miesięcy. Dla chorego na depresję , są one koszmarnie długie.Ale warto czekać... Wszystko będzie dobrze . Zobaczysz...Nie trać nadziei. Wspieram cię , całym serduchem.pozdrawiam cieplutko.

  14. Witam! Byłem w tym roku na badania w szpitalu na oddzialem neurologi , moje objawy silne zawroty głowy słabość mięśni obu nóg , ból głowy kręgosłupa szyjnego fatalne samopoczucie , lęk koszmarne myśli badania neurologiczne nic nie wykazały wypisano mnie z rozpoznaniem bóle głowy z towrzyszącymi zawrotami o charakterze nieukładowym , recepta pramolan i histimerc . Nie ma poprawy bywają dni ,że dosłownie umieram mocne bicie serca ,ekg . b/z . Czasem przepisują mi zomiren ale to nie jest to trochę lepiej po xanax 1mg sr.

    Hejka. Mam to samo. Dokładnie. Ne martw sie . To tylko , lub az nerwica. zmora naszych czasów.nie jestes sam . jest nas w Polsce - miliony....

×